Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koleje Śląskie sprzedają gapowiczów. Nie miałeś biletu? Przyjdzie komornik

Michał Wroński
Koleje Śląskie straciły cierpliwość. Ściągnięciem ponad 3800 wystawionych w ubiegłym roku, a  niezapłaconych mandatów zajmie się firma windykacyjna. KŚ sprzedały jej długi pasażerów. Problem mają teraz sami gapowicze. Lada dzień otrzymają  sądowe wezwania do zapłaty zaległych należności. Ich zignorowanie może skończyć się tym, że do akcji wkroczy komornik. Wówczas poniesione przez gapowicza koszty zdecydowanie przekroczą wartość mandatu
Koleje Śląskie straciły cierpliwość. Ściągnięciem ponad 3800 wystawionych w ubiegłym roku, a niezapłaconych mandatów zajmie się firma windykacyjna. KŚ sprzedały jej długi pasażerów. Problem mają teraz sami gapowicze. Lada dzień otrzymają sądowe wezwania do zapłaty zaległych należności. Ich zignorowanie może skończyć się tym, że do akcji wkroczy komornik. Wówczas poniesione przez gapowicza koszty zdecydowanie przekroczą wartość mandatu Lucyna Nenow/Dziennik Zachodni
Niezapłacony mandat za jazdę na gapę może się skończyć nawet spotkaniem z komornikiem. Długi gapowiczów, którzy jeżdżą pociągami Kolei Śląskich i nie płacą mandatów, idą w setki tysięcy złotych. Ściągnięciem ponad 3800 wystawionych w ubiegłym roku, a do tej pory niezapłaconych mandatów ma zająć się firma windykacyjna.

Koleje Śląskie mają już dość bawienia się w "kotka i myszkę" z gapowiczami. Ściągnięciem ponad 3800 wystawionych w ubiegłym roku, a do tej pory niezapłaconych mandatów ma zająć się firma windykacyjna. Obsługujący połączenia regionalne przewoźnik sprzedał jej długi podróżujących bez biletu pasażerów i ma problem z głowy. Problem mają natomiast sami gapowicze. Lada dzień otrzymają pewnie sądowe wezwania do zapłaty zaległych należności. Ich zignorowanie może skończyć się tym, że do akcji wkroczy komornik.

A wówczas poniesione przez gapowicza koszty zdecydowanie przekroczą wartość niezapłaconego mandatu. Na to zaś, że windykatorzy odpuszczą, bądź się zniechęcą nie ma co liczyć. Dla nich odzyskiwanie długów to biznes - im więcej "wycisną" z gapowiczów, tym większe szanse na to, że transakcja z kupnem wierzytelności będzie im się opłacać.

Lepsze kilkadziesiąt tysięcy złotych w kieszeni niż kilkaset tysięcy na papierze - tak najwyraźniej uznano w Kolejach Śląskich, decydując się na sprzedaż niezapłaconych przez gapowiczów mandatów firmie windykacyjnej. I teraz ona, a nie kolej, będzie się starała wyegzekwować te długi od osób, które zostały przyłapane na jeździe pociągiem bez ważnego biletu.

Lepiej dostać 10 procent i nie musieć się już męczyć

Jest o co walczyć. Łączna wartość niezapłaconych mandatów, które kontrolerzy Kolei Śląskich wypisali od początku czerwca do końca grudnia ubiegłego roku, sięga blisko 778,5 tysięcy złotych. Jak można usłyszeć od osób znających realia handlu wierzytelnościami, sprzedający przeważnie inkasuje od nabywcy ok. 10 procent kwoty należności. Niewiele? Może i tak, ale zdaniem sprzedających długi, taka transakcja i tak im się opłaci.

- Za sprzedażą wierzytelności przemawia po prostu większa efektywność. Spółka przede wszystkim ponosi mniejsze koszty. Nie musimy w ten sposób tworzyć specjalnego działu odpowiedzialnego za windykację. Nakłady czasu, pracy i środków, jakie musiałaby ponieść spółka w związku z wysyłką pism, procesem windykacji i dodatkowymi kosztami postępowania przed sądem znacząco obniżyłyby opłacalność samodzielnego egzekwowania długów - przekonuje Michał Wawrzaszek, rzecznik prasowy Kolei Śląskich.

Czy równie zadowolony z transakcji jest kupiec? To się okaże dopiero wtedy, gdy przyjdzie do egzekwowania długów od gapowiczów. Pewne jest natomiast, że nie zabraknie mu determinacji w ściąganiu tych należności. W końcu od jego skuteczności zależy opłacalność tego przedsięwzięcia.
Przedawniło się? Dla sądu to nie jest istotne

Sam pomysł na takie uporanie się z gapowiczami nie jest nowy. Z usług firm windykacyjnych od dawna korzysta m.in. Komunikacyjny Związek Komunalny GOP. Kilka miesięcy temu wystawił on na sprzedaż aż 150 tysięcy zaległych mandatów. Kupiec się znalazł. O efektach jego działań przedstawiciele Związku na razie nie chcą się wypowiadać, bo - jak tłumaczą - umowa zakłada, że ma on 12 miesięcy na windykację należności.

- Termin ten upływa dopiero w grudniu - mówi Anna Koteras, rzeczniczka KZK GOP.

O tym, że dług gapowicza został sprzedany firmie windykacyjnej, ów gapowicz powinien zostać oficjalnie poinformowany. Wiadomość taką ma przesłać mu zarówno sprzedający (czyli w tym przypadku Koleje Śląskie), jak też nabywca. Czasami już samo takie powiadomienie wystarcza, aby dłużnik uregulował swoje wierzytelności. Jeśli tak się nie dzieje, gapowicz może spodziewać się przedsądowego wezwania do zapłaty, a jeśli i to nie poskutkuje, to sprawa trafia do sądu, który ocenia zasadność roszczenia. I tu uwaga - sąd, analizując sprawę, nie bada czy przypadkiem roszczenie się nie przedawniło. Może się zatem zdarzyć (i nieraz zdarza się), że sądowe nakazy zapłaty mandatu, mogące być potem egzekwowane przez komornika, dotyczą przedawnionych długów. Nie ma w tym nic nielegalnego.

- To gapowicz musi podnieść zarzut przedawnienia. Na złożenie sprzeciwu ma dwa tygodnie od daty doręczenia decyzji sądu - wyjaśnia specjalizujący się w prawie cywilnym Radosław Paulewicz, adwokat z Grupy Leader. Dlatego też odradza sztuczek w rodzaju "prewencyjnego" nieodbierania korespondencji z sądu. - Podwójne awizo traktuje się jako domniemanie doręczenia - przypomina mec. Paulewicz.
Z ostatniej chwili

Piotr Bramorski nie jest już prezesem Kolei Śląskich. Decyzję o jego odwołaniu podjęła wczoraj po południu rada nadzorcza spółki. Powodem były problemy wizerunkowe przewoźnika po publikacji wyników kontroli Urzędu Transportu Kolejowego.
Wspomniana kontrola wykazała uchybienia w stosowaniu systemu zarządzania bezpieczeństwem taboru. Lista wytkniętych przez UKT nieprawidłowości jest długa. W wielkim skrócie można jednak powiedzieć, że zdaniem kontrolerów Koleje Śląskie dość swobodnie podchodziły do spraw utrzymania, przeglądów i napraw swoich pociągów.

- Według Rady Nadzorczej oraz Zarządu Województwa, który dofinansowuje Koleje Śląskie, taka sytuacja przyczynia się do utraty zaufania pasażerów w chwili, gdy przewoźnik uzyskał stabilność finansową na rynku kolejowym - czytamy w komunikacie, jaki wczoraj po południu wystosowało biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego.

Piotr Bramorski kierował Kolejami Śląskimi od października roku 2013 (był czwartym prezesem w krótkiej historii tej spółki). Wcześniej był szefem Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Do czasu wyłonienia nowego prezesa spółki, obowiązki prezesa Kolei Śląskich pełnić będzie ich dotychczasowa wiceprezes, Renata Szczygieł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty