Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rh to tylko dwie litery. Ale bez nich nie byłoby życia!

Elżbieta Twórz
Odkrycie grup krwi uratowało ludzkość - mówi prof. Sławomira Kyrcz-Krzemień, kierownik Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku, konsultant wojewódzki ds. hematologii.

Czym dla pani jest krew? Z punktu widzenia lekarza i po prostu człowieka? Czy jest życiem?
Tak, krew jest życiem, jest jego esencją i ratuje życie. Nie obawiam się stwierdzenia, że uratowała życie ludzkości. Dzięki temu, że zostały odkryte grupy krwi. Gdyby tak się nie stało, to myślę, że na pewno nie bylibyśmy TU i TERAZ. Być może nawet w ogóle by nas dziś nie było. A z punktu widzenia lekarza? To rodzaj tkanki płynnej, która zawiera szereg komórek, które w niej się znajdują i "pływają" w osoczu. Zarówno jeden element, jak i drugi są bardzo ważne. Wystarczy przypomnieć, że mimo wielu lat prób i nadziei, że już jesteśmy blisko, do wynalezienia tzw. sztucznej krwi wciąż jest jeszcze daleko. Właściwie jesteśmy w punkcie wyjścia.

Dlaczego krwi nie można niczym zastąpić? Jest niepowtarzalna?
Jest to taka ogromna trudność i bardzo skomplikowana tkanka. Ona spełnia różne funkcje, bo nie tylko krwinki czerwone, które są ważne w utlenowaniu tkanek i narządów, ale także krwinki białe mają ogromne znaczenie. Ich główna funkcja to odpornościowa, tzw. humoralna i komórkowa, która odpowiada za to, żebyśmy mogli wśród otaczających nas w środowisku różnych mikrobów, drobnoustrojów, alergenów normalnie funkcjonować. To są krwinki, które nas chronią. Bardzo ważna jest funkcja przeciwnowotworowa krwi. I są jeszcze te najmniejsze postaci komórkowe, czyli płytki krwi, które odpowiadają za jeden z elementów krzepnięcia. To jest złożona, ale też bardzo ważna funkcja. Płytki odpowiadają za tzw. homeostazę pierwotną. Co to oznacza? Jeśli się np. skaleczymy, to błyskawicznie dochodzi do tamowania. Bez tej funkcji, krew nieustannie by wypływała... No, i osocze, które zawiera w sobie bardzo wiele różnych substancji życiodajnych. W funkcjonowaniu naszego organizmu również odgrywa ważną rolę. Krótko mówiąc, krew, której punkt wyjścia znajduje się w szpiku, czyli w układzie krwiotwórczym, jest to nieprawdopodobnie skomplikowana tkanka zawierająca bardzo wiele elementów i każdy z nich ma wyznaczoną - każdy inną - ważną rolę. To wszystko jest powiązane w tzw. układzie homeostazy, czyli równowagi wewnętrznej organizmu. Jeśli homeostaza jest zachwiana, wtedy dochodzi do różnych chorób dotykających różne tkanki i narządy organizmu. Tak więc krew to jest bardzo skomplikowana tkanka płynna, bez której życie jest po prostu niemożliwe.
Prowadzone są nadal badania nad sztuczną krwią?
Oczywiście. Prace są już tak zaawansowane, że jest bardzo duża szansa na to, że w najbliższych latach faktycznie "pojawi się" sztuczna krew, która będzie spełniała - podkreślam nie wszystkie funkcje - bo to jest niemożliwe, ale przynajmniej niektóre funkcje biologicznej krwi. Jeszcze raz podkreślam, że mimo ogromnego postępu w medycynie, całkowite zastąpienie krwi jest niemożliwe. Tak samo jak niemożliwe jest wytworzenie sztucznego mózgu. Ale jesteśmy już bardzo blisko produkowania krwi, która spełniałaby swoje niektóre istotne funkcje - np. funkcje przenoszenia tlenu, bo to jest podstawowy składnik krwi, jeśli chodzi o działanie substytucyjne. To może być wykorzystane w razie ubytku krwi jako przetoczenie krwi wyrównawcze. Bo trzeba wiedzieć, że jeśli organizm traci krew, dochodzi do wstrząsu pokrwotocznego i do załamania wszelkich funkcji tkanek oraz narządów. Brakuje im po prostu tlenu niezbędnego do życia. I na tym polu już jesteśmy niedaleko, więc myślę, że w najbliższych kilku latach usłyszymy, że jest możliwa do wytworzenia sztuczna krew. Oczywiście, nie od razu trafi do szpitali czy ratownictwa medycznego. Będzie najpierw testowana, zostanie poddana szczegółowym badaniom klinicznym, które dadzą odpowiedź, czy i jak spełniała funkcje utlenowania tkanek i narządów, czyli przenoszenia tlenu.

Hematologia chyba szczególnie wiele "zawdzięcza" krwi. Przeszczepy autologiczne i te od dawców niespokrewnionych... Nie ma przeszczepów, nie ma leczenia hematologicznego bez krwi...
To prawda, chociaż w niektórych przypadkach dla nas lekarzy - także bolesna. Bo proszę sobie wyobrazić sytuację, w której chory albo jego rodzina nie zgadzają się na transfuzję, na ratowanie życia? Mamy ogromne wahania natury moralnej związane, na szczęście, z niewielką grupą pacjentów, których przekonania religijne nie pozwalają na leczenie za pomocą krwi. Francuzi w "Lancet" opublikowali, że u około 40 chorych dokonali transfuzji typu autologicznego, bo to byli świadkowie Jehowy z różnych krajów Europy. My nigdy na to się nie zdecydowaliśmy, mimo że mieliśmy duże naciski. To jest bardzo frustrujące. Przekonania religijne - z pełnym szacunkiem, ale mieliśmy przed kilku laty młodą, 18-letnią dziewczynę, która umierała na naszych oczach, bo była świadkiem Jehowy. Jej rodzice też i mowy nie było, żeby jej podać gram, mililitr krwi. Ja wtedy wyszłam z kliniki i musiałam odreagować - na głupotę ludzką. Mówię dosłownie, może się ponarażam wielu - ale tak, na głupotę ludzką. Przychodzili do mnie różni biskupi, różne księgi znosili, a dziewczyna na naszych oczach z braku utlenowania gasła i zgasła.
Czy Bóg wymaga od nas takich ofiar? Jak pani profesor sądzi?
Ja byłam sfrustrowana. Powiedziałam do biskupów, którzy przedstawiali mi swoje racje: "Proszę państwa, przecież wy jesteście potężną organizacją międzynarodową, macie środki - proszę wykształcić swoich lekarzy, proszę wybudować swoje szpitale i proszę tam się leczyć". I była cisza z drugiej strony… I wie pani, co mi na to odpowiedzieli? - "Ale jak, jak mamy leczyć?"; "A my, jak mamy leczyć? Dlaczego państwo nas - jako lekarzy - wprowadzacie w stan frustracji o najwyższym stopniu nasilenia?"

Była jakaś odpowiedź?
Nie, same pytania i upór. Trzeba mieć bardzo silną konstrukcję psychiczną, żeby próbować zachować dystans do takich spraw. A ja nie potrafię tego dystansu mieć, chociaż wydaje mi się, że jestem osobą bardzo elastyczną, staram się zrozumieć drugiego człowieka, maksymalnie jak to jest możliwe. Ale tego nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Ja każdy taki przypadek pamiętam i przeżywam. Przeżywam to, że świadomie nam - lekarzom, pielęgniarkom, ludziom, którzy składali przysięgę Hipokratesa, odbiera się możliwość ratowania życia.

Ale je ratujecie, właśnie dzięki krwi. A zastanawiała się pani kiedyś, co by było, gdybyśmy nie odkryli grup krwi i czynnika Rh?
Każda transfuzja krwi byłaby ogromnym ryzykiem. Wiemy o tym, bo przecież kiedyś, zanim wyodrębniono grupy krwi, były próby transfuzji, które kończyły się bardzo nieszczęśliwie. Tak naprawdę, spośród tych ludzi, którzy mieli transfuzję przed odkryciem grup krwi, co czwarty mógłby przeżyć, albo jeszcze mniejsza liczba.

A jaki wpływ miało to odkrycie na rozwój medycyny?
Moim zdaniem jest to z pewnością jeden z najbardziej znaczących wynalazków, ale wynalazków, które natychmiast przełożyły się na praktykę, bo dzięki temu uratowano życie milionom ludzi, może nawet miliardom ludzi. I chociaż nikt chyba tego dokładnie nie przeliczył, uważam, że było to jedno z decydujących odkryć dla ratowania ludzkości.

Rozmawiała: Elżbieta Twórz


*Wojna kiboli z policją w Knurowie po śmierci 27-latka WIDEO + ZDJĘCIA
*Gdzie jest burza? Gwałtowny deszcz i grad [MAPA BURZOWA POLSKI ONLINE, RADAR BURZOWY]
*Matura 2015 bez tajemnic: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*NA ŻYWO Akcja ratunkowa w KWK Wujek Śląsk trwa. Szukają 2 górników
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!