Na Śląsku wiadomość o desygnowaniu Pana na stanowisko ministra wywołała wiele pozytywnych komentarzy. Dla pana była zaskoczeniem? Wszak przy kolejnych zmianach u steru resortu co rusz padało nazwisko wiceministra Jerzego Kozdronia. Premier Ewa Kopacz przedstawiła pana w samych superlatywach, jednak złośliwi zauważyli, że pomyliła pana imię. Czy to oznacza, że nie znajdował się Pan w grupie najbliżej współpracujących z nią posłów?
Z premier Ewą Kopacz współpracowałem od początku kadencji, gdy była jeszcze marszałkiem Sejmu. Kilkakrotnie rozmawialiśmy również o mojej ewentualnej roli w rządzie. Miałem jednak inne zadania, przede wszystkim jako poseł-reprezentant Sejmu przed Trybunałem Konstytucyjnym oraz przewodniczący podkomisji stałej ds. reformy prawa cywilnego.
Cieszę się, że pani premier przedstawiając moją kandydaturę, tak dobrze oceniła moją pracę, także tę sprzed parlamentu, a modyfikację mojego imienia traktuję jako zwykłe przejęzyczenie i nie przywiązuję do tego wagi.
Śląscy wyborcy znają pana doskonale, zasłynął pan wręcz jako orędownik mieszkańców w walce - i to skutecznej - ze spółdzielniami mieszkaniowymi, ale także jako jeden z najpracowitszych posłów na Wiejskiej. Warszawskie salony polityczne komentując pana rekomendację były powściągliwe. Jakie swoje dotychczasowe dokonania w Sejmie uważa pan za najważniejsze?
W kilkudziesięciu sprawach reprezentowałem Sejm w Trybunale Konstytucyjnym. Skutecznie broniłem m.in. ograniczeń w dostępie do hazardu, czy też korzystnych rozwiązań dla najemców mieszkań, które chronią ich przed drastycznymi podwyżkami czynszów. Reforma prawa procedury cywilnej, m.in. obligatoryjne wprowadzenie numerów PESEL w klauzulach wykonalności, ograniczenie możliwości korzystania z e-sądu przy roszczeniach starszych niż 3 lata, wyrównało szanse dłużników w sporach z dużymi podmiotami, np. firmami windykacyjnymi.
W ramach współpracy z samorządami wspierałem ich działania np. w staraniach o dokończenie budowy Drogowej Trasy Średnicowej czy też wprowadzenie korzystnych połączeń kolejowych z Warszawą. A w parlamencie, na ostatnim posiedzeniu komisja kodyfikacyjna przyjęła również tzw. dużą nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, wprowadzającą wiele nowoczesnych rozwiązań, w tym możliwość elektronicznej komunikacji z sądem.
Pozytywnie na temat współpracy z panem w sejmowych komisjach wypowiada się Andrzej Duda. Jest pan zaskoczony? Wszak kampania na finiszu...
Cieszę się, że pomimo różnic politycznych oraz presji nadchodzących wyborów można spokojnie i rzeczowo odnieść się do mojej dotychczasowej pracy poselskiej. Andrzeja Dudę doceniam za pracowitość, choć często różnimy się w naszych poglądach. Ale jak widać, można się różnic i jednocześnie szanować.
Pięć miesięcy do wyborów parlamentarnych, trudno oczekiwać rewolucyjnych zmian w ministerstwie. Przed resortem jednak nowelizacja kodeksów, dokończenie informatyzacji sądów, ale także prac nad ustawą o bezpłatnej pomocy prawnej. Opozycja oczekuje także takich zmian, które zaowocują skróceniem oczekiwania na proces w polskich sądach, argumentując, że sądownictwo wymaga gruntownych zmian. Jakie przed panem zadania postawiła premier?
Dokładnie te, o których pani wspomniała. Dokończenie reformy KPC, skuteczne przeprowadzenie przez parlament ustawy o bezpłatnej pomocy prawnej oraz usprawnienie wymiaru sprawiedliwości.
Nie był pan dotąd posłem z pierwszych stron gazet, teraz stanął pan na pierwszej linii medialnego strzału. Czytał pan w internecie komentarze na swój temat?
W życiu publicznym funkcjonuję od wielu lat. Zdaję sobie sprawę z zagrożeń związanych z nową funkcją. Zawsze mogę liczyć na wsparcie rodziny, a to dla mnie bardzo ważne. Ryzyko utraty części prywatności musi być wliczone w działalność publiczną.
Powiem szczerze: Zrobiło na mnie wrażenie - pozytywne - kiedy powiedział Pan, że premier Ewa Kopacz dała panu czas do namysłu i... konsultacji z żoną. To jednak życiowa rewolucja. Jak zareagowała małżonka?
Zawsze powtarzam, że gdyby nie moja żona, z pewnością nie osiągnąłbym tak wiele. Od początku mnie wspiera, nawet jeśli moja działalność publiczna odbywa się jej kosztem. Tak jest i tym razem. A jej kwalifikacje, wiedza i doświadczenie zawodowe są dla mnie bardzo pomocne.
Sportowe buty do biegania zawiesi Pan teraz na kołku?
Nie. Zresztą obiecałem, że we wrześniu - jeżeli zdrowie pozwoli - wystartuję w drużynie Ministerstwa Sprawiedliwości w Maratonie Warszawskim. Bieganie ma to do siebie, że można je uprawiać w każdym miejscu i o każdej porze. Poza tym to sport dla wytrwałych, a trenowania wytrwałości nigdy za wiele.
Podziela Pan strzelecką pasję byłego już ministra Grabarczyka?
Wolę inne sporty, stąd moje zamiłowanie do biegania.
Studenci Pana uwielbiają. Pożegna się pan z nimi?
Będę robił wszystko, żeby nie tracić kontaktu z uczelnią. Praca dydaktyczna to moja pasja. Z pewnością nie będzie to jednak w takim wymiarze jak do tej pory.
Rozmawiała Marlena Polok-Kin
*Wojna kiboli z policją w Knurowie po śmierci 27-latka WIDEO + ZDJĘCIA
*Gdzie jest burza? Gwałtowny deszcz i grad [MAPA BURZOWA POLSKI ONLINE, RADAR BURZOWY]
*Matura 2015 bez tajemnic: PYTANIA + ARKUSZE + ODPOWIEDZI
*NA ŻYWO Akcja ratunkowa w KWK Wujek Śląsk trwa. Szukają 2 górników
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?