Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karwat: Jak naiwniak z naiwniakiem

Krzysztof Karwat
Wolę pożerać książki i gazety "w papierze" niż na smartfonach, tabletach, laptopach i innych czytnikach. Pewnie dlatego, że od roku 1993 codziennie - chcąc nie chcąc - całymi godzinami muszę wpatrywać się w ekran komputera. Ten zaś - jako medium - pozostaje zimny i beznamiętny.

No chyba że trafisz na świetny, pełen niekłamanej żarliwości wywiad. Niechby nawet w internetowym DZ. A prof. Zbigniew Kadłubek - ten z UŚ, co to na stosownej katedrze zastąpił Tadeusza Sławka, byłego rektora tej uczelni - nie potrafi mówić bez emocji. I zawsze, gdy sprawa tego wymaga, wykłada swe myśli z nieskrywaną pasją. I z sensem.

Ale nawet z nim warto popolemizować, a przynajmniej wtrącić do jego wywodów swoje trzy grosze. Bo w tym naszym górnośląskim kotle ma nie tyle kipieć i wrzeć, co się gotować. A może lepiej powiedzieć po śląsku: warzyć? Bo to synonim gotowania na wolnym ogniu, nie na patelni; na niej łatwo przypalić i palce poparzyć.

Trzeba zatem warzyć. Tak, jak proponuje Kadłubek. Powolutku, aż potrawa dojdzie i smakować będzie także tym, którzy wybrzydzają nawet na najsmaczniejsze jedzonko i to wedle najlepszych przepisów przyrządzone. Malkontenci nieraz przy tym wydymają usta i z poczuciem wyższości perorują: "Czego wy tam, na tym Górnym Śląsku, chcecie? Źle wam w Polsce?". Gorzej, gdy podobnymi słowy reagują sami mieszkańcy obu naszych górnośląskich województw: z Katowicami i Opolem w roli "stolic", swego czasu tak dziwacznie wykrojonych regionów.

W owym wywiadzie red. Marcin Zasada pyta o elity, o to, jak je należy u nas budować. Kadłubek odpowiada: "Ludzie (…) powinni zacząć się spotykać i ze sobą rozmawiać. Nic lepszego nie wymyślono. Kluczem i nadrzędną wartością jest tu wspólnota interesów, którą powinniśmy posiadać jako region. Zacznijmy w końcu mówić jednym głosem poza Śląskiem i poza województwem. To rozproszenie i brak solidarności jest dziś naszym gigantycznym problemem". Ten mankament - streszczam wywody Kadłubka - bierze się z tego, że elity górnośląskie są głęboko podzielone, przede wszystkim politycznie, i to w punktach, w których wcale by tak być nie musiało. Dochodzą do tego również - dodam od siebie - lęki, prastare uprzedzenia i stereotypy, na szczęście trawiące tylko część elit z obszarów małopolskich i zagłębiowskich województwa śląskiego. Zresztą, by tak powiedzieć - w przeciwną stronę też ten mechanizm tak działa, czyli nieprzyjemnie zgrzyta, odstręczając od śląskości ludzi o różnych tożsamościach, napuszczając wszystkich na wszystkich, prowadząc do agresji.

Kadłubek wali w polityków: "Ta elita jest przede wszystkim zdezorientowana. Ci ludzie wiedzą, co chcą robić, kiedy startują w wyborach, ale później to się totalnie rozmywa z perspektywy parlamentu. Tam trzeba bardzo mocno wiedzieć, kim się jest, by nie dać się rozpuścić w morzu innych spraw. A do tego chyba właśnie doszło. Zdecydowana większość naszych posłów dała się wchłonąć żywiołom partyjnym, ich wytycznym i ich interesom. I to jest smutne. Nie może być tak, że człowiek, który miał reprezentować mnie w parlamencie, który został do niego wybrany jako rzecznik regionu, po prostu przestaje mnie reprezentować, bo w pierwszej kolejności jest podporządkowany partyjnym wytycznym".

Tak oto pojawia się w tej rozmowie sugestia, że mogłoby być inaczej. Piękny idealizm. Znam wiele innych wypowiedzi Kadłubka, które - a najlepiej w formach eseisty-cznych mu wychodzą - pobrzmiewają tym samym tonem. Pamiętam taki jego tekst sprzed ładnych paru lat, gdy tak szeroko rozciągnął ramiona, że wręcz przytulił do siebie wszystkich naszych śląs-kich hanysów i goroli.

Nie mam tego eseju pod ręką, więc już nie wiem, czy dołączył do owej "wspólnoty interesów" częstochowskich "medalikorzy", małopolskich górali i podbeskidzkich "świą-tkarzy", którzy - pisali w latach 30. ludzie Korfantego - "od dawna dostarczają nam [tzw. rodowitym Ślązakom - przyp. K.K.] jako tako ustrugane koniki, rogaliki i warzechy".

Sam wiele tekstów o podobnej wymowie popełniłem. Też z pokładów "otwartego serca" je czerpałem. I mozolnie w sobie zwalczam ten "piękny idealizm". Często przegrywam i wychodzę na naiwniaka. Jak Kadłubek. Bo, Drogi Profesorze, to się udać nie może! I właśnie dlatego musimy nadal warzyć w tym górnośląskim garncu. Bez mieszania!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!