Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kochasz swoje miasto? Zakorkowane, brudne i pozbawione zieleni miasta zniechęcają każdego

Jarosław Makowski
Inwestorzy i przedsiębiorcy przyjdą do tych miast, w których dostrzegą kapitał kulturowy i kuszące zielone tereny
Inwestorzy i przedsiębiorcy przyjdą do tych miast, w których dostrzegą kapitał kulturowy i kuszące zielone tereny Lucyna Nenow/Dziennik Zachodni
Mieszkańcy nie lubią swoich miast, bo ich nie znają. A jeśli ich nie znają, to znaczy, że nie są z nich dumni. A jeśli nie są z nich dumni, to nie będą ich naturalnymi rzecznikami - uważa Jarosław Makowski. A jak jest z Tobą? Kochasz swoje miasto?

W czasie Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach, którego "Dziennik Zachodni" był patronem medialnym, dyskutowaliśmy o jakości budżetów partycypacyjnych w Polsce. W trakcie dyskusji przekonywałem, że należy skończyć z fetyszem, jakim ciągle jest strefa ekonomiczna - szczególnie tu, na Śląsku. Każdy prezydent miasta naszej aglomeracji myśli podług następującej logiki: "Jak będę miał strefę ekonomiczną, to zjawią się też inwestorzy. Pro-blem bezrobocia zniknie".
Nic bardziej mylnego.

Inwestorzy czy przedsiębiorcy, nawet nęceni niskimi podatkami, nie przyjdą ze swoim biznesem i inwestycjami do miasta, które nie oferuje także dobrej jakości życia. Dzisiaj miasta - powiada duński architekt i urbanista Jan Gehl - konkurują ze sobą o turystów, inwestycje i konferencje czy przedsiębiorców tak samo, jak supermarkety o klientów.

Decyzje przedsiębiorców, klasy kreatywnej czy zwyczajnie turystów, do jakiego miasta pojechać, w jakim mieście rozpocząć działalność gospodarczą, a w jakim zamieszkać - coraz częściej zależą od atrakcyjności danego miasta. Jeśli miasto ma opinię zakorkowanego, zanieczyszczonego, szarego, pozbawionego drzew i dobrej oferty kulturalnej, to nie jest postrzegane jako atrakcyjne. Na atrakcyjność składają się parki, ścieżki rowerowe czy kafejki.

Gdy skończyłem mówić, żywiołowo zareagował siedzący obok mnie w panelu prezydent Dąbrowy Górniczej, Zbigniew Podraza, który powiedział: "Zgadzam się! Doświadczyłem tego w rozmowie z inwestorem z Japonii, który myśląc o Dąbrowie Górniczej jako miejscu do robienia biznesu, pytał o ścieżki rowerowe i tereny zielone przeznaczone do rekreacji".

Krótko: inwestor nie przyjdzie już dziś wyłącznie kuszony przez strefę ekonomiczną i niskie podatki. Jest dokładnie odwrotnie: inwestorzy i przedsiębiorcy przyjdą i będą otwierać swoje przedsięwzięcia w tych miastach, w których dostrzegą kapitał kulturowy, tereny zielone, atrakcje kulturalne. Tak oto, na naszych oczach, rodzi się miękka siła miasta.
Miękka siła miasta

Uświadomienie sobie roli "miękkiej siły miasta" to dziś klucz do jego sukcesu. Wyznacznikiem dobrego miasta przestaje być już tylko twarda infrastruktura - drogi, mosty, chodniki, ścieżki. I, rzecz jasna, strefa ekonomiczna. To oczywiście ważne elementy miasta. Bez nich trudno sobie wyobrazić dobrą jakość życia. Tyle że one i tak są budowane. Nie stanowią żadnego znaczącego wyróżnika. Innymi słowy: "twarda infrastruktura" nie tworzy klimatu miasta, który buduje się poprzez jego miękką siłę. Klimatu, który obecnie staje się kluczowy dla atrakcyjności miasta i przyciągania potencjalnych przedsiębiorców, czy też sprawia, by młodzi ludzi nie wyjeżdżali ze śląskich miast do Krakowa czy Wrocławia w poszukiwaniu lepszego i atrakcyjniejszego życia.

A zatem: miękka siła miasta to opowieść o pewnej magii, której dziś brakuje prawie każdemu śląskiemu miastu, gdyż one i ich prezydenci (prezydentki!) wciąż koncentrują się na "twardej sile miasta" - czyli infrastrukturze.

Na Śląsku wciąż najważniejsze są beton i stal, czego najlepszym świadectwem są Katowice. Miękka siła to stworzenie także miejskiej narracji - opowieści o mieście tworzonej nie tylko przez władze, ale w dużej mierze przez samych mieszkańców - jako współgospodarzy miasta. Jednym z kluczowych narzędzi, by mieszkańcy stali się jego współgospodarzami, są także rzeczone budżety partycypacyjne.

Co ważne: miękka siła miasta tworzona jest głównie przez wartości pozamaterialne, na które - moim zdaniem - składa się pięć elementów: tożsamość, duma, reputacja, marka, narracja.

Co to znaczy?
Pięć ważnych elementów

Po pierwsze, tożsamość - miasto musi budować swoją tożsamość, którą tworzą, i w której odnajdują się jego mieszkańcy. Tożsamość buduje się poprzez przestrzeń symboliczną, jaką przecież ma każde miasto - znane i ważne miejsca, ulice, pomniki, kamienice, tradycje…

Po drugie, duma - miasto szybciej się rozwija, przyciąga przedsiębiorców i turystów, jeśli jego mieszkańcy są dumni ze swojego miasta. Dumni mieszkańcy to zarazem jego najlepsi i najskuteczniejsi rzecznicy! Wtedy niepotrzebne są agencje pijarowskie, które - sowicie opłacane - wymyślają na temat śląskich miast kompletne banały.

Po trzecie, reputacja - miasto musi dbać o swoją reputację. Myślą i mówią o mieście tak, jak je widzą. Dlatego tak ważne jest projektowanie czy wręcz aranżowanie miasta - niemal na wzór ukochanego domu, w którym mieszkam, i w którym przyjmuję gości.

Po czwarte, marka - każde miasto musi budować swoją markę. A więc znaleźć swoją silną stronę, na bazie której stworzyć powinno swoją komunikację - tak wewnętrzną (do własnych mieszkańców, by budować dumę z marki miasta), jak i zewnętrzną (czyli do potencjalnych turystów, inwestorów, przedsiębiorców itd.).

Po piąte, narracja - płaszczyzną, która scala wszystkie te elementy, jest oczywiście język (narracja o mieście), którym je opisujemy. Język, którym o swoim mieście zaczynają mówić jego mieszkańcy. Jak wiemy, język to więcej niż krew. Dlatego jeśli miasto chce zbudować skuteczną narrację na swój temat, musi w pierwszej kolejności sprawić, by tym językiem o mieście zaczęli mówić jego mieszkańcy. I zechcieli się z nim utożsamić.

Rola miejskiej ławki

Czy śląskie miasta i ich włodarze zdają sobie sprawę z wagi miękkiej siły miasta? Odpowiedź brzmi, niestety: NIE. Doskonale to widzę, gdy rozmawiam z mieszkańcami Katowic czy Bytomia, Zabrza czy Gliwic.

Otóż, mieszkańcy nie lubią swoich miast, bo ich nie znają. A jeśli ich nie znają, to znaczy, że nie są z nich dumni. A jeśli nie są z nich dumni, to nie będą naturalnymi rzecznikami swoich miast. Jak zatem budować miękką siłę śląskich miast?
Zaskoczę większość włodarzy: ani przez stadiony, które rodzą się u nas jak grzyby po deszczu, ani przez centra kongresowe, ani auqaparki. Rzecz, paradoksalnie, jest banalnie prosta, a dotyczy - wydawać by się mogło - takich spraw jak, przykładowo, ławki. Ławki, które - jak nowo postawione na katowickim nowym rynku (to opowieść na inny artykuł) - już stały się przedmiotem kpin. Że niewygodne, że brzydkie, że źle sprofilowane do rozmowy itd.

Zazwyczaj miasta zamawiają ordynarne, brzydkie ławki u klasycznych producentów, albo - co gorsza - akurat znajomy prezydenta jest kowalem - i to nie własnego tylko losu. Tymczasem "meble miejskie" nie muszą być ani brzydkie, ani pozbawione waloru edukacyjnego. Przeciwnie - meble miejskie winny spełniać cztery kryteria: użyteczności, estetyczności, edukacji, promocji.

Po pierwsze, użyteczność - ławka do siedzenia musi być wygodna, a zarazem winna wkomponowywać się w miejski krajobraz. Przychodząc na rynek, powinno się chcieć na takiej ławce rozsiąść - czytać książkę, opalać, rozmawiać itd.

Po drugie, estetyka - ławka nie musi być, a w zasadzie nie powinna być brzydka. Powinna wzornictwem nawiązywać do historii miasta, tradycji i symboli z nim związanych lub tworzyć nowe, współczesne. I dlatego winna stanowić także atrakcję miasta. By mieć taką ławkę, wystarczy rozpisać konkurs wśród studentów Akademii Sztuk Pięknych.

Po trzecie, walor edukacyjny - ławka mogłaby zostać zaprojektowana na wzór otwartej książki (widziałem takie w Stambule), a na siedlisku powinny się wtedy znaleźć cytaty z ważnych, przykładowo, śląskich pisarzy czy poetów. W prosty sposób edukujemy społeczeństwo.

Po czwarte, walor promocyjny miasta - kilka takich ławek rozsianych w centrum miasta mogłoby stworzyć szlak, który zarazem staje się atrakcją miasta przyciągającą turystów.

Jeśli zapewni się atrakcyjną, przyjazną przestrzeń miejską - przekonuje przywoływany już w tym tekście Jan Ghel - to jej użytkowanie wzrośnie - od posadzenia drzew poczynając, a na zrobieniu ławek kończąc. Wniosek ten jest prawdziwy niezależnie od zakątków świata, wielkości miast, różnych kultur, sytuacji gospodarczej czy społecznej miasta. Projektowanie miasta w jego miękkim aspekcie ma kluczowe znaczenie dla sposobu i intensywności użytkowania miasta. Czas, by tę prostą prawdę zrozumieli także prezydenci śląskich miast.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kochasz swoje miasto? Zakorkowane, brudne i pozbawione zieleni miasta zniechęcają każdego - Dziennik Zachodni