Brak sponsora i konieczność dzielenia się francuskim trenerem Hubertem Choudury z Rosjanką Waleriją Sołowjową - taka była sytuacja Pauli Kani w 2014 r. po debiucie w Wielkim szlemie w US Open, a następnie po pierwszym występie w Wimbledonie. W środę sosnowiczanka osiągnęła swój najlepszy wielkoszle-mowy wynik - zagrała w II rundzie na kortach Rolanda Garrosa.
- W ubiegłym roku była szansa na pozyskanie dla Pauli dużego sponsora z branży energetycznej, ale nic z tego nie wyszło. Mam nadzieję, że wynik na Roland Garros pomoże nam teraz pozyskać dla niej sponsora - ocenia wiceprezes Górnika Bytom Dariusz Łukaszewski. - Jest też szansa, że Paula ze względów oszczędnościowych nie będzie już musiała dzielić się trenerem.
22-letnia Kania musi sama sobie radzić pod względem finansowym, dlatego każdy zastrzyk gotówki jest mile widziany. Za awans do II rundy w Paryżu dostanie 50 tys. euro. Od tego musi jednak odjąć... karę 1500 dolarów za zniszczenie swej rakiety w czasie meczu I rundy z Niemką Moną Barthel. W drugim spotkaniu turnieju głównego (w kwalifikacjach rozegrała trzy) przegrała z jej rodaczką, znaną u nas z Katowice Open - Anniką Beck 2:6, 2:6. Wcześniej ta niemiecka tenisistka pokonała Agnieszkę Radwańską.
- Można stwierdzić, że w Roland Garros Paula okazała się lepsza od Agnieszki, ale nie podchodzimy tak do tego tematu, wręcz przeciwnie - podkreśla Łukaszewski. - Medialnie znacznie bardziej atrakcyjny byłby pojedynek dwóch Polek w II rundzie Wielkiego Szlema. Większe zainteresowanie mediów, oznaczałoby większe możliwości w poszukiwaniu wsparcia finansowego dla naszej zawodniczki. Stało się inaczej, ale mam nadzieję, że ten sukces Pauli przekuje się w pozyskanie sponsorów.
W przypadku takiej zawodniczki jak Kania porażki w turniejach oznaczają dopłacanie do interesu. Kania nie przebrnęła kwalifikacji w Australian Open, potem też jej nie szło.
- Najważniejsze, że znów wygrywa, bo skoro przez ostatnie pół roku jej się nie wiodło, to więcej wydawała niż zarabiała - mówi mama Pauli, Zdzisława Kania, w rozmowie z katowickim Sportem. - Córka ma umiejętności i twardy charakter, ale w tenisie do tego potrzebne są też pieniądze, dobry trener i trochę szczęścia. Kilka razy Sosnowiec zafundował jej półroczne stypendium, ale teraz już się nie kwalifikuje, bo nie startuje w MP. Jest najwyżej notowaną tenisistką ze Śląska, a nie może nawet dostać dzikiej karty do turnieju WTA w Spodku - nie kryje żalu pani Zdzisława, była siatkarka.
Paula Kania grała w pierwszej edycji katowickiego turnieju w 2013 roku i przegrała w II rundzie kwalifikacji. W 2014 r. dotarła do półfinału debla w parze z Sołowjową (w singla znów przegrała w drugim meczu kwalifikacji). W tym roku znów nie dostała dzikiej karty, postanowiła spróbować sił w amerykańskim Charleston, gdzie odpadła w kwalifikacjach. Może w następnej edycji Katowice Open organizatorzy wreszcie zaproszą Kanię do turnieju głównego?
Na razie sosnowiczanka może liczyć na znaczny awans w rankingu WTA (teraz jest 160.). Jednak w Wimbledonie musi bronić punktów zdobytych przed rokiem, kiedy przegrała w I rundzie z Chinką Na Li 5:7, 2:6.
*Uwaga na kleszcze! Jak rozpoznać i leczyć boreliozę? Sprawdż tutaj
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Koszmarny wypadek w aquaparku Nemo w Dąbrowie. Chłopak ma zmasakrowaną twarz
*NA ŻYWO Akcja ratunkowa w KWK Wujek Śląsk trwa. Szukają 2 górników
*Nowe becikowe: 1 tys. zł przez 12 miesięcy ZASADY + DOKUMENTY
*Śląsk Plus. Zobacz nowe wydanie interaktywnego tygodnika o Śląsku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?