Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Katowicach rozpoczął postępowanie administracyjne w sprawie zamknięcia stalowni w dąbrowskiej Hucie ArcelorMittal Poland SA. Spowodowały to m.in. protesty mieszkańców Strzemieszyc, którzy pod koniec ubiegłego roku stoczyli skuteczną batalię o to, by do dąbrowskiej spalarni Sarpi nie trafiły 72 tony toksycznych odpadów z Salwadoru.
Teraz mieszkańcy dzielnicy skarżą się m.in. na unoszący się wszędzie metaliczny, świecący pył. Chorują na astmę, nowotwory, mają problemy z tarczycą, alergie. Potwierdzają to m.in. dane, z których wynika, że Dąbrowa Górnicza ma największą w kraju niezorganizowaną emisję zanieczyszczeń do atmosfery. W 2013 r. wyniosła aż 415 ton.
Prawo równe dla każdego
WIOŚ twierdzi, że bezpieczeństwo mieszkańców jest najważniejsze, a sytuacja jest na tyle poważna, że rozpoczęto postępowanie administracyjne w sprawie wstrzymania działalności linii konwertorowego wytopu stali w dąbrowskiej hucie.
- Decyzja poprzedzona została licznymi badaniami i kontrolami. Przez prawie rok zbieraliśmy próbki przy pomocy specjalnych próbników i ambulansów, co potwierdziło, że ten świecący pył to pozostałości po procesach zachodzących w stalowni - mówi Anna Wrześniak, wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Katowicach.
Po kontrolach wydawane już były zalecenia pokontrolne, ale nie zostały do końca zrealizowane. Wszczęto więc postępowanie administracyjne na podstawie art. 367 Ustawy o ochronie środowiska.
- Nie możemy podejmować pochopnych decyzji, bo zdajemy sobie sprawę, że Arcelor Mittal Poland to jeden z największych pracodawców w województwie śląskim, ale prawa musi przestrzegać każdy. Co ważne, to postępowanie nie oznacza, że zaprzestaniemy kontroli innych zakładów w dzielnicy Strzemie- szyce. Wręcz przeciwnie - dodaje Anna Wrześniak.
Huta plan naprawczy ma
Tymczasem ArcelorMittal Poland nie do końca zgadza się z tymi zarzutami, choć zmiany w systemie ograniczenia emisji ze stalowni będą. Może to jednak potrwać kilka lat, a koszty zmian sięgają dziesiątków milionów euro. Usłyszeliśmy, że dzięki zainwestowaniu przez ostatnią dekadę 5 mld zł, udało się zwiększyć efektywność instalacji i obniżyć emisję zanieczyszczeń. To m.in. efekt modernizacji w 2013 r. obu wielkich pieców i nowej instalacja wdmuchiwania pyłu węglowego za 30 mln zł. W sumie emisję pyłu z zakładów należących do koncernu zredukowano o 1/3, a emisja dwutlenku węgla o 1/4.
- Zgodnie z zapisami pozwolenia zintegrowanego, w dąbrowskim oddziale ArcelorMittal Poland wykonywane są okresowe pomiary emisji zanieczyszczeń ze źródeł technologicznych. Analiza tych pomiarów dowodzi, że są one prowadzone w odpowiednim zakresie i przy zachowaniu wymaganej częstotliwości, zaś dopuszczalne normy emisji nie są przekraczane. W 2014 r. WIOŚ przeprowadził dwie kontrole. Żadna z nich nie wykazała nieprawidłowości w zakresie emisji zorganizowanej - mówi Sylwia Winiarek, rzeczniczka Arcelor Mittal Poland.
Jak zapewnia, firma opracowuje plan, który ma docelowo wyeliminować emisję niezorganizowaną z hali stalowni. Koncern wprowadził już zmiany w procesie technologicznym i zaktualizował wewnętrzne procedury, dzięki czemu zmniejszył skalę i częstotliwość występowania tego zjawiska.
- W 2015 r. i w kolejnych latach zrealizujemy dalsze inwestycje dla zmodernizowania systemu odpylania w stalowni. Mają one doprowadzić do całkowitego wyeliminowania niezorganizowanej emisji z konwertorowego procesu wytopu stali - dodaje Sylwia Winiarek.
Chcą kolejnych badań
Huty broni nawet Stowarzyszenie Samorządne Strzemieszyce, które wyraziło sprzeciw wobec decyzji WIOŚ.
- Stowarzyszenie nigdy nie występowało o zamykanie zakładów pracy. Domagaliśmy się wyjaśnienia stanu środowiska naturalnego i źródeł jego zanieczyszczenia. Wojewódzki inspektor ochrony środowiska prowadził badania pyłów w Strze- mieszycach przez prawie dwa lata i nie potrafił dać odpowiedzi, skąd one pochodzą - podkreśla Jerzy Reszke, wiceprzewodniczący stowarzyszenia. - Do marca 2015 r. dostawaliśmy odpowiedzi, że pyły są w normie. Zamknięcie stalowni to dla Dąbrowy i Zagłębia katastrofa gospodarcza o trudno przewidywalnych skutkach. Nie można pochopnie podejmować decyzji o tak dużej randze, bez określenia programu naprawczego i zbadania rzeczywistego stopnia zagrożenia środowiska - dodaje.
Stowarzyszenie uważa, że ze względu na dużą ilość zakładów w Strzemieszycach ustalenie udziału poszczególnych firm w zatruwaniu środowiska wymaga kompleksowych badań i współpracy wielu instytucji.
*Koszmarny wypadek w Bytomiu na autostradzie A1. Mężczyzna jechał pod prąd [ZDJĘCIA]
*Egzamin gimnazjalny 2015: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*Potężny wstrząs w kopalni odczuwalny na Śląsku i Zagłębiu: Akcja ratunkowa trwa
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?