Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch Chorzów grał na hasioku i placu targowym [HISTORIA DZ]

Jacek Sroka
Boisko przy ulicy Kaliny w Hajdukach (obecnie Chorzów Batory)
Boisko przy ulicy Kaliny w Hajdukach (obecnie Chorzów Batory) arc / Mikołaj Suchan / Dziennik Zachodni
Obchodzący w tym tygodniu 95 urodziny Ruch zanim trafił na Cichą występował na dwóch innych boiskach, które znajdowały się po drugiej stronie torów biegnących przez Chorzów-Batory.

Założony 20 kwie#tnia 1920 roku z inicjatywy Polskiego Komitetu Plebiscytowego Ruch jak większość powstałych na Górnym Śląsku organizacji sportowych początkowo nie miał własnego boiska.

- Kluby były biedne i nie stać je było na zakup terenu, na którym można by urządzić boisko. Grywano więc na ogólnie dostępnych placach, za korzystanie z których nie trzeba było płacić - powiedział Andrzej Godoj, historyk współpracujący z chorzowskim klubem.

W przypadku Hajduków Wielkich rolę boiska pełnił plac targowy usytuowany między dzisiejszymi ulicami Farną i Wrocławską. To właśnie tam 29 lipca 1922 roku Ruch rozegrał swój pierwszy mecz w ramach mistrzostw Polski, do których Niebiescy przystąpili jako pierwszy klub z naszego regionu po wygraniu mistrzostw Śląska. Jego rywalem była broniąca tytułu najlepszej polskiej drużyny Cracovia, a spotkanie obserwowało aż 800 widzów.

- Zanim można było rozegrać mecz trzeba było uprzątnąć teren po handlarzach. Boisko przypominało klepisko i nie było zbyt równe, więc gdy padał deszcz w często tworzyły się na nim kałuże wody - opowiadał nieżyjący już Gerard Cieślik. Najlepszy w historii Ruchu piłkarz sam nie rozgrywał meczów o stawkę na targowisku, ale znał je z opowiadań starszych kolegów i rodziny.
O innej niedogodności gry na targowisku wspominał Paweł Buchwald w książce Andrzeja Gowarzewskiego i Joachima Waloszka "Ruch Chorzów. 75 lat Niebieskich - Księga Jubileuszowa": ¬- Pamiętam, że niektóre kobiety idące do kościoła upodobały sobie przechodzenie przez to boisko, nawet w czasie meczu - mówił Buchwald, który grał w Ruchu w latach 1923-33, a później był działaczem klubu. Trzeba pamiętać, że wówczas spotkania odbywały się głównie w niedzielę, gdyż był to jedyny wolny od pracy dzień w tygodniu.

- Gra na placu targowym nie była może zbyt wygodna, ale miała za to inny walor, a mianowicie spotkania te były dostępne dla kibiców. To było bardzo ważne, bo przecież kluby polskie i niemieckie powstały po I wojnie światowej po to, by przeciągnąć propagandowo na swoją stronę ludność Górnego Śląska i zawzięcie rywalizowały między sobą o sobą o zdobycie jak największej rzeszy kibiców - stwierdził Andrzej Godoj.

Na targowisku w Hajdukach Wielkich nie było oczywiście żadnych szatni. Piłkarze przebierali się w jednej z pobliskich knajp. W trakcie meczów rozgrywanych na placu targowym zbierane były wśród kibiców obserwujących zmagania piłkarzy dobrowolne datki, ale wpływy nie były zbyt duże. Klub zarobić mógł na sprzedaży biletów, lecz w tym celu boisko musiało być ogrodzone. Taki obiekt znajdował się na ulicy Kaliny, ale zarządzał nim niemiecki klub Bismarckhuetter Ballspiel Club, który nie dość, że powstał wcześniej niż Ruch, to jeszcze cieszył się poparciem dyrekcji huty. Niebieskim udało się osiągnąć tylko tyle, że na mocy uchwały zarządu gminy Hajduki Wielkie z października 1920 roku zgłoszonej przez polskich radnych Ruch mógł korzystać z niego dwa razy w miesiącu, ale tylko w ramach oficjalnych rozgrywek. Treningi i inne mecze drużyny nadal odbywały się na targowisku.

- Boisko na Kalinie nazywano popularnie Hasiokiem, a to dlatego, że jego nawierzchnia pokryta była hasiem, czyli popiołem z huty. W trakcie meczu kurzyło się strasznie i często zdarzało się, że w przerwie przyjeżdżała straż pożarna i polewała boisko wodą, by choć trochę ulżyć piłkarzom - wspominał Gerard Cieślik, który jako mały chłopak oglądał tam mecze Ruchu.

- Na boisku była tzw. trybuna, czyli stolik dla prezesa i jeszcze dwóch osób. Dla "lepszych ludzi" np. urzędników, przywożono rolwagi, czyli wozy do transportu, z których oglądali oni mecz. (…) Pozostali kibice stali przy linii, a ci których nie było stać na bilet, oglądali mecz przez dziury w płocie - opowiadał Paweł Buchwald we wspomnianej już książce Gowarzewskiego i Waloszka.

Ruch przejął boisko na Kalinie na początku 1923 roku. Po plebiscycie i przyłączeniu tej części Górnego Śląska do Polski działające tu niemieckie kluby musiały się rozwiązać lub połączyć z polskimi. Po fuzji klub z Hajduków Wielkich przejął część zawodników grających w niemieckiej drużynie i przez pewien czas nazywał się Ruch BBC, by później wrócić do swojej pierwotnej nazwy.

- Na Kalinie też nie było luksusów. Zawodnicy przebierali się w pobliskiej szkole (budynek obecnej SP nr 34), a myli się z kurzu w miednicach. Dopiero później obok boiska powstał niewielki budynek pełniący rolę szatni, który można zobaczyć na historycznych zdjęciach. Bilety na mecze nie były drogie. Kosztowały 1-2 złote czyli mniej więcej tyle, co gazeta - powiedział Andrzej Godoj.

Boisko na Kalinie nie spełniało wymogów regulaminowych, bo było za małe. Gdy w 1927 roku ruszyły rozgrywki ligowe obiekt ten nie został dopuszczony do rozgrywek i Ruch musiał tułać się po innych stadionach wynajmując je od 1.FC Katowice, Pogoni Katowice i AKS Królewska Huta. Dopiero w 1930 roku udało się powiększyć Hasiok i to właśnie na Kalinie Ruch w 1933 roku wywalczył swój pierwszy tytuł mistrza Polski. Ten sukces sprawił, że Gmina Hajduki Wielkie postanowiła przekazać klubowi teren na wybudowanie nowego reprezentacyjnego stadionu. Obiekt na Cichej otwarto we wrześniu 1935 roku, a o historii jego powstania napiszemy za kilka miesięcy w 80 rocznicę jego powstania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!