Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miss Zagłębia Anita Sikorska w amerykańskiej edycji "Playboya" [WYWIAD + ZDJĘCIA]

Paweł Pawlik
87-60-89 - to wymiary sosnowiczanki. Najpiękniejsza Zagłębianka walczy o sesję okładkową "Playboya"
87-60-89 - to wymiary sosnowiczanki. Najpiękniejsza Zagłębianka walczy o sesję okładkową "Playboya" STUDIO 10
Prawda jest taka, że prawdziwy modeling to jak etat w korporacji. Idziesz do pracy, robisz swoje i wracasz do domu. Nic fascynującego - mówi Anita Sikorska, która została modelką mając 15 lat.

Czy ten wywiad miałby sens bez tych zdjęć obok?
Większość ludzi uważa, że modelki są ładne, ale i głupie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto złapie za słówko, będzie próbował ośmieszyć, bagatelizować zawód, który wykonuję. Nie ma sensu ludziom tłumaczyć nic na siłę.

Plotek i stereotypów nie brakuje.
Zgadza się. Trudno wszystkie wymienić, bo jest tego naprawdę dużo. Na pewno mówi się o powszechnej głupocie, pracy za seks. Najnowszy mit to ten o dziewczynach, które pracowały w Dubaju. Tam miały sprzedawać swoje wdzięki. Ale nie wiem, czy jest sens o tym mówić. Prawda jest taka, że prawdziwy modeling to jak etat w korporacji. Idziesz do pracy, robisz swoje i wracasz do domu. Nic fascynującego.

To jak z tym Dubajem było naprawdę?
Jak dla mnie to jest absurdalna sytuacja. Dziewczyna, która zrobi sobie sesję, później zamieszcza zdjęcia w internecie, nie jest automatycznie modelką. To nie jest jej zawód. Nie rozumie, jak wygląda sesja komercyjna, nie wie, na czym polega ta praca. Dziewczyny, które są ładne, często wrzucają zdjęcia do sieci. Ale to są po prostu ładne dziewczyny. Jak zarabiają, to już ich sprawa. Nie chcę oceniać kogokolwiek. Razi po prostu, że zostały nazwane przez media modelkami. Tak jest w każdej dziedzinie. Ktoś, kto wrzuca filmiki do internetu, nie jest dziennikarzem, ktoś, kto kupi sobie aparat, nie jest fotografem.

Kiedy pani wymyśliła sobie, że zostanie prawdziwą modelką?
Kiedy miałam 15 lat. W tym wieku nie ma wielu możliwości pracy w tym zawodzie. Ale wdrażałam się, robiłam pierwsze portfolio. Później wystartowałam w wyborach Miss Dąbrowy Górniczej, potem Miss Zagłębia, Miss Polski. Sesji było coraz więcej. Trudno to wszystko streścić.
Jak zareagowali rodzice na ten pomysł, szczególnie w kontekście wspomnianych stereotypów?
Mama na początku nie była przekonana. Później się to zmieniło. Nie byłam dzieckiem, które popełnia dużo błędów, a później nie może się z nich wydostać. Zawsze byłam samodzielna i odpowiedzialna.

Czy tylko życie w stolicy gwarantuje sukces w tej branży?
W Warszawie jest bardzo dużo castingów, działają agencje modelingowe. Jest więcej pracy i wyższe stawki. Często jest tak, że modelka ze Śląska i modelka z Warszawy mają różne stawki za to samo zlecenie. To nie fair. Ale tak jest.

To w czystej postaci dyskryminacja ze względu na pochodzenie.
Niestety. Na Śląsku jest bardzo dużo pięknych modelek, ale nie są tak samo wynagradzane jak dziewczyny z Warszawy. Nasze dziewczyny są równie pracowite, nie ma problemu z tym, że mamy "zrobić" 70 sztuk ubrań, a jest na to mało czasu. Ślązacy są otwarci, uśmiechnięci, pracowici i uczynni.

A pani jest Ślązaczką czy Zagłębianką?
Jestem z Sosnowca, więc zdecydowanie Zagłębianką.

W Warszawie odróżniają?
Kibice odróżniają. Większość ludzi coś tam wie, ale nie dokońca. Myślą na przykład, że w Sosnowcu mówi się gwarą.

Jak wygląda dzień pracy modelki? Ile sesji odbywa się dziennie?
W ciągu tygodnia biorę udział w 4-5 sesjach. Często zdjęcia zaczynają się o świcie, a kończą późnym wieczorem. Trudno więc zrobić nawet dwie dziennie. Modelka jest zmęczona, twarz źle wygląda. Pracuję głównie w Europie, bo wylatując gdzieś dalej, tracę zlecenia w Polsce. Nie zawsze jest to opłacalne. Udaje mi się jednak wyskoczyć czasem w jakieś egzotyczne miejsce. W styczniu byłam dwa tygodnie w Meksyku, gdzie odbyła się sesja dla marki bieliźnianej.
Rozkładówka w amerykańskim "Playboyu" to chyba duże wyróżnienie dla modelki?
Zdjęcia robiliśmy dla polskiej edycji. Potem te same zdjęcia - cały edytorial - trafiły do USA, RPA, Ukrainy, Rosji. Chyba jeszcze do Grecji albo Chorwacji. Teraz robię osobną sesję do edycji węgierskiej. Walczę o tytuł Playmate Roku 2014. Wygraną jest sesja okładkowa.

Nie ma pani problemów ze zdjęciami toples?
Bałam się pierwszej sesji. Miałam wtedy 19 lat. Jednak trafiłam na świetnego fotografa Wojtka Bąkiewicza, który rozmawiał ze mną, tłumaczył, pokazywał zdjęcia innych dziewczyn. Stres jest zawsze. Podstawą jest dobry fotograf. Doszłam jednak do wniosku, że będę odchodziła od zdjęć toples. Chciałam zrobić "Playboya" i zrobiłam. Przerosło to moje oczekiwania, bo zdjęcia objechały cały świat. Nie wiem, czy są jeszcze marki, dla których chciałabym się rozebrać. Myślę, że już wystarczy.

Za każdy przedruk są pieniądze?
Oczywiście. Najważniejsze jest jednak przełożenie na karierę. Po publikacji w polskiej edycji nie było dużego odzewu. Kiedy zdjęcia ukazały się w Ameryce, telefony się urywały. Dostałam mnóstwo propozycji reklamowych, kalendarzy, bielizny.

Jakie plany na przyszłość ma 24-letnia modelka z tak bogatym życiorysem?
Chcę jeszcze trochę popracować w zawodzie, a później myślę o własnym biznesie. Na razie odkładam pieniądze. Może salon z modą ślubną albo sala weselna. Mogłabym spróbować sił jako menedżerka, skoro mam kontakty i znam świat modelingu od środka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!