Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ZDROWIE] Uważaj, co jesz i kupujesz, czyli broń się przed toksynami!

Violetta Jurczyk-Stanisławska
Sklepowe półki są jak tęcza, a kolory kuszą, przyciągają, zachęcają: weź mnie, spróbuj "bajkowego" smaku, naciesz się wyglądem i zapachem! A że człowiek je także "oczami", kolejne produkty "wpadają" do koszyka, a potem na nasze stoły. Może są i smaczne, może dekoracyjne, a nawet poręczne i łatwe w użyciu, ale czy z pewnością zdrowe? Wędrując między wypełnionymi kolorowymi opakowaniami sklepowymi półkami bardzo rzadko się nad tym zastanawiamy. Prędzej zwrócimy uwagę na cenę, a nie na skład np. dżemu, pasztetu w puszce czy sosu w słoiku. A powinniśmy od tego zacząć!

Termin ważności wcale nie musi być terminem jakości!
Patrzymy na termin ważności do spożycia i myślimy: w porządku, nadaje się do jedzenia czy picia, od tego się nie rozchorujemy. Bo termin ważności znajdujący się na opakowaniu produktu jest dla nas równoznaczny z jego jakością. A przecież nie ma z nią nic wspólnego. Oznacza tylko tyle, że przez określony czas dodane do jedzenia konserwanty nie stracą swojej mocy. Ale one tam są!

Ludzie od wieków konserwowali żywność - susząc mięso, kisząc kapustę i ogórki, albo przechowując warzywa w chłodnych piwnicach. Ale wtedy konserwowali ją naturalnie! Dzisiaj, gdy "do akcji" wkroczyła chemia, środki konserwujące zawierają także niebezpieczne dla zdrowia toksyny. A do tego jeszcze wyjątkowo wredne, bo wszelkie "ulepszacze" obecne są w produktach spożywczych zazwyczaj w niewielkich dawkach, choć w różnym stężeniu. Nie mają też smaku ani zapachu, a przecież organizm wchłania je z pożywienia przez całe życie. To prawda, pomagają w zachowaniu przedłużonej trwałości jedzenia i poprawiają jego wygląd, ale też mogą bardzo niekorzystnie wpływać na nasze zdrowie i kondycję. Szczególnie przyczyniają się do wzrostu zachorowań na uczulenia oraz alergie pokarmowe.

Co wyczytasz z etykiety?
Nikt przed nami tego nie ukrywa! Czego? No właśnie obecności różnych chemicznych substancji konserwujących, barwiących, smakowych. Każdy producent żywności ma obowiązek umieszczenia na opakowaniu pełnego składu produktu - wraz z zawartymi w nim środkami konserwującymi. Pretensje możemy mieć więc w razie czego (choroby konkretnie!) tylko do siebie. Bo nie czytamy dokładnie etykiet i nie zadajemy sobie trudu, żeby "rozszyfrować", co kryje się pod tajemniczymi znaczkami w rodzaju: E, P, D itp. Inna sprawa, że wiele z tych informacji podanych jest tak małym drukiem, że człowiek musiałby chodzić na zakupy z lupą i zagwarantować sobie przynajmniej godzinę na "lekturę" opakowaniowej opisówki. A nam się spieszy, życie nas pogania i "machamy ręką". Tylko na co? Czy pomyśleliście kiedyś, że być może na zdrowie i życie?
Kolorowa "ulepszona" żywność działa na naszą wyobraźnię i kubki smakowe. Dlaczego więc nie działają ostrzeżenia lekarzy? Bo toksyny nie działają tak, że od zjedzenia "doprawionego" nimi paszteciku, zupy czy galaretki, od razu padamy złożeni chorobą. A skoro tak, to może warto trochę... postraszyć? Otóż, związek pomiędzy zatruciem a jego skutkiem, takim jak np. choroba nowotworowa, jest bardzo odległy w czasie. Dodatkowo, efekty działania setek syntetyzowanych i stosowanych nowych związków chemicznych nie są na razie do końca zbadane. O tych nowych, które wciąż powstają w laboratoriach, jeszcze niewiele wiemy. Ale są takie, które znamy!

Wiedza nie boli, ale chroni!
Oto zestaw substancji najczęściej dodawanych do żywności i przykładowe skutki, jakie mogą wywołać w naszym organizmie.
Barwniki syntetyczne - np. E 110 (żółcień pomarańczowa), która znajduje się w marmoladach, żelach, gumach do żucia, powłokach tabletek. Może wywołać reakcje alergiczne, np. pokrzywkę, duszności. Błękit ubrylantowany (symbol E 133), dodawany jest do warzyw konserwowych i może być szkodliwy dla osób cierpiących na zespół jelita nadwrażliwego oraz inne schorzenia układu pokarmowego.

Konserwanty - takie jak E 210, czyli kwas benzoesowy. Może on podrażnić śluzówkę żołądka i jelit oraz powodować wysypki. Jest w galaretkach, w sokach owocowych, w napojach bezalkoholowych, margarynie, konserwach rybnych, warzywach marynowanych oraz w sosach owocowych i warzywnych. Azotyny potasu i sodu, czyli E 249 i E 250, powszechnie stosowane są w peklowaniu mięsa. Mogą prowadzić do zmian nowotworowych. Siarczany (kryjące się pod znakami od E 220 do E 228) znajdują się chociażby w konserwach, sokach owocowych, winie, w produktach ziemniaczanych. U osób wrażliwych wywołują najczęściej nudności oraz bóle głowy.

Substancje zakwaszające - np. kwas octowy (E 260) znajduje się w owocach i warzywach marynowanych oraz w sosach. Jest źle tolerowany przez osoby o wrażliwym żołądku. Chlorki potasu (E 508), wapnia (E 509) i magnezu (E 511) są dodawane do przypraw i niewskazane dla tych, którzy mają chore nerki czy wątrobę. Warto też wiedzieć, że w dużych ilościach działają na organizm przeczyszczająco.

Preparaty zagęszczające i żelujące, czyli m.in. kwas alginowy (E 400), są szczególnie niewskazane dla kobiet w ciąży. Natomiast karoten (E 407), który też należy do grupy preparatów zagęszczających, może przyczynić się do owrzodzenia jelita.
Preparaty zastępujące cukier, w tym np. aspartam (E 951) i sacharyna (E 954) nie są wskazane dla osób mających wrażliwy przewód pokarmowy.

Oczyszczanie i odchudzanie, czyli dwie różne diety
No dobrze, ktoś może zapytać i w sumie będzie miał rację: to co, mamy niczego nie kupować i niczego przetworzonego - zawierającego konserwanty i "ulepszacze" - nie jeść? Przecież w dzisiejszych czasach nie można bazować na przydomowym ogródku i chlewiku, w którym każdy będzie hodował świnie, kury i co tam jeszcze na własne potrzeby? Nie, to nie o to chodzi, żebyśmy wszyscy, jak jeden mąż, nagle zrobili zwrot do natury o 360 stopni. Chodzi o to, abyśmy byli świadomi zagrożeń, jak tylko można ich unikali i przynajmniej od czasu do czasu oczyszczali swój organizm z toksyn.

Za tydzień Wielkanoc, ale teraz mamy jeszcze czas postu. A nie ma nic lepszego niż świadoma głodówka przynajmniej raz na dwa tygodnie. Człowiek nie bez powodu wymyślił post. Miał on służyć nie tylko umartwianiu ducha, ale także (a może przede wszystkim) oczyszczeniu ciała. Post to najlepsza dieta oczyszczająca i detoksykacyjna. Nie musi być ścisły, ale na tyle kontrolowany, żeby organizm miał szansę na pozbycie się zalegających w nim toksyn. I co bardzo ważne - oczyszczanie organizmu to nie odchudzanie. Nie przesadzajmy więc też z postem!


Jak wyrzucić toksyny z kuchni?
1. Jest kilka sposobów, aby ograniczyć ilość toksyn przedostających się do jedzenia np. podczas jego przygotowywania czy podawania na kuchenny stół.

2. Pamiętaj więc i wybieraj, w miarę możliwości, żywność ze sprawdzonych źródeł. Przed spożyciem zawsze myj i obieraj warzywa oraz owoce, ale w sprawdzonej wodzie. Dlatego stosuj filtry do wody.

3. Staraj się zastępować żywność puszkowaną mrożonkami lub produktami suszonymi. Jeśli hodujesz rośliny oraz warzywa w przydomowym ogródku, zwróć uwagę, czy jest położony dostatecznie daleko od ulicy, a rośliny nie są narażone na kontakt z samochodowymi spalinami, które również zawierają toksyny. Raczej wybieraj organiczne metody uprawy roślin.

4. Zrezygnuj w swojej kuchni z garnków aluminiowych. Jeśli nie masz zmywarki, to po umyciu naczyń dokładnie wytrzyj je czystą ściereczką. Nie zostawiaj na nich resztek płynów do mycia, żeby "same ociekły", bo zawarte w nich toksyny nie "wyparują" i pozostaną na garnkach czy talerzach. Pamiętaj też, aby nigdy nie podgrzewać żywności w folii (najlepiej zresztą zrezygnuj w ogóle z kupowania foliowanych potraw).

5. Zawsze sprawdzaj etykiety na żywności i wybieraj produkty z minimalną ilością środków konserwujących oraz ulepszających. Najlepiej, po przejrzeniu półek, zrób listę produktów na "nie" - tego nie kupuję!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!