Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Śląsku też nie dorośliśmy do demokracji

Michał Smolorz
arc.
Trwają zbiorowe zachwyty nad nową "ustawą śmieciową", która ma rozwiązać problem dzikich wysypisk, wywożenia śmieci do lasu, lub ich spalania w domowych piecach. Sukcesem ma być odgórne wprowadzenie powszechnego "podatku śmieciowego", który płacić będą wszyscy, więc już nikomu nie będzie się opłacało nocą wywozić do lasu worków z odpadkami, starych lodówek czy tapczanów. Redakcja DZ poświęciła temu tematowi sporo miejsca na łamach, zorganizowała nawet konferencję z udziałem uczonych mężów i polityków.

Patrząc na spodziewane skutki - owszem - jest to rozwiązanie, które ów wstydliwy problem zażegnuje. Ale patrząc na sprawę szerzej, nowa ustawa kolejny raz pieczętuje klęskę naszej młodej demokracji, wraz ze szlachetną ideą samorządności i społeczeństwa obywatelskiego. Na powrót wprowadza centralizację, odgórny nakaz w miejsce oddolnej troski lokalnych społeczności o własne podwórko. Kiedy w 1990 roku, po latach komunistycznego centralizmu, przywrócono gminną samorządność, zakładaliśmy, że to sami mieszkańcy i ich ciała przedstawicielskie powinny sobie z tym radzić, a nie rząd, minister czy parlament w stolicy.

Cóż, przeliczyliśmy się, i to baaaardzo ! Do takiej obywatelskiej demokracji nie dorośliśmy najwyraźniej - ani my sami, ani nasze władze gminne. Przecież to nie rząd wysypywał śmieci do lasu, nie ministrowie wrzucali do pieców stare buty, plastiki, odpadki żywności i co nam tylko zostało. To wstydliwa prawda, ale nawet rdzenni Ślązacy, tak kochający (podobno!?) czystość i porządek, równie chętnie zaświniają swoje otoczenie jak ich nieśląscy sąsiedzi - w gminach zamieszkałych przez osiadłą ludność autochtoniczną dzikich wysypisk jest tyle samo, jak u "goroli", cuchnący dym z domowych kominów też nie ma granic etnicznych, podobnie jak szambo wylewane na łąki lub wprost na drogi.

Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci od dawna mieli dość narzędzi, by dyscyplinować swoich obywateli. I wcale nie trzeba było czyhać nocą w lasach, aby na gorącym uczynku zdybać świntucha z workiem odpadków. Już w istniejącym prawie każdy obywatel miał obowiązek wylegitymować się przed władzą umowami na wywóz śmieci i odprowadzanie ścieków.

A niech mi ktoś pokaże wójta, który z tych narzędzi korzystał, niech ktoś wyliczy mandaty za brak takich dokumentów! Większość gminnych urzędników po prostu zabraniała strażnikom egzekwowania tych powinności od mieszkańców, w obawie przed wynikiem najbliższych wyborów. Teraz załatwia im to Centrala, bezkonfliktowo i skutecznie. Nie tylko zresztą kwestia śmieci ujawniła obywatelską impotencję i spowodowała rozpaczliwe wołanie do stolicy o odgórne przepisy.

Czymże jest maglowana od lat osławiona "ustawa metropolitalna", jak nie ostateczną klęską związków międzygminnych? Przez 20 lat miasta zrzeszone w Komunikacyjnym Związku Komunalnym GOP nie potrafiły się porozumieć w sprawie wspólnego, ujednoliconego biletu podróżnego. Górnośląski Związek Metropolitalny podobnie kroczy od klęski do klęski, nie będąc w stanie rozwiązać żadnego z postawionych przed nim problemów. Więc teraz wspólnie krzyczymy do Warszawy: załatwcie to nam centralnie, odgórnie, ustawowo !

Pisałem niedawno jak bardzo martwy i niefunkcjonalny jest System Elektronicznej Komunikacji Administracji Publicznej. Urząd marszałkowski chwali się nim przed całą Polską, choć załatwić tą drogą można nikły procent usług publicznych. Tylko dlatego, że gminy nie mogą się dogadać w sprawie jednakowych formalności wymaganych od "petentów". Zatem znów wołamy do Warszawy, aby nam to załatwili centralnie, odgórnie, ustawowo: żeby w każdej gminie jednakowo potrzebne były 3 pieczątki, 5 zaświadczeń i 12 podpisów.

Po 22 latach budowania demokracji, wciąż dowodzimy, jak cudownie żyło nam się w komunistycznym państwie sterowanym centralnie, kiedy władza w stolicy decydowała o wszystkim - od przydziału papieru toaletowego, przez zaopatrzenie w świąteczne szynki, aż po zagospodarowanie przestrzeni.

Centrala zdejmowała z nas całą odpowiedzialność, zapewniała święty spokój i nieustanny błogostan. Demokracja z całym bagażem odpowiedzialności obywatela i jego mandatariuszy najwyraźniej się nie sprawdziła. Do PRL-u tęskno nam, Panie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!