Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drogowcy chcą zlikwidować czarne punkty. Dobrze czy źle?

Maria Olecha
arc/mikołaj suchan
Mamy bezpieczne drogi - mówią przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i policjanci. Znikną z nich nawet tzw. czarne punkty, ponieważ nie są już potrzebne. Czarne punkty to tablice, informujące kierowców, ile osób w tym miejscu zostało rannych, a ile zginęło.

Tymczasem tylko w tym roku na śląskich drogach zginęły 53 osoby. W 2010 - 351. Które miejsca są feralne, a których nie lubią kierowcy? Wielu unika jazdy DK88, która prowadzi przez Gliwice, Zabrze i Bytom. Wypadków nie było tam tylko podczas utrudnień związanych z budową autostrady A1.

- Wielu kierowców pędzi tam na złamanie karku, jakby to była autostrada. Do tego wieczorami jest ciemno - opowiada Mariusz Kwiatkowski, gliwiczanin. - Jestem skazany na jazdę DK88, jeśli chcę sprawnie dojechać do Bytomia do pracy - narzeka.

Na DK88 też jest czarny punkt. Zdaniem policjantów, na kierowcach nie robi już wrażenia. - Przyzwyczaili się do tych tablic i pędzą na prostej drodze - mówi podkom. Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji. Bo właśnie na równych, prostych odcinkach dróg dochodzi do największej liczby wypadków z powodu nadmiernej prędkości. Tak się dzieje np. na DTŚ w Katowicach w rejonie zjazdu z Silesia City Center, a także na DK94, czyli obwodnicy Pyskowic i alejach Korfantego w Zabrzu.

Dorota Marzyńska, rzeczniczka katowickiego oddziału GDDKiA, podkreśla, że czarne punkty na naszych drogach są i będą stopniowo likwidowane.
- Eliminujemy je w miarę przebudowy dróg. Poprawiamy przez to bezpieczeństwo, a także
budujemy np. ronda, przejścia dla pieszych, przebudowujemy sygnalizacje w ramach programu
"Drogi zaufania" - tłumaczy. Dodaje, że w województwie śląskim na drogach administrowanych przez GDDKiA pozostało jeszcze pięć czarnych punktów - trzy na krajowej "jedynce", jeden na DK nr 11 i piąty na DK nr 46.

Kiedy wsiadamy za kierownicę, wychodzą nasze frustracje
Rozmowa z dr. Zdzisławem Niedzielą z Wydziału Transportu Politechniki Śląskiej w Gliwicach
Na Śląsku są dobre drogi?

Mamy bardzo mało nowych dróg, które mają nowoczesne, bezpieczne rozwiązania. A drogi sprzed 20, 30 lat są wypadkogenne.
W tym roku na śląskich drogach zginęły już 53 osoby. W ubiegłym roku ofiar było 351.

Dlaczego na drogach szybkiego ruchu wciskamy gaz do dechy?
Bo naszą narodową specyfiką jest nieprzestrzeganie wszelkich przepisów, więc przepisy ruchu drogowego też nagminnie łamiemy. Poza tym, kiedy wsiadamy za kierownicę, to jesteśmy do siebie źle nastawieni. Na drogach wychodzą wszelkie frustracje. Nie ma kultury jazdy za kierownicą. Kierowcy nie komunikują się ze sobą np. mrugając światłami, by podziękować za wpuszczenie do ruchu. Szkoły jazdy tego nie uczą. Kursanci za to wkuwają testy na pamięć.

Czyli przestrzeganie przepisów i kultura jazdy wystarczą, aby wypadków było mniej?
Z całą pewnością. Wydaje się to proste, prawda? Ale to trudniejsze niż wybudowanie kilometrów nowych dróg. Bo mentalność ludzi zmienić jest bardzo trudno. To praca dla kilku pokoleń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Drogowcy chcą zlikwidować czarne punkty. Dobrze czy źle? - Dziennik Zachodni