Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul o wyborach: Marsz, po Polskę!

Jan Dziadul
Jan Dziadul
Jan Dziadul arc.
Od lat po każdych wyborach zachodzę w głowę: jak to jest, że sympatie polityczne suną niemal równo granicami sprzed I wojny światowej?

Szukam odpowiedzi na tę zagwozdkę w komentarzach politologów, socjologów, polityków, a nawet psychologów - ale nie znajduję. "Zrób to sam" namawiał niegdyś Adam Słodowy, precyzyjnie wkręcając śrubkę w tubkę. Rzutem na taśmę staram się wprowadzić nauki mistrza w życie i przeprowadzam swój własny, nieudolny proces myślowy. Lotność myśli, w przeciwieństwie do jej ulotności, jest elementem nadzwyczaj istotnym, bo druga tura wyborów za rogiem.

Pierwsza runda wyborów prezydenckich potwierdziła stałą regułę. Województwa, które niegdyś były w Rosji i Austrii - zdecydowanie za Andrzejem Dudą. W zachodnich i północnych, tych spod byłego pruskiego berła - idą za Bronisławem Komorowskim. Linia preferencji politycznych jest wyraźnie zabetonowana.

Próbuje ją zdemolować ro-kowy trybun ludowy Paweł Kukiz, aby spektakularnie przejąć oba wrogie terytoria. Na barbarzyńskich sztandarach niesie hasła o końcu cywilizacji, która niczym rozpustny Rzym ma dni policzone. Polska rozpasana, syta, ba, obżarta! zdeprawowana, rozparta na europejskich fotelach - została zabrana obywatelom. "Idziemy po Ciebie, Polsko! Dasz radę!". No, czy to nie chwyta za serce?

Nie rodzi imperatywu rzucenia wszystkiego w kąt i podążenia za łopotem tego sztandaru jak w dym? Dym nie jest bynajmniej przypadkiem, bo z jednej strony budzi uśpione w narodzie szlachetne instynkty, z drugiej jednak natychmiast kojarzy się z zadymą. Efektowną, porywającą, lecz jednak zadymą. Idee fixe o nazwie JOW - ma swoich zwolenników, ale i sceptyków, którzy wyciągają całkiem sensowne argumenty i uprzedzają, że ów system wyborczy zamiast uporządkować scenę polityczną i zaprowadzić prawdziwą demokrację, czyli taką, jak chce Kukiz - zabetonują ją na amen.

Solista, pomimo bruzd na czole wynikających z troski o losy kraju, niezaprzeczalnie niesie ze sobą potężny ładunek entuzjazmu i świeżości, czym porywa niezadowolone z rządów tłumy. Solista, patriota w najpełniejszym tego słowa znaczeniu, chce dobra kraju - tłumy w dużej mierze chcą, żeby im było lepiej.
To taki nowy rodzaj patriotyzmu: płacę podatki - wymagam spokoju i normalności. Z boku stoją ci, którzy wszystko mają gdzieś poza iPhonem, co celnie ujął Andrzej Stasiuk - "daj mi zarabiać, kupować i odpierdol się ode mnie". Ale wróćmy do naszych baranów - żadnych podtekstów!

Przejaw sympatii ściany zachodniej i północnej, z naszym Śląskiem włącznie, odzwierciedlony liczbą głosów, skłania do namysłu. Bo przecież w większości to powojenna zbieranina ludzi od Sasa do Lasa. No, może oprócz Wielkopolski. Dlaczego więc woleliśmy stoickiego Komorowskie-go niż euforycznego, pięknego Dudę? I odwrotnie: dlaczego od Małopolski i Podkarpacia po Lubelskie i Podlaskie wyraźnie wskazano na tego drugiego? Jesteśmy Polską sytą i szczęśliwą?

Po tej myśli zaraz pukam się w czoło, bo wieloletnie kredyty zjadają moje ciężko zarobione pieniądze. Więc to nie to. Zresztą, Podkarpackie i Podlaskie, bastiony PiS-u, to przecież w ostatnich latach województwa sukcesu!

Sąsiad, polityczny turysta - wcześniejszy zwolennik SLD, potem zaangażowany sympatyk Ruchu Palikota, a teraz gorący wyborca głośnego rockmana - z którym się głowię nad problemem politycznych sympatii, twierdzi, że to pokrywa się z aktywnością religijną. Jednak dudolubne województwo łódzkie w kościelnych statystykach jest na szarym końcu religijnych praktyk.

Druga tura wyborów za chwilę. Nerwy zżerają komitety obu pretendentów. Jeden głupi, nieprzemyślany krok - i jest mięso dla konkurenta.

Jeśli obaj w przedbiegach stawią się na chwackie wezwania Kukiza i podejmą rozpaczliwe próby łowienia jego zbuntowanego elektoratu - obaj dostaną po pysku, przewiduje Ludwik Dorn.

Elektorat ów jest gotowy na rewolucję, która podniesie ze zgliszczy nasz kraj. To Komitet Ocalenia Narodowego. Jednak i Robespierre, i Danton, i rodzina królewska - skończyli tak samo. Rewolucja nie zna litości. Na grobie Wielkiego Nieprzekupnego widnieje złowrogi napis: "Przechodniu, nie płacz nad moją śmiercią. Gdybym żył - ty byłbyś martwy".

Ze zwycięstwa Dudy ucieszyliby się niektórzy w Albio-nie. Wygrana Komorowskiego ułatwiłaby trudną przyszłość z niektórymi po prawej geograficznej stronie mapy. Wszystko rozegra się w środku niemałego kraju nad Wisłą. Śląsk może być języczkiem (jęzorem) u wagi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!