Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szczepański: Potęga politycznego smaku

Marek S. Szczepański
W pierwszych dniach czerwca przeczytałem, przyznaję - z niemałym zdumieniem - o rozmowach koalicyjnych toczonych między regionalną Platformą Obywatelską a Ruchem Autonomii Śląska. Przecież to polityczne małżeństwo zakończyło się całkiem niedawno widowiskowym rozwodem i brakiem poważniejszych sukcesów.

To właśnie za czasów tego mariażu pogrzebano ideę metropolii śląsko-zagłębiowskiej, dramatycznie zaniedbano koncepcję programu rozwojowego dla województwa śląskiego, o fiasku uznania godki za język regionalny nawet nie wspominając.
Katastrofalną recenzję wystawiła też nielegalnie nagrana w saloniku VIP-ów w restauracji "Sowa i Przyjaciele" była wicepremier rządu RP, podkreślając, że siedem ostatnich lat to dla górnictwa czas stracony. To czas politycznych utracjuszy dbających - jak stwierdziła obecna komisarz UE - o własne stanowiska i stosowne wynagrodzenia.

A jednak porażka elekcyjna w drugiej turze wyborów prezydenckich sprawiła, że regionalni działacze Platformy bez cienia zażenowania podjęli rozmowy z RAŚ w nadziei na odzyskanie politycznej pozycji i reputacji. Autonomiści z kolei liczą na powrót do politycznej gry i - co tu dużo mówić - ponowne objęcie sprawczych oraz lukratywnych stanowisk.
Ale kwestia i potęga politycznego smaku to nie tylko wymiar lokalny czy regionalny. Wspomniane już taśmy z warszawskiej knajpy dokumentują zarówno rynsztokowy język kluczowych polityków, jak i kompletną ich niefrasobliwość czy brak wyobraźni. Kompromitują również służby specjalne, które nie zapobiegły tego typu nagraniom.
Złośliwcy mówią, że Bartłomiej Sienkiewicz i jego fraza - "powiedzmy tak - ch..., dupa i kamieni kupa", stali się częściej cytowani niźli jego praszczur, czyli pradziadek Henryk Sienkiewicz, między innymi autor "Potopu" i "Pana Wołodyjowskie-go". Ale to już kwestia indywidualnego odbioru i znowu osobniczego smaku.

Maciej Maleńczuk, definiujący siebie jako eks-kluzywny menel, twierdzi, że w nielegalnie nagranych taśmach słyszy troskę o państwo i jego instytucje. To jednak głosy zupełnie odosobnione, ale warte odnotowania. Najbardziej radykalni obserwatorzy twierdzą też, że krajem rządzą obecnie kelnerzy oraz Zbigniew Stonoga, biznesmen o niejasnej reputacji, który ujawnił i opublikował dokumenty podsłuchowe.
Prawda jest jednak taka, że przez długi rok najważniejsi działacze Platformy Obywatelskiej nie podjęli działań zmierzających do zamknięcia afery podsłuchowej, ukarania jej aktorów i odpowiedzialnych służb. Ta kompletna bezczynność mści się obecnie i pod znakiem zapytania stawia stabilność państwa, jego instytucji i organizacji. W tej kłopotliwej sytuacji nie potrafi się też znaleźć prokurator generalny, skazany zapewne na dymisję i być może infamię.

Wszystkie te zdarzenia skłaniają do refleksji nad polityczną odpowiedzialnością za ten stan rzeczy byłego premiera Donalda Tuska. To on osobiście dźwiga ciężar błędów w zarządzaniu państwem.
Daleki jestem od pochopnych stwierdzeń, że Tusk dokonał ucieczki stulecia, obejmując prezydenturę Europy i unikając politycznej odpowiedzialności. Jednak nawet niewprawny obserwator polskiej sceny politycznej przyznać musi, że Ewa Kopacz potyka się teraz o brak działań swoich poprzedników. Radzi sobie z nimi umiarkowanie dobrze, gwarantując jednak podstawową stabilność państwa.
Opozycyjni politycy uważają wszakże, że najwyższy czas na dymisję nie tylko nagranych przy ośmiorniczkach polityków, ale i całego rządu. Winien go zastąpić team techniczny - złożony ze zdeterminowanych fachowców, gotowych na próbę rządzenia obliczoną na cztery miesiące.
Trudno jednak uwierzyć, że poważni politycy są skłonni do takich desperackich decyzji, o niepewnych przecież następstwach. Być może lepiej będzie poczekać i zaprzysiąc w stosownym czasie konstytucyjny rząd. W każdym razie - wielu lokalnych i regionalnych polityków już przebiera nogami w nadziei na udział w nowym rozdaniu.

Prawda jest jednak taka, że województwo śląskie staje przed wyzwaniami, które od lat narastają i wymagają odważnych rozstrzygnięć.
Myślę między innymi o górnictwie, które rodzi monstrualne już straty finansowe, dryfuje bez planu naprawczego, pozbawione realnego nadzoru ze strony właściciela, czyli państwa i rządu.
W tej sytuacji na szczególną uwagę zasługuje dokument przygotowany przez Radę Społeczną powołaną przez metropolitę katowickiego, arcybiskupa Wiktora Skworca. Nie zastąpi on wprawdzie nowego programu dla Śląska, ale zwraca uwagę na kluczowe problemy regionu, przez lata lekceważone i nierozwiązane.
Województwo śląskie nie może być dłużej zakładnikiem węgla, ani budować własnej przyszłości cywilizacyjnej w oparciu o ten surowiec. Jednak przez wiele jeszcze dekad branża będzie żywiła tysiące jej pracowników, członków ich rodzin i kooperantów.
Warto o tej industrialnej schedzie pamiętać.


*BURZOWA MAPA POLSKI ONLINE Gdzie jest burza i przygotuj się [RADAR BURZOWY]
*Tak wygląda certyfikowany dom pasywny w Bielsku-Białej. Ogrzewanie to tylko 400 zł rocznie
*Przepisy drogowe od 18 maja 2015: 50 km/h + odebranie prawa jazdy
*Samochód staranował w przystanek w Chorzowie. Kobieta w szpitalu
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!