Champions League: Lech Poznań chce do fazy grupowej Ligi Mistrzów

Champions League – piłkarski raj, który jest marzeniem wszystkich europejskich klubów. Prestiż, wielkie pieniądze, trybuny zapełnione do ostatniego miejsca i emocje do ostatnich sekund. To wszystko czeka na polski zespół po awansie do fazy grupowej tych rozgrywek. Tyle, że o ten awans drużynie z nad Wisły od kilkunastu lat jest bardzo trudno. Ostatnią ekipą, która dostąpiła zaszczytu występu w tych elitarnych rozgrywkach był Widzew Łódź w sezonie 1996/1997. Łodzianie awans do piłkarskiego raju wywalczyli po emocjonującym dwumeczu z Broendby Kopenhaga. W kolejnych latach żaden przedstawiciel polskiej piłki nie miał już tyle szczęścia by zagrać w Lidze Mistrzów.

Cofnijmy się nieco w czasie. Sezon 1993/1994 – to wtedy po raz pierwszy polski zespół miał okazję rywalizowania o Champions League. Do eliminacji przystąpił wówczas Lech Poznań, który poprzedni sezon skończył co prawda na trzecim miejscu, ale z racji odebrania punktów przez PZPN Legii i ŁKS-owi na finiszu ligi za „niesportową postawę podczas rozgrywek mistrzowski tytuł przypadł poznaniakom. W drugiej rundzie eliminacji Champions League czekał na nich naszpikowany gwiazdami Spartak Moskwa, który pozbawił „Kolejorza” wszelkich złudzeń już po pierwszym meczu wygranym przez Spartak w Poznaniu 5:1.

Jak będzie tym razem? Czy Lech Poznań da radę dostać się do Ligi Mistrzów?
Od wyjazdowego meczu z FK Sarajewu Lech Poznań rozpocznie walkę o Ligę Mistrzów. Były zawodnik Crvenej Zvezdy Grzegorz Bronowicki, który dobrze zna realia bałkańskiej piłki uważa, że kibice rywali "Kolejorza" z pewnością stworzą na stadionie niesamowitą atmosferę. - Zobaczymy co się wydarzy, ale jestem przekonany, że tę barierę piłkarze Lecha pokonają - zaznaczył.

W sezonie 1999/2000 najlepsza drużyna polskiej ligi ponownie nie mogła przystąpić do eliminacji Ligi Mistrzów. Stało się tak na skutek wykluczenia krakowskiej Wisły na rok z europejskich pucharów po tym, jak Dino Baggio został trafiony nożem z trybun krakowskiego stadionu. Wobec zaistniałej sytuacji szansę reprezentowania Polski w eliminacjach Ligi Mistrzów ponownie otrzymał wicemistrz kraju. Był nim Widzew Łódź. Łodzianie w drugiej rundzie mierzyli się z Liteksem Łowecz. Mało kto wtedy przypuszczał, że po przegranej 1:4 w pierwszym meczu w rewanżu Widzew będzie w stanie nawiązać walkę z bułgarskim zespołem. Podopieczni Grzegorza Laty odrobili straty doprowadzili do dogrywki i rzutów karnych, w których wygrali 3:2 i awansowali do kolejnej rundy. W niej poprzeczka zawieszona była bardzo wysoko, bowiem rywalem Widzewa była słynna Fiorentina. Włoski zespół z takimi gwiazdami jak Gabriel Batistuta, Enrico Chiesa czy Predrag Mijatović okazał się rywalem nie do przejścia i marzenia o piłkarskim raju ponownie trzeba było odłożyć na kolejne lata…
Fiorentina nie była jedyną wielką piłkarską marką, która zatrzasnęła drzwi polskiej ekipie do Ligi Mistrzów. W sezonie 2001/2002 krakowska Wisła mierzyła się z wielką Barceloną. Wydawało się, że „Biała Gwiazda” nie będzie miała argumentów, by skutecznie walczyć z „Dumą Katalonii”. Barcelona miała w swoim składzie wówczas takich piłkarzy jak Patrick Kluivert, Luis Enrique, Rivaldo czy Xavi. Krakowianie zaskoczyli wówczas jednak nie tylko siebie, ale i kibiców w Polsce dostarczając niezapomnianych emocji. Wisła grała w tamtym meczu jak równy z równym, bez kompleksów i strachu przed wielkim rywalem. Mało brakowało, a wiślacy sprawiliby wówczas największą sensację w eliminacjach do Champions League wygrywając z faworyzowaną hiszpańską drużyną.

Zresztą to właśnie Wisła była jak dotąd najbliżej otwarcia bram do Champions League. Była blisko tego celu dwukrotnie w ostatnich latach. Najpierw w 2005 roku kiedy drużyna prowadzona przez Jerzego Engela była bliska wyeliminowania Panathinaikosu Ateny. Wiślacy w pierwszym meczu w Krakowie wygrali 3:1 i na rewanż do Aten jechali pełni nadziei w końcowy sukces. Wisłę dzieliło od niego zaledwie sześć minut, ale po raz kolejny okazało się, że na polski zespół w Champions League przyjdzie jeszcze poczekać.

24 sierpnia 2011 roku – ta data mogła przejść do historii polskiego klubowego futbolu. Tego dnia Wisła mierzyła się z APOEL-em Nikozja w ostatniej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Pierwszy mecz tej polsko- cypryjskiej bitwy wygrali podopieczni Roberta Maaskanta po bramce Patryka Małeckiego. Na rewanż do Nikozji Wisła jechała z minimalną zaliczką z pierwszego meczu. Gracze „Białej Gwiazdy” mieli jednak świadomość, że do Ligi Mistrzów jeszcze droga daleka. W Nikozji gracze Wisły musieli mierzyć się nie tylko z rywalem, fanatyczną cypryjską publicznością, ale także z nieznośnymi upałami panującymi wówczas na Cyprze. Przez większą część meczu Wisła dzielnie radziła sobie z tymi trzema przeciwnościami. Kiedy wydawało się, że faza grupowa Champions League jest na wyciągnięcie ręki bramkę dla Cypryjczyków na trzy minuty przed końcem meczu zdobył Ailton.

Później już żadna polska drużyna nie była tak blisko awansu do piłkarskiego raju…

Czy Lech Poznań da radę dostać się do Ligi Mistrzów?
Od wyjazdowego meczu z FK Sarajewu Lech Poznań rozpocznie walkę o Ligę Mistrzów. Były zawodnik Crvenej Zvezdy Grzegorz Bronowicki, który dobrze zna realia bałkańskiej piłki uważa, że kibice rywali "Kolejorza" z pewnością stworzą na stadionie niesamowitą atmosferę. - Zobaczymy co się wydarzy, ale jestem przekonany, że tę barierę piłkarze Lecha pokonają - zaznaczył.

*Wybierz się na wycieczkę do nowego Muzeum Śląskiego ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO]
*Dopalacz Mocarz zabija kolejne ofiary. Jest najsilniejszy i najgroźniejszy
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Śląska STREFA AGRO - nie tylko dla rolników. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląska STREFA BIZNESU - wszystko o pieniądzach. ZOBACZ KONIECZNIE
*Śląsk Plus. Górny Śląsk jest piękny ZDJĘCIA INTERAKTYWNE