Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień od wstrząsu, górnicy nadal pod ziemią. "Techniki nie da się pogonić"

Michał Nowak
Miejsce pracy wiertnicy
Miejsce pracy wiertnicy Lucyna Nenow
Próba dotarcia do dwóch uwięzionych pod ziemią górników prowadzona jest obecnie dwoma sposobami - przy pomocy kombajnu i wiertnicy.

Minął tydzień od wielkiego wstrząsu w kopalni Wujek Ruch Śląsk, po którym dwóch górników zostało uwięzionych ponad kilometr pod ziemią. Cały czas trwa akcja ratownicza przy użyciu kombajnu i wiertnicy.

Pracownicy kopalni raczej nie chcą komentować dramatycznych wydarzeń i unikają rozmowy. Mówią, że nie udzielają wywiadów albo tłumaczą się brakiem czasu. Kilka zdań zamieniliśmy jedynie z panem Wojciechem, pracownikiem powierzchni. - Niektórzy dużo rozmawiają o tym, co się tutaj dzieje, ale tylko między sobą. Inni wolą o tym nie myśleć - tłumaczy.

Na pytanie, jak długo pracuje w kopalni, odpowiada bardzo konkretnie: - Zbyt długo.

Zmieniła się także sytuacja w miejscu dokonywania odwiertu. Wiertnica stanęła na placu między lasami, w bliskim sąsiedztwie domków jednorodzinnych. W miejscu drążenia otworu do niedawna zbierali się licznie mieszkańcy okolic, bardzo zainteresowani przebiegiem wydarzeń.

W czwartek wieczorem wśród nich pojawił się także pracownik kopalni Wujek, który wolał pozostać anonimowy. - Przyjeżdżam tu codziennie, bo tam pod ziemią są moi koledzy. Ci ratownicy robią co mogą, żeby ich znaleźć. Wierzę, że skoro robią taką akcję z tym odwiertem, która kosztuje pewnie kilka milionów złotych, to ci chłopcy są tam jeszcze żywi. Pracuję na tej kopalni już 6 lat - powiedział.

Od wczoraj na placu przy ul. Śmiłowickiej na obrzeżach Katowic obserwatorów jest mniej, ponieważ firma wykonująca odwiert szczelnie ogrodziła cały teren, pozostawiając tylko miejsce na wjazd samochodów. Obok pojawiła się tablica z napisem: "Teren budowy - zakaz wstępu". Ponad ogrodzenie wystają tylko ramię koparki oraz wysoka na kilkanaście metrów konstrukcja wiertnicy.
Przedstawiciele Katowickiego Holdingu Węglowego uczulają, że w najbliższym czasie nie powinniśmy oczekiwać żadnych "spektakularnych" wydarzeń. Prace powoli idą do przodu. - Nigdy nie określamy szczegółowego harmonogramu przy tego typu pracach - mówi Wojciech Jaros, rzecznik KHW. - Po pierwsze, nie wiemy jakie utrudnienia mogą się pojawić za 100-200 metrów, a po drugie - powiedzmy krótko, technika jest jaka jest. Poganiać można ludzi, techniki pogonić się nie da. Przyjmujemy, że postęp roboczy w przypadku wiertnicy będzie wynosił 120-150 metrów na dobę - zaznaczył.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera