Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Bochenek: Medycyna jest sztuką i powołaniem [WYWIAD]

Elżbieta Twórz
Martwi mnie odhumanizowanie medycyny. Martwi mnie to, że dziś w systemie służby zdrowia wszystko jest podporządkowane finansom - mówi prof. Andrzej Bochenek, kardiochirurg i członek Rady Nadzorczej Polsko-Amerykańskich Klinik Serca .

Wyszkolił pan wielu młodych kardiochirurgów, dziś już doktorów, doktorów habilitowanych, profesorów. I zrobił pan zwrot w kierunku prywatnego inwestora. Pan nie musiał, więc dlaczego?
To był zwrot w kierunku zmiany. Ale chyba najważniejsze jest to, co wielokrotnie słyszałem też od swego mistrza - profesora Zbigniewa Religi, że nie jest ważne, gdzie się pracuje, tylko z kim się pracuje. Bo przecież prof. Religa też mógł pracować w Warszawie, ale nie pracowało mu się tam dobrze z ,,kimś"...

Nie ciągnęło pana do biznesu?
Przede wszystkim jestem lekarzem, nie interesuje mnie to, gdzie pracuję, ale to, że mogę leczyć chorych. A chorych można leczyć wszędzie. Pamiętam, że kiedy namawiano mnie do pozostania w Wielkiej Brytanii, a ja uzasadniłem odmowę tym, że muszę wracać do Polski, bo w Polsce jest wielu chorych i trzeba ich leczyć, jeden z wybitnych kardiochirurgów powiedział mi: ,,wiesz, ale chorzy są na całym świecie, nie tylko w Polsce". My jesteśmy w sumie patriotami i uważałem, że należy kontynuować to, co powiedział kiedyś prof. Religa, że o tym, czy nasza medycyna będzie na wysokim poziomie, czy nie, nie będzie świadczyło to, że mamy jeden instytut kardiologii, jedno Śląskie Centrum Chorób Serca, tylko to, jaka będzie dostępność przeciętnego obywatela do tej usługi. I tak się stało. Bo jeżeli my, dzisiaj w Bielsku, które nie miało kardiochirurgii, jesteśmy w stanie zapewnić dostęp do najwyższego poziomu usług kardiochirurgicznych, to jest właśnie odzwierciedlenie tego, o czym marzyłem. Powołanie kliniki kardiochirurgii w Bielsku - takiej, która ma możliwości ścisłej współpracy z kardiologami, gdzie na sali hybrydowej pracuje kardiolog razem z kardiochirurgiem - to jest to, co mnie satysfakcjonuje i co oznacza postęp w medycynie. A wszystko po to, żeby dostosować się do potrzeb pacjenta. I to zdecydowało, że nie kontynuowałem tylko działalności akademickiej, ale ,,poszedłem" też do biznesu - dobrego biznesu, opartego na uczciwych zasadach, skierowanego głównie na potrzeby chorego.

No tak, ale w publicznej służbie zdrowia też można zarządzać...
Ależ ja przez wiele lat rozwijałem nie tylko prywatne, ale też państwowe ośrodki. Przecież prof. Religa prosił mnie, żebym stworzył kardiochirurgię w Zamościu, w Lublinie. I wtedy to też odbywało się w konflikcie ze szpitalami. Ja nigdy nie byłem ,,pokornym dzieckiem szpitala", które przystawało na wszystkie decyzje dyrekcji. Bo ja nie podpisywałem nigdy, że będę chronił interesy szpitala jako instytucji. Jestem po przysiędze Hipokratesa, która mówi o tym, że będę chronił interesy pacjenta, a nie pracodawcy czy szpitala. I tak samo jest w mojej obecnej firmie. Bo moim celem jest równomierny rozwój i dostępność wysokiej klasy usługi kardiochirurgicznej. Myślę, że powoli ten cel osiągam.
Świat się zmienił, zmieniła się medycyna. Czy zmieniło się też podejście do zawodu lekarza?
Kiedy żyliśmy w czasach komunizmu, kiedy zaczynałem pracę z prof. Religą, nie było w ogóle specjalisty kardiochirurga, jedynym specjalistą kardiochirurgii był prof. Religa, potem dopiero ,,doszlusowali" do zespołu prof. Zembala, ja, prof. Woś i ta grupka stworzyła potężną grupę wysokiej klasy specjalistów. Dziś mamy już wielu profesorów kardiochirurgii, ale to nie wzięło się z niczego, ktoś to musiał stworzyć, ktoś musiał ponieść tę ideę. I był to prof. Religa - człowiek pozbawiony kompleksów. On nie miał kompleksów, że ktoś mu coś zabierze, że ktoś mu coś ,,ukradnie". Miał jeden cel - poprawić życie normalnego pacjenta. Myślę, że nas tym zaraził, że to w nas pozostało. Dlatego bardzo martwi mnie odhumanizowanie medycyny. Martwi mnie to, że dzisiaj w systemie służby zdrowia wszystko jest podporządkowane głównie finansom. Medycyna jest sztuką, a sprowadzono nas do pozycji robotników w fabryce śrubek.

Miał pan wspaniałego mistrza, teraz pan jest mistrzem...
Zostawiłem sobie etat na uczelni dlatego, że bardzo lubię rozmawiać z przyszłymi lekarzami. Co tydzień prowadzę ćwiczenia ze studentami VI roku. Pytałem ich niejednokrotnie, co będą robić dalej? I muszę powiedzieć, że wiele osób stoi na takim samym rozdrożu, jak i ja stałem, kiedy w 1973 roku skończyłem medycynę, stanąłem na rynku w Zabrzu i nie wiedziałem, co robić, gdzie iść... To się nie zmieniło i w medycynie się nie zmieni. Po studiach wszystko zależy od tego, jakich spotka się ludzi. To jest bardzo ważne, czy człowiek znajdzie swojego mistrza. Bardzo często spotyka się osoby charyzmatyczne, przez to także kontrowersyjne. Pamiętam, że kiedy przyszedłem do szpitala, spotkałem prof. Paliwodę - swego czasu wielkiego chirurga. To on zafascynował mnie kardiochirurgią i entuzjazmem. Tego entuzjazmu na szczęście nikt we mnie nie zabił. Przestrzegam młodych lekarzy, żeby nie dali zabić w sobie entuzjazmu.

Rozmawiała: Elżbieta Twórz
Profesor do studentów
Medycyna jest trudna, nie zawsze łączy się z wysokimi wynagrodzeniami, nie od razu z prestiżem. Ale medycyna ma jedno - niezwykły potencjał, a ten, kto ją uprawia, przeżywa ogromną satysfakcję. Tego nie ma w żadnym innym zawodzie. Bo każdy wyleczony człowiek to jest niezwykła, indywidualna satysfakcja. Jeszcze jedno radzę lekarzom - patrzcie na nowe dziedziny, które się rozwijają. Oczywiście, starych dziedzin nie można zaniedbywać, ale w każdej z tych starych dziedzin trzeba patrzeć na to, co rozwija się nowego i znaleźć miejsce dla tego nowego. Starsi lekarze są bardzo potrzebni w klinikach - oni działają na zasadzie doświadczenia, hamowania nieraz "rozpalonych głów". Ale to młodzi są potrzebni, żeby medycynę kierować na nowsze drogi - na drogi postępu. Typowym przykładem jest wszczepianie zastawki aortalnej bez otwierania klatki piersiowej - to, co robimy obecnie w Polsce. Przed wielu laty byłem jednym z pierwszych, który widział tę zastawkę w Stanach Zjednoczonych, i uważałem, że jest to kompletnie nierealny pomysł. Dzisiaj tysiącom chorych potrafimy ulżyć z bardzo dobrym efektem. Medycyna jest dla ludzi z otwartymi głowami. Dlatego młody lekarz powinien szukać swojego miejsca przede wszystkim w innowacyjności, ale powinien być też bardzo skromny, nie dać zabić w sobie entuzjazmu i słuchać też tych starszych, żeby wyciągać wnioski z tego, czego oni nauczyli się przez swoje życie od swoich mistrzów.


*Tragedia na drodze. Kierowca busa wjechał w rowerzystów. Matka i dziecko nie żyją
*Tak wygląda certyfikowany dom pasywny w Bielsku-Białej. Ogrzewanie to tylko 400 zł rocznie
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Ostatnia tona węgla w Sosnowcu. Górnicy żegnają kopalnię Kazimierz-Juliusz ZDJĘCIA + WIDEO
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!