Potwierdzał dziennikarzom, że do pracy przyjętych może zostać nawet 1500 osób więcej niż początkowo zakładano, czyli około 3400 osób. Takie ustalenia miały zapaść w środę 9 marca na spotkaniu ze związkowcami. Wczoraj decyzję tę miał już tylko formalnie zatwierdzić na posiedzeniu zarząd. Zamiast tego wydał komunikat-niespodziankę. W nim zaś informację, że wszystko jest w porządku i zwiększać zatrudnienia ponad plan nie trzeba.
Związkowcy mają dokument, który potwierdza ustalenia z zarządem w sprawie zatrudnienia dodatkowych 1500 górników. Tylko dlatego w środę nie rozpoczęli sporu zbiorowego w Kompanii. Ich zdaniem zachowanie szefów spółki jest niedorzeczne. Podkreślają, że nie chodzi o spełnianie jakichś zachcianek, tylko o bezpieczeństwo.
Kompania zatrudnia około 60 tysięcy osób. W tym roku m.in. na emerytury odejdzie niemal 4,5 tysiąca. Według planów zarządu, przyjętych ma zostać 1900 osób. Związki chciały - 3400, to jest i tak o tysiąc mniej niż tegorocznych emerytów. Sierpień 80 groził w tej sprawie wszczęciem sporu zbiorowego, argumentując, że niedobory pracowników pogarszają bezpieczeństwo pracy górników.
Zbigniew Madej informował wielokrotnie, że zatrudnienie będzie uzupełniane elastycznie. Także teraz nie wyklucza przyjęć ponad wstępne ustalenia, o ile uzasadniać będzie to bezpieczeństwo, czy też zadania produkcyjne.
Na niedobory kadr w kopalniach spółki związkowcy skarżyli się wcześniej Piotrowi Litwie, prezesowi Wyższego Urzędu Górniczego. Wskazywali na braki w zatrudnieniu w kopalniach Sośnica-Makoszowy, Knurów-Szczygłowice, Bielszowice i Piast. Ostrzegali, że to obniża bezpieczeństwo.
Jak informowaliśmy wczoraj, prezes Piotr Litwa zaproponował w tej sprawie spotkanie trójstronne, ale zarząd Kompanii odmówił, twierdząc, że to jest wewnętrzna sprawa spółki.
WUG wielokrotnie kontrolował stan obsady na kopalnianych szychtach.
- Ponieważ nadal dochodzą do nas niepokojące sygnały, będziemy te kwestie niezwykle precyzyjnie badać podczas kontroli. Tak było m.in. w "Wieczorku", gdzie zginął górnik - mówi Janusz Malinga, dyrektor departamentu warunków pracy WUG-u.
W śląskich kopalniach od początku roku w wypadkach zginęło już dziesięciu górników.
- To był naprawdę bardzo zły początek roku. Mieliśmy sygnały, że problemy z bezpieczeństwem mogły mieć związek z niedoborami w załodze - podkreśla Jolanta Talarczyk, rzecznik Urzędu.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?