Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces byłego prezydenta Zabrza Jerzego G. Co zeznał nowy świadek?

Teresa Semik
Były prezydent Zabrza Jerzy G.
Były prezydent Zabrza Jerzy G. Dziennik Zachodni
Prosił o darowanie życia, ale go zabili. Zeznaje nowy świadek w procesie byłego prezydenta Zabrza.

- Za co siedzisz? - spytał Rafała T. kolega z tego samego katowickiego aresztu.
- Za zabójstwo Lecha Frydrychowskiego - usłyszał w odpowiedzi Artur S. - Gdybym go dźgnął w szyję więcej razy, to by mu ta głowa odpadła.

Tak, podobno, przechwalał się Rafał T., który jest oskarżonym - razem z Jerzym G. byłym prezydentem Zabrza - o zabójstwo Frydrychowskiego. Ofiara została zamordowana w sierpniu 2008 roku. Jej ciało odnaleziono w lesie w Wymysłowie k. Będzina. Przed katowickim Sądem Okręgowym toczy się drugi proces w tej sprawie. Ofiara była wierzycielem byłego prezydenta Zabrza.

Młody przestępca, skazany za rozbój, Artur S., jest, jak dotąd, jedynym nowym świadkiem w tym procesie. Nie tylko rozmawiał z oskarżonym Rafałem T. na temat tego zabójstwa, ale, jak twierdzi, widział nóż, którym dokonano przestępstwa. Pokazał mu go brat Rafała, Tomasz, z którym się spotkał na grillu. Nóż był zakopany na działce w Bytomiu. Widział nawet zastygłą na nim krew. Na tej działce sprawcy mieli też spalić ubranie, gdy wrócili po zabójstwie z Wymysłowa.

W katowickim areszcie Artur S., jak sam twierdzi, przekazywał grypsy miedzy Rafałem T. a byłym prezydentem Zabrza.

Zeznania Artura S. podważają linię obrony oskarżonych. Do tej pory przerzucali na siebie winę za śmierć Lecha Frydrychowskiego. Nowy świadek, Artur S. twierdzi, że wszyscy byli przy jego zabójstwie.

Frydrychowski prosił o darowanie życie, gdy go sprawcy pojmali w lesie i skrępowali. Mówił, że nie chce już tych pieniędzy, które jest mu winien były prezydent Zabrza.
– Jerzy G. chciał, żeby wierzyciel został zabity – zeznał świadek. Czy jest wiarygodny? Jego zeznaniom przysłuchiwał się biegły psycholog.

"Za tysiąc złotych zabili człowieka, zrobili taką głupotę" - przypominał wypowiedź brata oskarżonych o zabójstwo Lecha Frydrychowskiego.

Sam się ujawnił prokuratorowi ze swoją wiedzą na temat zabójstwa. Był przesłuchiwany z końcem ubiegłego roku w innej sprawie karnej, a ma ich sporo, jak na swój wiek - ma 25 lat.

Na dzisiejszą rozprawę sąd doprowadził go siłą. Wczesnym rankiem, przed godziną 8.00 świadek przysłał do sądu oświadczenie, że "rezygnuje ze stawiennictwa na rozprawę". Wszystko, co miał do powiedzenia, już powiedział. Odmówił dowiezienia go do Katowic z więzienia w Wojkowicach.

- Boję się o życie mojej rodziny - przekonywał potem sąd. Podobno brat oskarżonego Rafała, z którym spotkał się w sądzie w Bytomiu, oznajmił mu, że jeśli będzie zeznawał w tej sprawie, swoje dziecko znajdzie w piwnicy.

- Nie zgłaszałem tego ani w sądzie, ani policji, ale mam świadków tych pogróżek. Boję się. Oni zachowali się bez litości - tłumaczył Artur S. - Rafał śmiał się, kiedy mi opowiadał, jak bili ofiarę kijem bejsbolowym.

W czasie jego przesłuchania przez sąd oskarżeni zostali wyprowadzeni z sali rozpraw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!