Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ZDROWIE] Mamy na Śląsku Breast Units, czyli metodę pokonania raka!

Elżbieta Twórz
Mastektomia to nie jedyna metoda pokonania raka piersi - mówi dr n. med. Zbigniew Gruszka, chirurg onkolog, ordynator Oddziału Chirurgii Ogólnej Szpitala św. Józefa w Mikołowie.

Panie doktorze, współczesne kobiety są coraz bardziej świadome i odważne. Amazonki nie wstydzą się głośno mówić o chorobie, a rak piersi przestał być ,,skrywany", bo jeśli kobieta go miała, to zapewne nie ma już przynajmniej jednej piersi. Ale dzisiaj to przecież wcale nie oznacza, że nie jest w pełni kobietą... Zgodzi się pan z tą tezą?
I tak, i nie... Bo inaczej wygląda to na ekranach telewizorów, w błysku fleszy i na przykładach znanych kobiet, a zupełnie inaczej w przychodniach rejonowych i w odbiorze milionów pań, które do nas trafiają.

Inaczej, czyli jak? Chce pan powiedzieć, że kobiety wstydzą się raka? Boją się, że jeśli stracą piersi, to przestaną być atrakcyjne?
No cóż, niestety w wielu przypadkach tak właśnie jest. Z rozmów z pacjentkami wynika, że część z nich nie bada swoich piersi w obawie, że "coś" w nich wykryje. Takie myślenie musimy zmienić. Pacjentki, które zachorowały na raka piersi, często nie potrafią odnaleźć się w życiu zawodowym i rodzinnym, czują się mniej wartościowe, mniej kobiece. I to myślenie też musimy zmienić. Bo tylko wczesne wykrycie choroby daje szanse na jej wyleczenie, a wykonany w tej fazie choroby zabieg nie musi oznaczać utraty piersi. Takie badania, jak chociażby sonomammografia (usg), mammografia czy nawet rezonans magnetyczny są powszechnie dostępne i wszelkimi sposobami należy zachęcać kobiety, by z nich korzystały. Bo problem jest poważny. Rocznie mamy w kraju około 16 tysięcy nowych zachorowań na raka piersi. Tych zdiagnozowanych.

Ale przecież według danych WHO, na całym świecie liczba zachorowań na raka piersi stale rośnie. Nic więc dziwnego, że dzieje się tak również w Polsce. ..
Tak, ale w krajach zachodnich, czy np. w Stanach Zjednoczonych, dzięki wczesnemu wykrywaniu raka i nowoczesnym metodom terapii równocześnie ze wzrostem zachorowań rośnie liczba kobiet z tzw. wieloletnim przeżyciem. Odsetek ten w USA sięga nawet 90 procent. W Polsce wskaźnik ten jest jeszcze znacznie niższy.

Jeśli zapytam: jak te statystyki poprawić, pan odpowie - uświadamiać... To zapytam inaczej: co medycyna ma kobietom do zaoferowania, żeby dać im siłę do walki?
Jeszcze kilka lat temu stwierdzenie raka piersi było niemal równoznaczne z amputacją. Dzięki wprowadzeniu nowych procedur medycznych rozpoznanie raka nie musi oznaczać tak rozległego i kaleczącego zabiegu. Rolą chirurga jest przedstawienie wszelkich dostępnych i możliwych sposobów operowania piersi, w której rozwinął się nowotwór, od tych najbardziej rozległych po te najbardziej oszczędzające. Do najnowszych sposobów należy podskórna mastektomia z oszczędzeniem kompleksu otoczka-brodawka wraz z jednoczasową rekonstrukcją piersi z użyciem ekspandera. Jest to taki sam zabieg, na jaki zdecydowała się Angelina Jolie i te zabiegi są wykonywane także w naszym szpitalu. Naszymi pacjentkami są jednak te chore, u których nowotwór został już rozpoznany. Do tej pory zabiegi podskórnej mastektomii wykonaliśmy u kilkudziesięciu pacjentek. U kilku, po uzyskaniu wymaganego wypełnienia, ekspandery zostały zastąpione dopasowanymi do kształtu piersi implantami i leczenie chirurgiczne zakończono. Proces dopełniania ekspandera trwa kilka miesięcy i powinien być zakończony do pół roku.
No to jak widać, wcale tak źle nie jest, skoro polski szpital powiatowy, a mówi pan o Mikołowie, stosuje najnowocześniejsze metody leczenia raka piersi. Może pan powiedzieć pacjentkom: drogie panie, rak nie oznacza amputacji?
Kiedyś wykrycie raka piersi rzeczywiście oznaczało amputację piersi. Dziś już tak na szczęście nie jest. Obecnie naszym zadaniem jest przedstawienie pacjentce wszystkich możliwych sposobów operowania. Jednak przedstawiając zalety, mówimy także o wszystkich możliwych powikłaniach i ewentualnym ryzyku przy zastosowaniu każdej z metod. Najcenniejsze jest to, że kobiety uzyskały prawo wyboru. Szczególnie, że każda z pacjentek ma inne priorytety. Jedne optują za radykalnym usunięciem chorej tkanki, uznając to za najważniejsze dla ratowania życia i zdrowia, z kolei inne chore proszą, aby zabieg był jak najmniej inwazyjny, by zachowały atrybuty kobiecości. Jest również duża grupa chorych, które decydują się na zabieg tak zwanej rekonstrukcji opóźnionej, a więc odtworzenia usuniętej piersi kilka lat po operacji mastektomii.

Przyzna pan jednak, że są sytuacje, kiedy konieczna jest rozległa interwencja chirurgiczna?
To prawda, bo każdy przypadek jest odrębny, jednostkowy. A już zupełnie odrębnym zagadnieniem jest problem potencjalnych przerzutów do węzłów chłonnych pachy. Przyjętym dotąd postępowaniem było wycinanie zawartości jamy pachowej w prawie każdym przypadku operacji raka piersi. Liczne badania potwierdziły przydatność limfoscyntygrafii umożliwiającej wykrycie tzw. węzła wartowniczego. Zastosowanie tej metody pozwala na uniknięcie niepotrzebnego rozległego wycięcia węzłów chłonnych pachy u około 70 procent operowanych. Jest to tym bardziej ważne, że zabieg wycięcia węzłów pachowych czasem skutkuje uporczywym i trudnym do leczenia obrzękiem limfatycznym kończyny. Procedura wykrywania węzła wartowniczego jest wykonywana w dużych centrach onkologicznych i niewielu mniejszych szpitalach w Polsce.

A w szpitalu w Mikołowie?
Też jest wykonywana.

Taki pan doktor skromny, a wygląda na to, że wasz szpital może się mierzyć ze znanymi ośrodkami nie tylko na Śląsku...
Z pewnością nie może równać się z dużymi instytutami onkologicznymi, natomiast czerpiemy z nich najlepsze wzorce. To idea stworzenia w skali powiatu ośrodka zajmującego się kompleksowo diagnostyką, leczeniem i rehabilitacją w raku piersi. Tak, to jest nowatorskie.
Wspomniał pan o diagnostyce... W czym jest nowatorska?
Dotychczas rozpoznanie raka piersi opierało się na tzw. biopsji cienkoigłowej. Obecnie podstawą rozpoznania jest badanie histopatologiczne będące wynikiem biopsji gruboigłowej bądź mammotomicznej. Ta ostatnia daje największe możliwości diagnostyczne, bo można pobrać większą ilość tkanki, oznaczyć tzw. receptory i znając wynik, dobrze zaplanować całą dalszą terapię.


Rak piersi jednoczy kobiety we wspólnej sprawie
Na apel AMAZONEK kilkanaście organizacji podpisało petycję o zmianę modelu leczenia raka piersi w Polsce i wdrożeniu sieci tzw. Breast Units (Breast Cancer Units). Sygnatariusze apelu podpisanego 8 kwietnia będą domagać się wprowadzenia w Polsce zaleceń Unii Europejskiej dotyczących organizacji kompleksowego leczenia raka piersi w sieci specjalistycznych ośrodków i odpowiedzi na pytanie: dlaczego tzw. pakiet onkologiczny nie ma nic wspólnego z ideą Breast Units, chociaż Ministerstwo Zdrowia twierdzi inaczej? Amazonki mają nadzieję, że wspólny głos skuteczniej dotrze do najwyższych władz RP.
Jak działa sieć Breast Units (Breast Cancer Units)? Od końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku wiadomo, że właściwa organizacja sposobu leczenia raka piersi może podnieść skuteczność leczenia nawet o 10 procent. Najlepsze efekty osiągają tzw. Breast Units, czyli wielodyscyplinarne ośrodki specjalizujące się w koordynowanym leczeniu raka piersi. Koncepcja Breast Unit zakłada jedność i koordynację całej ścieżki postępowania z chorą, od diagnostyki przez leczenie chirurgiczne, chemioterapię, radioterapię, rehabilitację, aż po leczenie paliatywne i wsparcie socjologiczne oraz psychologiczne. Ważne jest, aby chora mogła się leczyć jak najbliżej domu. Wszystkie usługi świadczone w Breast Units muszą odpowiadać określonym kryteriom jakościowym. Breast Units są od 9 lat stanowczo zalecane przez Parlament Europejski i Komisję Europejską. Raport Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy z lipca 2014 roku zaleca stworzenie do 2016 roku sieci Breast Units w każdym kraju UE.

W Mikołowie się nie chwalą, ale działają . W szpitalu św. Józefa w Mikołowie korzystają z unijnych doświadczeń w praktyce po to, aby wyrównać szanse pacjentek z pacjentkami z innych krajów Europy na wygranie z rakiem. Nie pomagają w tym ani rządowi decydenci, ani przepisy (bo ich nie ma). Szpital ma społeczne wsparcie. - Przez 4 lata przygotowywaliśmy się do wdrożenia kompleksowego programu obejmującego diagnostykę, leczenie operacyjne, a także rehabilitację w raku piersi. Wdrożenie nowych metod wymagało również zakupu nowego sprzętu. Część z tych zakupów była możliwa dzięki znacznemu wsparciu ze strony Stowarzyszenia "Jesteśmy" - mówi dr Zbigniew Gruszka, chirurg onkolog z mikołowskiego szpitala. I dodaje: "Dla mieszkanek Mikołowa i ościennych miast stajemy się stopniowo lokalnym centrum leczenia raka piersi". To nic innego jak Breast Units. Ale to śląska "jaskółka". A gdzie polska sieć?


*Czy krematorium bezcześciło zwłoki? W Zabrzu wrze. Ludzie chcą wyjaśnień
*Strzelanina w Kuźni Raciborskiej. Nie żyje rodzina policjant, policjantka i ich dziecko
*Zielony jęczmień na odchudzanie? Rewelacyjna dieta na wiosnę, która działa
*Wybory prezydenckie 2015: Oto kandydaci na prezydenta RP
*Śląsk Plus - pierwsza rejestracja za darmo. Zobacz nowy interaktywny tygodnik o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!