Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląska scena polityczna: czy Kukiz rozbije układ sił?

Agata Pustułka
infografika: Marek Michalski
Dziś jeszcze podziały są proste: PO, PiS, w roli przystawek słabnące PSL i SLD oraz wciąż rosnący w siłę Ruch Autonomii Śląska, na którego horyzoncie pojawiła się regionalna opozycja, czyli CBS - Częstochowa, Bielsko, Sosnowiec, skupiająca przeciwników "śląskocentryzmu" oraz wejścia RAŚ do zarządu województwa. Ale po październikowych wyborach do Sejmu nic nie będzie już takie samo.

PO walczy o utrzymanie elektoratu i kolejną wygraną w platformerskim województwie - o włos partia ta wygrała wybory samorządowe, a Bronisław Komorowski właśnie w woj. śląskim pokonał Andrzeja Dudę. Ale śląska PO ma personalne problemy: brak lokomotyw wyborczych, nie ma następców Buzka i Kutza. Czy mógłby ich rolę odegrać nowy minister zdrowia, profesor Marian Zembala? To byłby pomysł, o ile profesor zechce pozostać w polityce na dłużej.

PiS zabiega o odzyskanie władzy. Możliwość obsadzenia stanowisk. Stworzą rząd - wojewoda będzie z PiS - ponoć szykuje się były wicewojewoda z tej formacji, Artur Warzocha.

Najwięcej do powiedzenia będzie miał jednak Paweł Kukiz, który nie ukrywa, że chce "rozwalić" system i odświeżyć salony polityczne. Na razie jego Ruch skupia się na referendum dotyczącym Jednomandatowych Okręgów Wyborczych - JOW-y stały się jego symboliczną przepustką do wielkiej polityki, choć wiadomo, że wyborców muzyka bardziej interesował bunt niż ordynacja wyborcza.

Już trwają delikatne konsultacje dotyczące obsady list. W regionie głównym doradcą Kukiza jest szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności", Dominik Kolorz, którego pozycja w związku po górniczych strajkach jest większa niż kiedykolwiek. To o nim mówiło się, że był zwycięzcą pierwszej tury wyborów prezydenckich, bo od początku - zupełnie inaczej niż reszta związku - poparł Kukiza.

Kolorz jest człowiekiem rozsądnym i dlatego można spodziewać się, że Kukiz z województwa śląskiego wprowadzi do Sejmu mocnych przedstawicieli. Politycy PO porównują zbliżające się wybory do tych do tej pory najważniejszych z 1989 roku. Obecnie wrogami są PiS i Kukiz, których PO za wszelką cenę nie chce dopuścić do władzy. Na regionalnej scenie politycznej od lat w najważniejszych partiach są ci sami ludzie. Wymiany pokoleniowej nie ma ani w PO, ani w PiS.

Jedyną organizacją, w której pojawili się młodzi działacze, jest SLD, ale cześć z nich zachowuje się wciąż jak dawni towarzysze. Liczy się przecież nie tylko metryka, ale świeżość spojrzenia, idee. Tego w SLD brakuje, bo nowa, lewicowa jakość rodzi się w wielkich bólach, zaś jej zapowiedzią było rzucenie partyjną legitymacją przez jednego z zagłębiowskich liderów partii, Kazimierza Karolczaka, członka zarządu województwa. Marek Balt, lider Sojuszu w województwie, po wyborze na wiceprzewodniczącego partii, rozładował pistolet i nagle ucichł.

Najbardziej wpływowymi politykami na regionalnej scenie politycznej są dziś Ślązacy, choć akurat marszałek województwa Wojciech Saługa pochodzi z "małopolskiego" Jaworzna. Na razie jednak nie dał się poznać jako pierwszoligowy gracz. Zobaczymy, jak dopilnuje "Programu dla Śląska", przygotowywanego przez rząd. Pierwsze skrzypce w PO formalnie gra szef, czyli Tomasz Tomczykie-wicz, zdymisjonowany ostatnio wiceminister gospodarki, ale naprawdę wpływowi są posłanka Danuta Pietraszewska i minister sprawiedliwości Borys Budka.

Na lidera zaczyna wyrastać u ich boku prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński, który ma licznych fanów i dobrze radzi sobie medialnie. W PiS, w górę - zasłużenie - poszły akcje posła Grzegorza Tobiszowskiego, który wyrósł na autorytet numer jeden w sprawach górnictwa. Europoseł Bolesław Piecha gdzieś "zniknął" w Brukseli, a gwiazdą została jego klubowa koleżanka Jadwiga Wiśniewska z Myszkowa. Dzięki RAŚ - czy ktoś tego chce, czy nie - jedną z najważniejszych kwestii stała się debata o pozycji województwa. Autonomiści przedstawiają to w skrajnej wersji. Łagodniejsze rozwiązanie, pasujące jak ulał do charakteru naszej aglomeracji, to powołanie do życia śląskiej metropolii. W tej sprawie osie podziału nie idą w sposób oczywisty, bo przeciwników i zwolenników tego rozwiązania można znaleźć we wszystkich partiach centralnych. Tu śląska opcja zdecydowanie jest zgodna, a obawy wyrażają politycy z pozostałych subregionów województwa.

Nowe procesy na śląskiej scenie politycznej

Z dr Małgorzatą Myśliwiec, politolożką z Uniwersytetu Śląskiego, rozmawia Agata Pustułka.

Czy można w najbliższej przyszłości spodziewać się wstrząsów na ustabilizowanej od lat śląskiej scenie politycznej?
To nie będą tylko wstrząsy, ale prawdziwe trzęsienie ziemi. Wybory parlamentarne zakończą kariery wielu dzisiejszych polityków, posłów i senatorów. Po pierwsze, w samym społeczeństwie dojrzała ogromna potrzeba przeprowadzenia zmian, a po drugie - mamy Ruch Pawła Kukiza, który chce być taką trucizną na obecne elity i mocno je przewietrzyć. Poza tym, moim zdaniem, co już jest widoczne, ośrodek władzy przeniesie się z centrali do regionu. Politycy, którzy wypadną z pierwszej linii, będą sobie szukać miejsca bliżej domu, w lokalnych organizacjach. W ten sposób będą się starali zagospodarować swoją aktywność. Spodziewam się więc wysypu lokalnych organizacji. Województwo śląskie jest już świetnym przykładem, bo mamy nie tylko regionalną partię, czyli RAŚ, ale też urodziła się dla niej regionalna opozycja (CBS), której liderem jest jeden z byłych senatorów i ważnych kiedyś polityków, Janusz Okrzesik. Jednocześnie, jeśli sprawdzą się zapowiedzi i PO dzięki koalicji z RAŚ będzie popierać kandydatów Ruchu do Senatu, to głos regionu będzie bardziej dobitnie słyszany tam, gdzie zapadają kluczowe ustrojowe decyzje, czyli w parlamencie.

Czego możemy spodziewać się po Pawle Kukizie?
To oczywiście największa niewiadoma, ale patrząc na obecne notowania - to przyszły partner PiS w nowym koalicyjnym rządzie, bo trudno przypuszczać, że PiS zdobędzie tyle głosów, by wystarczyło ich do samodzielnych rządów. Skoro udział w układaniu list Kukiza na Śląsku będzie miał szef regionalnej "Solidarności" Dominik Kolorz, to można spodziewać się, że postawi na osoby, na które nie będzie "obciachem" głosować, co znów przełoży się na więcej mandatów niż swojego czasu zdobył u nas Ruch Palikota. PO na Śląsku zlekceważyła wynik wyborów samorządowych, będący pierwszym ostrzeżeniem, że wyborcy są zniecierpliwieni. To PiS lepiej wczuł się w nastroje. Do wyborów pozostały niemal cztery miesiące, a PO poprzez nominację prof. Mariana Zembali na stanowisko ministra zdrowia zrobiła świetny ruch marketingowy. Jego twarz jest symbolem bezpieczeństwa, zaufania. Po prostu strzał w dziesiątkę. Prof. Zembala już wcześniej przejawiał polityczne zainteresowania, został wybrany radnym sejmiku i jestem przekonana, że choć nie będzie miał możliwości, by zrobić wiele, to z pewnością zrobi na tyle dużo, aby być dobrze zapamiętanym. Wystarczą tak naprawdę dwie, trzy decyzje, które rozwiążą konkretne problemy. Jeśli zwiąże się z polityką na dłużej, to może być bardzo poważnym atutem PO w wyborach parlamentarnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląska scena polityczna: czy Kukiz rozbije układ sił? - Dziennik Zachodni