Rusza sezon na Mariackiej. W kwietniu zostanie tu zainaugurowany festiwal muzyczny Lajera. W maju Blues na Mariackiej, w międzyczasie będą koncerty w oknie Kato Baru. Podwoje otworzył tu nowy jazzowy klub muzyczny - Kakofonia, a w niedzielę odbył się koncert "Solidarni z Białorusią".
W sobotę natomiast miały pojawić się na najmodniejszym deptaku w Katowicach… toj-toje. Podobne rozwiązanie w ub. roku stosowano kilkakrotnie przy okazji imprez na ulicy. Tym razem to nie doraźna rada, a strategia na dłużej, bo toj-toje będątu instalowane w każdy weekend aż do późnej jesieni.
Nie będą estetyczne, a na pewno nie nowoczesne.
Tymczasem na rynku dostępne są toalety nie dość, że przyjemne dla oka, to dizajnerskie. Można przebierać w kształtach, kolorach, materiałach. Dostaniemy nawet szalet obity granitem, kamieniem, do tego taki, który czyści się automatycznie. Gotowe konstrukcje montowane na deptakach na Zachodzie już dawno zastąpiły plastikowe kabiny. My trzymamy się toj-tojów. Są tak powszechne, że kupimy je nawet na portalach aukcyjnych za około 200 zł.
A estetyka kosztuje. Nowoczesny szalet przenośny jest kilkaset razy droższy.
- Najtańsze kosztują od 53 tys. zł, to wersja mini, którą co kilka dni trzeba dezynfekować i myć wnętrza - tłumaczy Piotr Szynkowski z firmy Budotechnika z Pilchowic, która produkuje toalety kontenerowe.
- Taki szalet jest montowany na płycie fundamentowej i podłączany do instalacji sanitarnych - dodaje. Ostatnio trzy wersje mini zamówił Bytom. - W większości, co zaskakujące, szalety kupują małe miasta. Nadal niestety pokutuje przekonanie, że toaleta to zło konieczne. Tymczasem to wizytówka miasta i może być estetyczna. Nie ma co ukrywać szaletów w podziemiach, bo te są nieprzystępne dla osób niepełnosprawnych - mówi Szynkowski.
Na Mariackiej problem jest spory. Toalety są, ale nieliczne, w większości pubów są jedna lub dwie kabiny. Właściciele krzywo patrzą na kolejki ustawiające się w ich lokalach, bo wielu spośród korzystających to nie ich klienci. W Lornecie z Meduzą latem na drzwiach jedynej tu kabiny zawisła nawet kartka z napisem: "Klientom Żabki dziękujemy".
Nie zadziałało. - Nie będziemy sprawdzać ludziom paragonów - rozkładają ręce restauratorzy. To byłoby nawet bardzo uciążliwe, bo w sezonie przez Mariacką przewijają się setki ludzi. Cieszą się więc z toj-tojów. Podobnie bywalcy Mariackiej, bo im też w naglącej sprawie kolejka nie w smak, więc potrzeby załatwiają w bramach lub na Tylnej Mariackiej.
Czy deptak może liczyć na więcej niż plastik? Pomysł zaświtał w głowach urzędników.
- Wydział promocji wystąpił z inicjatywą zbudowania szaletu zewnętrznego, będącego nowoczesną, funkcjonalną i estetyczną konstrukcją całodobową - wyjaśnia Krzysztof Kaczorowski z biu-ra prasowego Urzędu Miasta. W Wydziale Promocji inicjatywę potwierdza Marcin Stańczyk.
- Ale to świeża sprawa i nie ma decyzji - mówi.
Połowicznie problem rozwiązałby szalet miejski na ul. Dworcowej, który jest kilka metrów od deptaka. Stoi od lat, ale trudno tu trafić - jest słabo oznaczony, a w okolicy nie ma wskazówek, że w ogóle istnieje. Minusem są też godziny otwarcia - toaleta jest zamykana akurat wtedy, gdy Mariacka ożywa.
Droższe i lepsze?
Szalety kontenerowe są droższe od plastikowych przenośnych. Ale bardziej wytrzymałe i odporne na wandali.
W takie inwestują powoli kolejne miasta. Bytom zakupił trzy.
W ramach partnerstwa publiczno-prywatnego takie samoczyszczące się toalety mają stanąć też w Warszawie przed Euro 2012. Stolica chce, aby stawiał je prywatny inwestor i za to czerpał zyski z ustawionych przy ulicach paneli reklamowych.
Specjalnie zaprojektowane szalety mają się też pojawić w kilku miejscach na Piotrkowskiej w Łodzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?