Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiceprezydent Rybnika balonem połamał bramkę na stadionie. Niechcący

Arkadiusz Biernat
Złamana bramka na boisku w Boguszowicach, po lądowaniu balonu z wiceprezydentem Piotrem Masłowskim, może być przełomowym wydarzeniem w sprawie remontu stadionu Górnika
Złamana bramka na boisku w Boguszowicach, po lądowaniu balonu z wiceprezydentem Piotrem Masłowskim, może być przełomowym wydarzeniem w sprawie remontu stadionu Górnika Facebook
Lądujący balon z wiceprezydentem Rybnika Piotrem Masłowskim złamał bramkę na boisku. Może pechowe lądowanie wyjdzie nam na dobre i stadion doczeka się remontu - mówią w klubie

Nie wszystko poszło jak po maśle - uśmiechają się mieszkańcy rybnickiej dzielnicy Boguszowice, nawiązując do nazwiska wiceprezydenta Rybnika Piotra Masłowskiego, którego lot balonem nad miastem zakończył się lądowaniem na boisku miejscowej drużyny Górnika Boguszowice i złamaniem jednej z bramek...

Był to prywatny lot

Ten lot balonem byłby niemal jak każdy inny, które często w okresie wiosenno-letnim można zauważyć nad Rybnikiem. Byłby, gdyby nie to, że balonem podróżował wiceprezydent Rybnika, a podczas lądowania uszkodzone zostało boisko, obiekt Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Do zdarzenia doszło w ubiegłą środę późnym popołudniem. Wtedy bardziej spostrzegawczy rybniczanie mogli dotrzec nad miastem latający olbrzymi balon, który około godz. 18 wystartował z okolic kompleksu Ruda.

- To był prywatny lot widokowy na który Piotr Masłowski został zaproszony jako kolega, a nie wiceprezydent - ucina Adrian Kobus, który zaprosił wiceprezydenta na lot. Balon przez następne kilkadziesiąt minut można było zaobserwować w różnych miejscach nad miastem. Sprzyjała temu też słoneczna pogoda.

Według informacji jaką zgłoszono pracownikom lotniska w Krakowie, balon miał pierwotnie wylądować na lotnisku w dzielnicy Gotartowice. Tak się jednak nie stało, bo zmienił się wiatr. - Balonem nie jesteśmy w stanie sterować tak jak samolotem, więc często zdarza się tak, że ląduje się w innych miejscach. Tutaj podczas lotu zdecydowaliśmy i zaplanowaliśmy, że wylądujemy na boisku w Boguszowicach - dodaje Adrian Kobus.

Murawa ze względu na swoje położenie spośród wielu zabudowań była doskonałym miejscem do tego manewru. Teren jest tam równy i nic nie stoi na przeszkodzie, aby tam wylądować (gdyby nie było w tym miejscu boiska, pilot najprawdopodobniej szukałby większej łąki do lądowania). - Lot przebiegał zgodnie z planem. Po wylądowaniu jak to zazwyczaj bywa, na ziemi kosz przechylił się i wszyscy śmiejąc się wylądowaliśmy na murawie - przyznaje Piotr Masłowski.

Gdzie zagrają piłkarze?

Za to do śmiechu nikomu nie było kiedy na miejsce przybyły osoby opiekujące się obiektem sportowym. Jak się później okazało, jedna z lin konstrukcji balona zahaczyła o aluminiową bramkę na boisku. Ta z kolei nie wytrzymała i została uszkodzona (z jednej strony słupek został wyrwany z ziemi, a z drugiej złamane zostało spojenie słupka z poprzeczką).
Organizator lotu zapewnia, że balon był ubezpieczony i z tego tytuły zostaną pokryte koszty napraw (koszt podobnej bramki to około 2 tys. zł). Sprawa wydaje się prosta i wyjaśniona, ale nie do końca. Dzisiaj, w sobotę (25 kwietnia) Górnik Boguszowice, występujący w rozgrywkach A klasy, miał podjąć na własnym boisku Unię Książenice. Tak się jednak nie stanie.
Od środy w Boguszowicach nikt nie może wymienić, a nawet ruszyć złamanej bramki. Bowiem wcześniej na miejscu musi zjawić się rzeczoznawca. Kiedy będzie tego nie wiadomo. Pewne jest, że sprawa w ubezpieczalni została oznaczona jako pilna. Niemniej to bardzo kłopotliwa sytuacja dla klubu.

- Mecz z Unią Książenice będziemy musieli zagrać w Kamieniu jako gospodarz. To kilkanaście kilometrów stąd. To dla nas duży wydatek, bo będziemy musieli wynająć autobus dla piłkarzy, a jako gospodarz nie zarobimy na biletach. To strata dla nas - żalą się w klubie.

W rozmowie z Dziennikiem Zachodnim Piotr Masłowski wyraził szczery żal i wyrazy współczucia z tego powodu. W klubie paradoksalnie też mają nadzieję, że ta sytuacja w przyszłości zadziała na korzyść Górnika oraz ich stadionu, który przez wiele lat nie był remontowany.

- Mamy nadzieję, że przy okazji tego lądowania wiceprezydent dokładnie przyjrzał się jak ten obiekt wygląda i wreszcie ktoś go wyremontuje, montując chociażby krzesełka na trybunach. Bo teraz kibice muszą oglądać mecze w fatalnych warunkach - przyznaje Piotr, jeden z piłkarzy Górnika Boguszowice.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!