Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziadul: Zapach kiełbasy

Jan Dziadul
Bóg mi świadkiem, że chciałem o Muzeum Śląskim parę słów skreślić, którym zachwycony jestem euforycznie od A do Z, a wystawą stałą "Światło historii. Górny Śląsk na przestrzeni dziejów" - jeszcze bardziej. Dla obrony tej koncepcji przekazu i jego filozofii jestem w stanie zrobić więcej niż Zbyszko z Bogdańca dla swej nieszczęsnej Danuśki.

Ale muszę o rządowym programie dla Śląska, bowiem kilka z jego pomysłów nadaje się tylko do muzeum właśnie. Tak jak nie da się zawrócić kijem Wisły, tak niemożliwe jest powtórne wejście regionu - co proponuje rząd - w wielkoprzemysłowe buty. Reindustrializacja Śląska? Proszę bardzo, tylko z jakimi przemysłami na czele? Śląsk ponownie przemysłowym sercem kraju, a nawet regionu środkowoeuropejskiego? Zgoda, ale pod warunkiem, że nie będzie ono biło zdyszanym rytmem w kopalniach, ko-ksowniach i hutach. Może nie czuję bluesa, lecz nie czuję też u moich śląskich rodaków wielkiej żałoby po tych branżach - wystarczy popytać w Jaworznie czy Żorach. Pomijając, rzecz jasna, związkowe gabinety.

Przypomnę, że jakiś czas temu - Rada Społeczna przy arcybiskupie Wiktorze Skworcu opublikowała dokument "O przebudowę Górnego Śląska". Sporo o nim pisano, ale do pewnych przestróg wrócić muszę - choćby do sprzeciwu wobec "uporczywego zawracania regionu w stronę górnictwa węgla i tradycyjnej energetyki, przypisując tym ostatnim pozycję monopolu państwowego i czyniąc z regionu skansen starej gospodarki". Rada, którą uważam za głos śląskiego Kościoła, nie stanęła także murem za "uporczywą rewitalizacją zmęczonego życiem materiału", uznając, że takie działanie nie przynosi na dłuższą metę oczekiwanych skutków.

Rewitalizacja, to - w największym skrócie - przywrócenie czegoś do życia lub ożywienie organizmu. Brawa dla rządu za deklarację rewitalizacji zdegradowanych przez przemysł terenów - gwizdy i tupanie za chęć liftingu tego wszystkiego, co było przyczyną degradacji. Czy wysłużone celebrytki po kolejnej rewitalizacji dostaną następną porcję szczerych zachwytów i westchnień? Naprawdę - chcemy tego śląskiego holyłudu?

Bo niczym innym są niektóre deklaracje rządowego programu rozwoju Śląska w oparciu o przemysł węglowy. Właśnie dramatyczna sytuacja górnictwa sprzed kilku miesięcy była głównym powodem jego napisania. Zabrakło jednak refleksji o zmianach, jakie w tej branży zachodzą w Europie i na świecie.

Nikt nie powiedział prosto w oczy, że głębinowe górnict-wo w śląskim wydaniu jest - w większości - przemysłem schyłkowym. I najlepsza kosmetyka tego nie odczaruje. Tutaj potrzebny jest ostry skalpel restrukturyzacyjny, dla ratowania tego, co jeszcze da się uratować. Według różnych szacunków, około 10 śląskich kopalń mogłoby jeszcze z powodzeniem przez 20-30 lat powalczyć o polski rynek pod warunkiem, że podwoją wydajność (z dzisiejszych 700 ton na pracownika) i o połowę zmniejszą zatrudnienie (z obecnych ok. 100 tys.). Tylko kto wypluje z siebie te wieści przed wyborami? Ewa Kopacz widzi górnictwo ogromne, a kontratakująca ją sprzed bytomskiej kopalni Bobrek Beta Szydło - jeszcze większe. Tylko ten cholerny rynek - widząc owe bezgraniczne wizje - śmieje się w kułak.

Kołem ratunkowym dla naszego węgla ma być Ukraina, gdzie widzimy możliwość ulokowania 10-15 mln ton węgla rocznie - pod warunkiem dostosowania (za naszą kasę) energetycznych pieców sąsiada do parametrów polskiego węgla. Fantastyczny pomysł, który przedłużyłby żywot przynajmniej 5 naszym kopalniom! Tylko jak zmusić Ukraińców, żeby kupowali nasz drogi węgiel zamiast tańszego, który dopłynie do Odessy i innych portów czarnomorskich z RPA lub USA? Siłą? Wziąć odwet za historyczne zaszłości?

Pójdziemy w chemiczną przeróbkę węgla - zapowiada rząd - i za ponad 4,2 mld zł zbudujemy w Kędzierzynie-Koźlu naziemne instalacje jego zgazowania. Miałyby przerabiać do 2 mln ton surowca rocznie (wydobycie średniej kopalni). Jeżeli chodzi o technologie chemicznej przeróbki węgla, to nie wyważajmy otwartych drzwi - świat je zna i wykorzystuje. Tylko w jakim zakresie?

Przed rzuceniem tego koła ratunkowego rząd powinien pomyśleć - w sytuacji rosnącej podaży węgla na świecie i spadających jego cen - co jest powodem spadku atrakcyjności chemicznej przeróbki? Dlaczego nie pozostała hitem w produkcji gazu i benzyny? Dlaczego RPA, gdzie węgiel można wydobywać grzebiąc nogą w ziemi - która ma najbardziej zaawansowane technologie przetwórcze (powstałe w latach embarga związanego z polityką apartheidu) - redukuje ten przemysł? Może na razie przetwórstwo węgla jest nieopłacalne? Zresztą i u nas było kilka przymiarek do tego, ale zostały porzucone.
Zapowiedź renesansu górnictwa to nic innego jak rządowa kiełbasa rzucona przed wyborami. Niektórych stołeczna woń pociąga, ale mniemam, większość Ślązaków woli swojski, świeży krupniok.

Ale tak w ogóle, to cieszę się z rządowych propozycji (poza węglem), bo to mój rząd. Inny też będzie mój. Skłonny nawet jestem uwierzyć w szczerość, bo ciągle jeszcze mieszka we mnie dziecko.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty