Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

[ZDROWIE] Ekoterrorystką nie jestem. Ale... mam swoje fobie na punkcie eko

Agata Markowicz
W przededniu Światowego Dnia Ziemi (22 kwietnia), z aktorką Pauliną Holtz, która pokochała życie w stylu eko, zanim to stało się modne, rozmawiała Agata Markowicz

Ekofanka czy ekoterrorystka? Do którego określenia pani bliżej?
Zdecydowanie ekofanka. Na co dzień staram się żyć w zgodzie z naturą, tego także uczę moje córki, ale... w skrajności nie popadam.

Czyli będąc w gościach, nie gasi pani światła w przedpokoju, które pali się bez potrzeby...
Owszem, gaszę. Mam odruch gaszenia niepotrzebnych świateł.

A butelki wyrzucone na ulicy pani zbiera, żeby je odkorkować?
No... Może nie na ulicy, ale w klubach sportowych, gdzie trenuję - czasami mi się zdarza. Zakręcona i niezgnieciona butelka po pierwsze zajmuje strasznie dużo miejsca w koszu, po drugie maszyny mają zdecydowanie większy problem z jej zgnieceniem. Czasami nawet proszę właścicieli klubu, aby wywiesili kartkę dla klientów, zachęcającą ich do zmiany złych nawyków. Mam więc na punkcie prostych nawyków proekologicznych... lekką fobię.

Przekonanie, że fajnie jest żyć eko, zaszczepili w pani rodzice? Czy doszła pani do tego sama?
Prędzej to drugie. Zaczęło się od niejedzenia mięsa. Tę decyzję podjęłam świadomie, kiedy miałam 15-16 lat. Równocześnie zaczęłam się wtedy otaczać ludźmi, którzy myślą i czują podobnie jak ja; chcą żyć w zgodzie z naturą. Zawsze powtarzam, że Matka Ziemia poradzi sobie bez nas świetnie. My bez niej? Niekoniecznie... W miarę upływu czasu - naturalne stało się, że mój poziom świadomości wzrastał. Coraz więcej spraw zwracało moją uwagę, coraz więcej rzeczy starałam się zrozumieć i ulepszyć. To nie znaczy, że w domu nie byłam nauczona proekologicznych postaw czy szacunku do natury. Ale 30 lat temu to wszystko było jeszcze nienazwane. Nie było mody na ekologię, niestety.

Dzisiaj każdy chce być eko, bo eko znaczy zdrowo i jest modne. A pamięta pani, jak było 10-15 lat temu? Czuła się pani wtedy na cenzurowanym?
Mnie to jakoś specjalnie nie dotknęło. Chyba dlatego, że zawsze otaczałam się ludźmi podobnymi do mnie. Więc moje niejedzenie mięsa czy troska o wykorzystywanie bezbronnych zwierząt nikogo nie dziwiły. Raczej towarzyszył temu szacunek, a ze strony moich bliskich i przyjaciół, którzy nie byli w ,,temacie" - zaciekawienie.

Dzieci też wychowuje pani w duchu eko?
Dzieci przede wszystkim trafiły na bardzo dobrą szkołę i przedszkole, które ukształtowały w nich świadomość, że trzeba dbać o naturę. Z domu wyniosły przyzwyczajenie, że gasimy zbędne światło, zakręcamy kurek z wodą podczas mycia zębów, segregujemy odpady, szanujemy przyrodę i zwierzęta. I odbyło się to w sposób całkowicie naturalny. Jeśli w domu pewne postawy są na porządku dziennym, dzieci przyjmują je za normę, a potem same stają dzielnie na straży tej ekomoralności.
Córki tak jak pani są na diecie wegetariańskiej?
Nie, obydwie jedzą mięso. Jeśli kiedyś zdecydują się pójść za moim przykładem - chciałabym, żeby był to ich świadomy wybór. Nie chcę im niczego w tej kwestii narzucać.

Czy to znaczy, że zdarza się pani przygotowywać mięso na obiad?
Raczej nie. Jeśli gotuję ja - zawsze jest to coś bezmięsnego albo ryby, których dziewczyny jedzą dużo. Zdarza mi się natomiast kupować mięso czy wędlinę. Zawsze dbam o to, żeby były to produkty najlepszej jakości.

A jak pani się zapatruje na modną ostatnio dietę bez glutenu?
Ta moda mnie nie przekonała ostatecznie. Przez chwilę starałam się wykluczyć gluten, ale jest to piekielnie trudne, a jeśli organizm go toleruje - uważam takie działanie za grubą przesadę. Wykluczyłam natomiast zupełnie pszenicę i muszę powiedzieć, że jest to bardzo przyjemna zmiana. Poza tym automatycznie odpada masa niezdrowych słodyczy czy przekąsek i mój brzuch ma się dużo lepiej. Teraz staram się wprowadzać ten zwyczaj do naszego domu.

Ekologicznie - znaczy drogo. To jest główny argument przeciwników takiego modelu życia. Co pani na to?
Takie opinie pojawiają się rzeczywiście w kontekście zdrowego jedzenia. Oczywiście, jeśli ktoś jest radykalistą i będzie kupować jedzenie tylko i wyłącznie w sklepach ze zdrową żywnością - z pewnością odczuje to w swoim portfelu. Ale ja do tego nikogo nie namawiam. Sama zresztą tak nie robię, bo... trzeba mieć na to nie tylko pieniądze, ale i mnóstwo czasu. Namawiałabym jednak do tego, byśmy byli świadomymi konsumentami. Czytajmy przede wszystkim etykiety! Produkty dobrej jakości można dostać w każdym sklepie. Wybierajmy produkty wcale lub jak najmniej przetworzone. Kupujmy częściej, a mniej, żeby nie marnować jedzenia. Zdarza mi się, niestety, wyrzucić jedzenie i zawsze jest mi z tego powodu potwornie wstyd. Dla mnie żyć ekologicznie znaczy oszczędnie. Wiele rzeczy nadaje się do ponownego przetworzenia; wystarczy o tym pamiętać. Nie mówiąc już o oszczędności na prądzie czy wodzie, której też wiele osób używa w nadmiarze. Żyć ekologicznie znaczy rownież: świadomie. Bo wszystkie nasze postawy rodzą się w głowie. Wystarczy zatrzymać się co jakiś czas i pomyśleć, co możemy zmienić dokoła siebie. Dla siebie, dla dzieci, dla świata w ogóle. Wiele rzeczy robimy machinalnie, bez zastanowienia, że szkodzimy. Ot, choćby w sklepie, pakujemy każdą jedną rzecz do oddzielnej plastikowej torebki. Przecież to jest bez sensu!

Mam rozumieć, że w pani torbie foliowej torebki nie uświadczę?
Jeśli już, są to torebki na psie kupy. Zawsze jednak kupuję te biodegradowalne.
Szeroka widownia zna panią jako aktorkę. Ale ja wiem, że w sercu nosi pani także sportową pasję...
Te pasje są nawet trzy. Jedna to bieganie. Druga to joga. Trzecia to trening siłowy z kettlami, czyli odważnikami kulowymi. Wraz z wiosną, pojawia się sporo imprez biegowych, w których planuję wziąć udział. Wśród nich ta najważniejsza dla mnie to wrześniowy maraton w Berlinie. A jeśli chodzi o jogę - po wakacjach ukaże się książka, którą właśnie kończę pisać razem z moją instruktorką. Będzie to poradnik dla początkujących. Mam nadzieję, że będzie pomocny dla wszystkich, którzy chcą wsłuchać się w swoje ciało. Jogę może ćwiczyć każdy niezależnie od wieku i sprawności fizycznej. Chcę przekonać ludzi, że warto. Dla zdrowia i lepszej samooceny.

A nie myślała pani kiedyś o tym, żeby pisać bloga? Dla wegetarian? Ekofanów? Albo miłośników zdrowego stylu życia w ogóle? Jako aktorka i kobieta tak wielu pasji, ma pani do tego wystarczającą legitymację?
Legitymację może i mam, ale... nie mam w sobie zupełnie potrzeby głoszenia dobrej nowiny (śmiech). A tak naprawdę, to nie bardzo mam na to czas. Jeśli ktoś zainteresowany pyta, z przyjemnością odpowiem - ale chętniej w bezpośredniej rozmowie. Udzielam się jednak inaczej. Na przykład lada moment, bo 10 maja, będę miała przyjemność poprowadzić grupę biegnącą w II edycji Biegu Wegańskiego w Warszawie. Będzie to impreza połączona z dużymi targami i szeregiem szkoleń promujących weganizm. Będziemy mieć do pokonania 10 kilometrów w 70 minut i osobiście... traktuję to jako duże wyzwanie, bo rzadko kiedy biegam tak wolno. Zapraszam do udziału w tym wydarzeniu wszystkich chętnych. Nie tylko wegan. Impreza jest dla wszystkich pozytywnych, uśmiechniętych ludzi, a trasa prowadzi bardzo malowniczo nad Wisłą.

6 złotych ekozasad Pauliny Holtz
1. W życiu kieruję się regułą: Jestem tym, co jem. Mój jadłospis oparty jest głównie na żywności roślinnej. Jem ryby, zawsze dobrej jakości. Staram się ograniczać nabiał do minimum. Całkowicie wykluczyłam z menu pszenicę. Moje niedawne odkrycie to mleko z konopii, bogate w kwasy omega 3 i omega 6. Polecam!

2. Wiem, że recykling jest energochłonnym procesem. Dlatego na co dzień pamiętam o zasadzie: ,Pomniejsz i ponownie użyj. Większość śmieci, które tworzymy, rozkłada się dziesiątki, a nawet setki lat, więc staram się zmniejszyć ich ilość i segregować przed wyrzuceniem. W kuchni mam młynek, który mieli mokre odpady. Staram się nie używać produktów jednorazowego użytku, takich jak foliowe reklamówki czy naczynia plastikowe.

3. Kiedy tylko jest to możliwe- przesiadam się z samochodu na rower, spaceruję i jeżdżę środkami komunikacji miejskiej. Kocham sport.

4. Oszczędzam wodę i energię elektryczną, choć... jestem wielką fanką kąpieli w wannie, i tej nie potrafię sobie odmówić.

5. Dbam, aby kosmetyki, których używam, nie zawierały rakotwórczych i szkodliwych substancji, jak parabeny czy SLS. Kupuję tylko sprawdzone produkty kosmetyczne i chemiczne. Zanim włożę do koszyka jakąś nowość - zawsze sprawdzam etykietę pod kątem jego składu.

6. Nie wyrzucam ubrań, które są niezniszczone i dobrej jakości - oddaję je potrzebującym lub robię koleżeńską wymiankę ciuchową. To okazja nie tylko do nabycia nowej rzeczy, ale przede wszystkim szansa na świetny wieczór w babskim towarzystwie. Działa jak najlepszy kosmetyk i trening w jednym!


*Koszmarny wypadek w Bytomiu na autostradzie A1. Mężczyzna jechał pod prąd [ZDJĘCIA]
*Egzamin gimnazjalny 2015: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*Potężny wstrząs w kopalni odczuwalny na Śląsku i Zagłębiu: Akcja ratunkowa trwa
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!