Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zabrakło im farta

Tomasz Kuczyński
Pomocnik Piasta, Krzysztof Kukulski (nr 10) musiał opuścić boisko z powodu mocnego stłuczenia nogi
Pomocnik Piasta, Krzysztof Kukulski (nr 10) musiał opuścić boisko z powodu mocnego stłuczenia nogi FOT.MIKOŁAJ SUCHAN
Beniaminek z Gliwic, który musi grać "u siebie" na boisku w Wodzisławiu stracił pierwsze bramki w ekstraklasie i zanotował pierwszą porażkę. Wynik tego spotkania mógł być jednak inny, gdyby napastnik Piasta Marcin Folc wykorzystał w drugiej połowie dwie świetne okazje.

Gdynianie oddali dwa celne strzały i zdobyli dwa gole, oba Zbigniewa Zakrzewskiego. Najpierw Arka rozegrała wzorową kontrę, a "Zaki" pokonał Grzegorza Kasprzika, dzięki podaniu Marcina Wachowicza (36 min). Drugi cios padł chwilę później, a tym razem asystentem był Bartosz Karwan. Gospodarze stracili nie tylko dwie bramki, ale też Krzysztofa Kukulskiego, za którego wszedł Stanisław Wróbel.
- Mieliśmy akcję, która o mało nie zakończyła się golem. Poszła z tego kontra i to Arka objęła prowadzenie. To podcięło nam skrzydła - przyznał trener Marek Wleciałowski.

Co ciekawe, prowadzący gdynian Czesław Michniewicz, zaczął się denerwować właśnie w momencie, gdy jego podopieczni strzelili dwa gole. Coraz szybciej... łupał słonecznik i pokrzykiwał na zawodników. - Oni już chyba myśleli, że są w powrotnym pociągu nad morze - irytował się trener gości. - Skąd ten słonecznik? Przyjechaliśmy na stadion półtorej godziny przed meczem, to sobie kupiłem, dla zabicia czasu. Kiedy jeszcze byłem bramkarzem w Amice, na ławce rezerwowych zajadaliśmy się słonecznikiem. W meczu z Piastem do pewnego czasu pomagał na nerwy, ale potem przestał działać. Ale mam go jeszcze między zębami (śmiech).

- W szatni mobilizowaliśmy się, żeby grać jakby było 0:0. Pozwoliliśmy jednak strzelić sobie bramkę i zrobiło się nerwowo - przyznał Zakrzewski.

Pięć minut po przerwie Stanisław Wróbel ograł Dariusza Żurawia i pięknym strzałem w okienko pokonał Norberta Witkowskiego. - Każdego faceta grającego z przodu cieszą takie bramki. Szkoda jednak, że nie dała nam ona choć punktu. Zabrakło nam farta - powiedział "Stanley", mając na myśli okazje Folca.
Drugi zmiennik już sześć minut po bramce kontaktowej stanął oko w oko z Witkowskim, ale bramkarz Arki wygrał ten pojedynek. W doliczonym czasie gry Folc strzelał głową z kilku metrów, obok słupka. - Co mam powiedzieć? Jest mi bardzo żal, że nie wykorzystałem tych okazji. W pierwszym przypadku udało mi się ograć Żurawia, ale bramkarz obronił. To była 200 proc. okazja! Może gdybym inaczej strzelił, ale na podjęcie decyzji są tylko ułamki sekund. W doliczonym czasie gry zdecydowałem się od razu na strzał głową, wtedy bramkarz ma mniej czasu na reakcję. Może lepiej było jednak przyjmować, byłem przecież sam... - rozpamiętywał Folc.

Po sobotnim meczu, oprócz kontuzji Kukulskiego, urazy zgłosili Daniel Koczon i Marcin Bojarski. Natomiast sztab szkoleniowy zrezygnował z usług Brazylijczyka Marco.

Zdaniem trenerów

Marek Wleciałowski (Piast Gliwice)
Rywal był dobrze zorganizowany i zawiesił nam wysoko poprzeczkę. W drugiej części, mając stratę dwóch bramek, chcieliśmy uratować twarz i punkty. Choć do odrobienia były dwa gole, zespół walczył, dał wiele z siebie. Wróbel strzelił bramkę, mieliśmy następne sytuacje, ale nie udało się ich wykorzystać. Od pierwszych minut zagrali szybcy Koczon i Prędota, chciałem dać im szansę.

Czesław Michniewicz (Arka Gdynia)
Trenowaliśmy kontry przez cały tydzień i po nich zdobyliśmy bramki. Jadąc na ten mecz analizowaliśmy grę Piasta. Wiedziałem, że są dwaj bardzo dobrzy środkowi obrońcy, czyli Banaś i Gamla. Stąd pomysł gry skrzydłami. Straciliśmy gola po szkolnym błędzie. Walka zaczęła się od nowa. Zrobiła się nerwówka. Mieliśmy trochę szczęścia. Cieszę się z pierwszej wygranej na wyjeździe.

Rozmowy pod szatnią

Zbigniew Zakrzewski, napastnik Arki
Miałem już dobre okazje w meczu z Górnikiem Zabrze, ale nie udało się strzelić. Tym razem wreszcie coś wpadło i to dwa razy. Teraz już będzie tylko lepiej.

Marcin Wachowicz, napastnik Arki
W szatni trener przestrzegał nas, że jeszcze nie jest po meczu. Chyba wyszliśmy na drugą połowę zbyt rozluźnieni. Piast zdobył bramkę, było nerwowo, ale mamy trzy punkty z wyjazdu.

Grzegorz Kasprzik, bramkarz Piasta
Nie żałuję zakończenia serii bez puszczonej bramki w ekstraklasie. Żal mi, że przegraliśmy mecz. Za dużo błędów popełniliśmy w pierwszej połowie. Przy golach byłem praktycznie bez szans. Chcieliśmy odrobić straty po przerwie, ale się nie udało.

Stanisław Wróbel,napastnik Piasta
Zabrakło nam szczęścia. Szkoda straconych punktów w meczu, w którym jesteśmy gospodarzami, choć nie na naszym stadionie. Teraz mamy przecież cztery wyjazdy pod rząd, choć w naszej sytuacji to cały czas jesteśmy na wyjazdach. W Wodzisławiu tylko gramy, nie mamy treningów. Bramkę dedykuję żonie, która jest w ciąży.

Marcin Folc, napastnik Piasta
Nie muszę czekać na to, co powiedzą mi w szatni koledzy. Sam wiem, że powinienem wykorzystać moje okazje. Muszę poprawić skuteczność, bo bardziej nieskutecznym nie można już być!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!