Takiego zakończenia sezonu nikt się chyba nie spodziewał. Wybrzeże zrobiło duży postęp i pomimo niewielkich wzmocnień składu, w porównaniu do poprzedniego sezonu, zaczęło grać znacznie lepiej i zdobywać więcej punktów. I nawet było blisko awansu do play-off. To się nie udało, ale nikt nie dopuszczał chyba do siebie myśli, że gdańska drużyna może spaść do pierwszej ligi. A tak się właśnie stało. Najpierw porażka w Wągrowcu z Nielbą (23:24), a następnie u siebie ze Śląskiem Wrocław (23:31) okazały się gwoździami do trumny gdańskiego szczypiorniaka.
- W najczarniejszych snach nie miałem takiego zakończenia sezonu - przyznaje Damian Wleklak, jeden z trenerów Wybrzeża obok Daniela Waszkiewicza. - Sami sobie odebraliśmy szansę na utrzymanie w PGNiG Superlidze przegrywając wcześniej w Wągrowcu. W spotkaniu ze Śląskiem zabrakło nam już wszystkiego, a zwłaszcza chłodnej głowy.
- Jeszcze to do mnie nie dotarło - dodaje Zbigniew Trzoska, prezes gdańskiego klubu. - O północy w środę wyszliśmy z klubu, a w czwartek rano obudziliśmy się w nowej rzeczywistości. Takiego scenariusza nie zakładaliśmy.
Drużynie wyraźnie zabrakło wzmocnień, bo w zdecydowanej większości grała w PGNiG Superlidze w składzie, w którym ten awans wywalczyła.
- Trenerzy są odpowiedzialni za wynik, ale musieli poruszać się w określonym budżecie. A ten był jednym z najniższych, jak nie najniższym, w całej lidze - broni szkoleniowców Trzoska. - Widać było progres, a po meczu z Zagłębiem wszyscy chwalili drużynę za to, jak pięknie gra. Czy można mieć pretensje do trenerów? Myślę, że nie. Wszystko rozegrało się w psychice zawodników, którzy nie poradzili sobie z presją walki o utrzymanie.
- Wraz z Danielem byłem odpowiedzialny za budowanie zespołu i nie uciekam od tego - mówi Wleklak. - Staraliśmy się, żeby zespół wyglądał jak najlepiej i zabrakło nam i dużo, i niewiele. Zabrakło nam doświadczenia i szerokiej silnej ławki rezerwowych. Mogę tylko podziękować kibicom za to, że nas wspierali.
Jaka przyszłość jest przed Wybrzeżem i gdańską piłką ręczną?
- Nie wiem - mówi szczerze Wleklak.
- Musimy porozmawiać z trenerami, zawodnikami i sponsorami, którzy finansowali nasz projekt. Chęci mogą być, ale bez pieniędzy nie da się nic zrobić. Potrzeba trochę czasu - zakończył Trzoska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?