Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Generał Kluk na finiszu

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul Mikołaj Suchan/Dziennik Zachodni
Kolejny raz stanąłem w roli świadka przed Sądem Okręgowym w Szczecinie w sprawie przeciwko "Generałowi Mieczysławowi Klukowi i innym". To chyba ostatnia odsłona procesu, który rozpoczął się 9 lat temu. Zaczynałem jako świadek oskarżenia, a kończę - po stronie obrony.

Już to pokazuje, jak bardzo oskarżenie się rozpadło - a przecież nie jestem z tych najważniejszych. Nie tylko moja rola się odwróciła. Po latach w sprawie Kluka negatywnym bohaterem został Marek Wełna z Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, autor aktu oskarżenia, niegdyś krajowy koordynator walki z mafią paliwową.

W sądowych kuluarach słyszę, że na wokandach pojawia się tylko Kluk - ci "inni" dawno już machnęli na proces ręką. Miesiąc temu rozsierdzony generał złożył do protokołu stosowne oświadczenie w sprawie oskarżycieli. Wkurzył się! - objaśnia szeptem osoba dobrze poinformowana. Choć odpowiada z wolnej stopy - przyjeżdża spod Częstochowy na każdą rozprawę. A tu - co wokanda, to inny miejscowy oskarżyciel zastępujący krakowskich śledczych. Wygląda na to, że tylko Klukowi już zależy. W końcu Kluk się wnerwił i zażądał zdyscyplinowania autorów oskarżenia. Niech się zdecydują - oskarżają czy odstępują.

Zadziałało, po interwencjach na najwyższych krajowych sądowych i prokuratorskich szczeblach pojawił się sam prokurator Wełna.

To już tyle lat… Winien więc jestem parę informacji o gliniarzu, który (w randze generała) trafił za kraty. Był pierwszym generałem od czasów stalinowskich, który znalazł się po drugiej stronie mocy. Z tak potwornymi zarzutami, że tylko się powiesić. No i zaliczył samobójczą próbę w areszcie, ale o szczegółach nie dzisiaj. W latach 1993- 1998 był komendantem wojewódzkim policji w Częstochowie. Od 1998 r. (po podziale administracyjnym Polski) - szefem największego w kraju policyjnego garnizonu w Katowicach.

Na szefa KWP, prestiżowej komendy, chrapkę miało parę osób. Nazwiska znam. A tu zrzucono nam "medalikarza" - szeptano wtedy na mieście i zawistnie w policyjnych gabinetach. Ryto pod nim, zanim jeszcze przekroczył próg śląskiej komendy. Na emeryturę odszedł bez rozgłosu. Z przyczyn zdrowotnych. Akurat w czasie kiedy uważano go za jednego z faworytów na stanowisko komendanta głównego policji.

Kluka oskarżono o współpracę z mafią, łapówkarstwo i grożenie bronią funkcjonariuszom ABW, którzy przyjechali go zatrzymać. Akt oskarżenia zarzucał mu też przekazanie baronom paliwowym dokumentów o powołaniu specjalnej grupy do ścigania przestępczości paliwowej. Za szachowanie bronią został prawomocnie skazany na 1,5 roku więzienia (wyrok skonsumował wcześniejszy 2,5-roczny areszt). Sądy uznały, że bez względu na okoliczności dotyczące zatrzymania - nie miał prawa wziąć do ręki pistoletu, bo był po alkoholu. Kasację w tej sprawie odrzucono.

Do ponownego rozpatrzenia skierowano wątek o dokumentach paliwowych - i w tej sprawie właśnie byłem w Szczecinie. Z zarzutu korupcji i współpracy z mafią generał został całkowicie oczyszczony. Uzasadnienia szczecińskich sądów (Okręgowego i Apelacyjnego) nie pozostawiły na akcie oskarżenia ("żenująco niski poziom") suchej nitki: "Zdarza się uniewinnienie oskarżonych, co do których prokurator jakieś dowody przedstawił, ale są one niedostateczne (…) Zdarza się, że prokurator dowody przedstawia, ale okoliczności wskazują na inny przebieg zdarzeń (…) Ale jest sytuacją niezwykłą, że prokurator zarzuca oskarżonym popełnienie określonego czynu i w ogromnych aktach, przeładowanych zbędnymi dokumentami, nie przedstawia żadnych dowodów na poparcie tezy oskarżenia". I kwiatuszek do tego kożucha: "w protokołach przesłuchania podejrzanych jest zbyt wiele odniesień do realiów ówczesnych wydarzeń politycznych".

Składam zeznania jako świadek w sprawie wycieku w 2001 r. dokumentu o powołaniu międzyresortowej grupy zadaniowej do zwalczania przestępczości paliwowej. Mam bowiem wiedzę o krążeniu tego dokumentu w KWP i o postępowaniu z innymi niejawnymi papierami. Zarzut postawiono generałowi, ale w KWP dostęp do niego miało jeszcze kilkanaście osób, a do tego dokument był kopiowany pomimo zakazu. Dokument "wyszedł" bez wątpienia z naszej KWP, ale czy było to działanie wewnętrzne, czy raczej ktoś z zewnątrz włożył go w uścisk jakiegoś łakomego śląskiego faksu - nie wiadomo.

Bycie w sądzie to żadna frajda. Także w roli świadka. Powtórzyłem, co pamiętałem, a sąd odczytał wcześniejsze zeznania. Pytania zadawał nawet sam prokurator Wełna.

Kluk powoli, ale systematycznie odzyskuje pole. Piędź po piędzi. Mówi, że to marna satysfakcja wygrywać dzisiaj, a wygrywa z prokuratorami i dziennikarzami. I z państwem - w Brukseli. Intuicyjnie czuję, że i z tej ostatniej wojny wróci z tarczą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!