Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsza pomoc w podróży, czyli kto uratuje cię w pociągu? WOŚP uczy ratować

Michał Wroński
W ramach akcji "Ratujemy i uczymy ratować" podstawy pierwszej pomocy na dworcu kolejowym w Katowicach prezentowały wczoraj dzieci z bogucickiego Zespołu Katolickich Szkół Ogólnokształcących
W ramach akcji "Ratujemy i uczymy ratować" podstawy pierwszej pomocy na dworcu kolejowym w Katowicach prezentowały wczoraj dzieci z bogucickiego Zespołu Katolickich Szkół Ogólnokształcących Lucyna Nenow/Dziennik Zachodni
Sprawdziliśmy na których dworcach znaleźć można defibrylator. Zapytaliśmy też przewoźników na jaką pomoc możemy liczyć z ich strony.

Zasłabnięcia, ataki padaczki, czy zatrzymanie krążenia - takie wezwania ratownicy regularnie otrzymują z lotnisk, dworców kolejowych, pociągów, czy autobusów. Wszędzie tam na ich przybycie czekają nie tylko pacjenci, ale i... tłum ciekawskich.

Jeśli w tym tłumie znajdzie się choć jedna osoba, które chce i potrafi udzielić pierwszej pomocy jeszcze przed dotarcie pogotowia, to szanse ratowanego zdecydowanie rosną.

Nie wiemy jak i się boimy - dlatego nie pomagamy

Podstaw pierwszej pomocy na katowickim dworcu uczyły wczoraj dzieci z bogucickiego Zespołu Katolickich Szkół Ogólnokształcących (podobna akcja odbywała się też na stacji PKP w Sosnowcu). Wszystkie one uczestniczą w firmowanym przez Fundację Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy programie edukacyjnym "Ratujemy i uczymy ratować". Wiedzą zatem jak sprawdzić, czy ktoś jest przytomny, czy oddycha, jak przeprowadzić akcję ratunkową i jak prawidłowo wezwać pomoc.

- Często, gdy zdarza się wypadek, to u ludzi włącza się efekt gapia. Patrzymy i czekamy aż ktoś coś zrobi. A takie zajęcia uczą wyjścia poza schemat zwłaszcza, że dzieci są bardzo chętne, by się uczyć - wyjaśnia Marcin Kręgiel, nauczyciel z ZKSO.

- Ludzie mają opory przed udzielaniem pomocy - przyznaje z kolei Piotr Strzelecki z Fundacji WOŚP. - To wynika zarówno z niewiedzy, jak też ze strachu, czy braku wiary we własne umiejętności - dodaje.

Pewien progres jest jednak widoczny. Coraz więcej osób zgłasza się na szkolenia z pierwszej pomocy prowadzone w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach. W trakcie krótkiego kursu uczą się oni m.in. resuscytacji oraz używania defibrylatora.
Defibrylator na dworcu? Tak, tylko w Katowicach

No dobrze, tylko gdzie znaleźć taki defibrylator? Chociażby w Spodku, w Bibliotece Śląskiej, czy w budynkach Uniwersytetu Śląskiego. Jedno takie urządzenia znajduje się też na katowickim dworcu PKP i - jak można usłyszeć - kilka razy do roku ktoś po nie sięga.

- Naprawdę nie ma się czego bać. To urządzenie jest bardzo proste w obsłudze. Z chwilą podpięcia do pacjenta samo emituje głos, który wyjaśnia co należy dalej robić. Nie w każdej sytuacji jest ono w stanie pomóc, ale np. przy migotaniu komór i zatrzymaniu krążenia jak najbardziej - wyjaśnia Michał Świerszcz, lekarz z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego (inna sprawa, że uruchomienie defibrylatora skutkuje automatycznym powiadomieniem centrum bezpieczeństwa dworców kolejowych).

Katowicki dworzec PKP jest jednak jedynym tego typu obiektem w naszym regionie, który ma na wyposażeniu defibrylator (gwoli uczciwości trzeba dodać, że także w skali całej Polski nie jest to norma - poza Katowicami defibrylatory znajdują się na dworcach w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie, Poznaniu, Gdańsku i Gdyni). Nie znajdziemy ich również w samych pociągach.

Zarówno w PKP Intercity, jak i Kolejach Śląskich na pokładzie znajdują się natomiast apteczki pierwszej pomocy i, jak zapewniają przedstawiciele przewoźników, członkowie drużyn konduktorskich wiedzą jak z nich skorzystać.

- Wszyscy pracownicy Kolei Śląskich przechodzą zarówno przed podjęciem pracy, jak i po zatrudnieniu, cykliczne szkolenia BHP, m.in. z udzielania pierwszej pomocy przedmedycznej. Ponadto dla pracowników związanych bezpośrednio z bezpieczeństwem ruchu kolejowego, m.in. dla członków drużyn pokładowych, organizowane są dodatkowe szkolenia z udziałem ratowników medycznych, które kończą się egzaminem praktycznym. W zeszłym roku zdawało je ponad 260 osób - mówi Michał Wawrzaszek, rzecznik Kolei Śląskich.

Podobnie na ten temat wypowiada się Beata Czemerajda z PKP Intercity. - Dwa lata temu wszyscy nasi konduktorzy przeszli takie pozastandardowe szkolenia z pierwszej pomocy - mówi Czemerajda.
Tutaj liczą się minuty

W razie nagłego zatrzymania krążenia defibrylacja prowadzona w ciągu pierwszych trzech minut daje osobie poszkodowanej 70 procent szans na przeżycie.

W miarę upływu czasu systematycznie maleją i po 10 minutach są już praktycznie znikome.

Na nagłe zatrzymanie krążenia narażone są nie tylko osoby starsze (choć znaczna ich część cierpi na niedokrwienną chorobę serca, która zwiększa ryzyko takiej sytuacji).

Może ono wystąpić u ludzi w każdym wieku, dzieci i nastolatków nie wyłączając. Nagłe zatrzymanie krążenia skutkuje tym, że rytm pracy serca staje się chaotyczny, człowiek traci przytomność i przestaje oddychać. Wstrząs z defibrylatora przywraca normalny rytm serca.

Defibrylatora może użyć każdy. Nie trzeba być ratownikiem, ani nawet mieć skończonego kursu z pierwszej pomocy.
Urządzenie samo "diagnozuje" poszkodowanego i "decyduje", czy należy zastosować wobec niego wstrząs. Ryzyko, że sięgający po defibrylator człowiek w jakiś sposób zaszkodzi poszkodowanemu praktycznie nie istnieje. Niewielkie jest też prawdopodobieństwo, że samo urządzenie popełni błąd w diagnozie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!