Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

GKS Tychy: Nie było treningu, bo nie było trenera

Tomasz Kuczyński
40-letni Kamil Kiereś już oficjalnie został szkoleniowcem GKS Tychy
40-letni Kamil Kiereś już oficjalnie został szkoleniowcem GKS Tychy Dariusz Śmigielski / Polska Press
Zajęcia piłkarzy GKS Tychy miał wczoraj poprowadzić nowy trener Kamil Kiereś. Poprowadzi dziś, bo już podpisał roczny kontrakt.

Przyjechaliśmy, żeby kupić bilety na mecz z FC Koeln - żartowali piłkarze GKS-u Tychy, którzy stawili się w piątek przed południem na pierwsze zajęcia po wakacyjnej przerwie. To była ich reakcja na informację, że treningu jednak nie będzie. Części zawodników 30 czerwca kończą się kontrakty i nie wiedzą, czy nowy trener zechce z nimi współpracować. Szkoleniowcem spadkowicza z I ligi został Kamil Kiereś, zastępując Tomasza Hajtę.

Trener w piątek jednak się nie pojawił, a na stronie tyskiego klubu napisano, że trening został przełożony na sobotę "z przyczyn technicznych".

Sam Kiereś na łamach katowickiego Sportu twierdził, iż wieści o jego pracy w Tychach są na razie tylko spekulacjami i dodał: - Wciąż ważna jest moja umowa w Bełchatowie.

Pod wieczór GKS Tychy wydał komunikaty rozwiewające wszelkie wątpliwości. "Nowym trenerem piłkarzy GKS Tychy został Kamil Kiereś. Umowa została podpisana na rok z opcją przedłużenia. Asystentem nowego trenera będzie Andrzej Orszulak, który pracował w GKS Bełchatów od 2008 roku" - napisano w pierwszej informacji. Kiereś pracował do tej pory tylko w Bełchatowie. W marcu został zwolniony, ale był zatrudniony ponownie w maju. Nie udało mu się uratować GKS-u przed spadkiem do I ligi. Jego miejsce zajął Rafał Ulatowski.

Drugi komunikat głosił, że "doszło do rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron z Tomaszem Hajto, który tym samym przestał pełnić funkcję trenera pierwszego zespołu piłkarskiego GKS Tychy. Klub, również za porozumieniem stron, rozwiązał także umowy z drugim trenerem Kamilem Zieleźn-ikiem, trenerem przygotowania motorycznego Marcinem Popie-luchem, masażystą Januszem Łobodą oraz dyrektorem sportowym Marcinem Adamskim". Hajto miał kontrakt ważny jeszcze przez trzy lata.
Wspomniany mecz z FC Koeln odbędzie się 18 lipca z okazji otwarcia nowego stadionu. Obejrzy go 15 tys. widzów (wszystkie bilety zostały już sprzedane). Po czteroletniej przerwie tyszanie w nowym sezonie nie będą już musieli grać w Jaworznie. W spotkaniu otwierającym ich walkę w II lidze, w pierwszej kolejce na początku sierpnia, zmierzą się u siebie z Wisłą Puławy.

Janik: Chcę coś udowodnić

Sebastian Janik mówi nam, dlaczego stawił się na trening, choć ma rozwiązany kontrakt z GKS-em Tychy.

Jest pan piłkarzem GKS-u?
Kontrakt miałem ważny do końca roku. Nie wiem, po co dyrektor Adamski i trener Hajto mnie tu ściągali, jak potem rozwiązują umowę. OK, przytrafiła mi się kontuzja, ale to przecież nie moja wina. Natomiast klub zachował się fair wobec mnie, zasponsorowali mi operację barku, jestem w trakcie rehabilitacji, do tygodnia powinienem wejść w trening.

Skoro ma pan rozwiązany kontrakt, dlaczego przyjechał pan na pierwsze zajęcia?
Bo po rozwiązaniu umowa obowiązuje do końca czerwca. Potem znów jestem zawodnikiem Ruchu.

Nie tylko panu kończy się kontrakt 30 czerwca...
Dlatego dziwię się, że nikt z nami nie rozmawia. Ci, co przyjechali na trening, mają zagadkową sytuację, nie wiedzą, czy zostają w Tychach. Ja myślałem, że tu zostanę, bo chciałem jeszcze coś udowodnić. Myślę, że zbyt pochopnie ze mnie zrezygnowano.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: GKS Tychy: Nie było treningu, bo nie było trenera - Dziennik Zachodni