Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcemy darmowej A1 i A4. Rządu nie bronił wicewojewoda

Michał Wroński
Jeszcze przed Wielkanocą oddany zostanie do ruchu odcinek autostrady A1 ze Świerklan do Żor. Budowa 7 kilometrów trasy przedłużyła się o kilka miesięcy, ale kierowcy i tak mają powody do zadowolenia. Radość szybko im przejdzie kiedy będą musieli zapłacić za jazdę tym odcinkiem. A tak właśnie się stanie jeśli resort infrastruktury dopnie swego i zwolniony z opłat odcinek A1 rozciągać się będzie tylko od Gliwic-Sośnicy do granic Bytomia.

NAJNOWSZE WIADOMOŚCI Z DRÓG WOJEWÓDZTWA ŚLĄSKIEGO
Kto będzie chciał dojechać do pozostałych miast aglomeracji, lotniska w Pyrzowicach bądź subregionu rybnickiego będzie musiał niestety sięgnąć do portfela. Stawki są już ustalone - kierowcy samochodów osobowych mają wyłożyć 20 groszy za każdy kilometr jazdy.

Dla mieszkańców Żor, Bełku, Świerklan, Bytomia, czy Piekar Śląskich takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia. Dlatego też, gdy w lutym rozpoczęliśmy walkę o zwiększenie przez resort infrastruktury bezpłatnego odcinka autostrady A1 do akcji A1 za darmo przyłączyły się tłumy ludzi (do tej pory zebraliśmy 32 tysiące podpisów). Niewiele mniej zwolenników ma inna akcja Darmowe autostrady na Śląsku

Temat podchwycili również politycy. Wczoraj pod szyldem Górnośląskiego Związku Metropolitalnego odbyła się w Katowicach konferencja, która miała stać się okazją do dyskusji nad bilansem zysków i strat, jakie przyniesie nam wprowadzenie opłat za jazdę po przebiegających przez nasz region autostradach.

Na zaproszenie odpowiedział marszałek Adam Matusiewicz. Wojewodę reprezentował jego zastępca Piotr Spyra. Przyjechali lokalni samorządowcy i reprezentujący tutejszych wyborców parlamentarzyści. Byli dziennikarze i naukowcy ze śląskich uczelni wyższych.

Nie pojawił się tylko nikt z resortu infrastruktury, choć jeszcze w piątek można było usłyszeć, że działacze śląskiej PO są bliscy przekonania wiceministra Radosława Stępnia do wizyty w Katowicach (wcześniej już odmownie na zaproszenie odpowiedział minister Cezary Grabarczyk). Rząd RP reprezentowało więc puste krzesło.

Bramki - podwójna opłata za jazdę

Rozmowa z prof. Jerzym Runge, kierownikiem zakładu Geografii Społecznej Uniwersytetu Śląskiego.
Jakie skutki pociągnie za sobą wprowadzenie opłat za jazdę autostradami w obrębie aglomeracji?
Zmniejszy się natężenie ruchu na autostradach, a zwiększy na innych drogach, zwłaszcza tych na obrzeżach konurbacji. Utrudniona zostanie też komunikacja między subregionem rybnickim, a Katowicami.

To znaczy?
Albo zwiększą się koszty takiego przejazdu, albo jego czas.

Czy te problemy przełożą się na inne sfery życia?
Oczywiście, podniosą się ceny towarów i usług, spadnie natomiast wartość gruntów przy autostradzie. Pogorszy się też dostępność do dóbr kultury, bo jeśli ktoś doliczy sobie do ceny biletu na koncert jeszcze opłatę za przejazd autostradą, to może uznać, że koszt takiego wyjazdu jest zbyt duży. W efekcie spadnie metropolitalna rola Katowic. Kłopot będą miały osoby, które dojeżdżają autostradą do pracy. Ciekaw też jestem jak ma wyglądać dojazd "erki" z pacjentem do kliniki kardiochirurgicznej w Zabrzu przy istnieniu bramek. Kto miałby płacić? Kierowca, a może pacjent?

Jakie jest więc wyjście z sytuacji?
Niech rząd zrezygnuje z opłaty dla ruchu lokalnego i regionalnego. W warunkach aglomeracji jest ona nieracjonalna. Przykłady dobrych praktyk mamy tuż za granicą. Czesi w aglomeracji ostrawsko - karwińskiej w ogóle nie myślą o tym, by wprowadzać takie ograniczenia. Opłaty są działaniem typowo fiskalnym. Poza tym prognozy zakładają, że do roku 2030 liczba mieszkańców naszego regionu zmniejszy się o ok. 500 tysięcy. Czy ktoś brał to pod uwagę zakładając określone zyski z takiego modelu?
Skoro nie bramki, to co?
A dlaczego nie zastosować prostego systemu winiet? Poza tym jako kierowcy i tak płacimy za korzystanie z dróg, bo przed laty wprowadzono do paliwa podatek drogowy. Jeśli postawimy bramki na autostradzie, to znaczy, że będziemy płacić podwójnie.

Płatna autostrada to absurd

Adam Matusiewicz, marszałek województwa
Na całym świecie odcinki autostrad wewnątrz lub wokół aglomeracji są zwolnione z opłat. Tak samo powinno być u nas. Nasza aglomeracja to jeden organizm, choć podzielony na kilkanaście miast. Autostrada jest dla nich naturalną drogą wewnętrzną i absurdem byłoby, gdyby kierowcy musieli płacić za jazdę tymi odcinkami. Dlatego nie można poprzestać na cichym lobbingu gabinetowym. Póki "piłka w grze" warto popierać inicjatywy zmierzające do zwiększenia ilości bezpłatnych odcinków autostrad w regionie.

Dawid Kostempski, przewodniczący Górnośląskiego Związku Metropolitalnego
Płatna autostrada zniechęci przedsiębiorców do inwestowania w miastach, które się przy niej znajdują. A to oznacza mniejsze wpływy z podatków, większe bezrobocie i wydatki na cele socjalne. Dlatego wolałbym, aby na takie spotkanie ktoś jednak z resortu infrastruktury przyjechał. Chcieliśmy bowiem przedstawić nasze stanowisko nie tylko w formie apeli, czy wniosków, ale również osobiście. W tej sytuacji liczę na media, które sprawią, że nasz głos będzie słyszalny w ministerstwie.

Jerzy Polaczek, poseł, były minister transportu
Nie znam sytuacji, aby lotnisko obsługujące jakąś metropolię zostało z tej metropolii faktycznie wykluczone. A tak właśnie proponuje zrobić rząd w przypadku portu w Pyrzowicach. To przecież niedorzeczne. Jeśli idzie natomiast o wpływy do budżetu, to zwolnienie kierowców z opłat za przejazd autostradami w ciągu 25 lat pozbawi państwo ok. 2,3 miliarda złotych. Niemal taką kwotę budżet wypłacił w ciągu 3 lat prywatnym koncesjonariuszom autostrad tytułem rekompensat. Takie widać są jednak priorytety rządu.

Paweł Silbert, prezydent Jaworzna
Płatne autostrady to eksterytorialne korytarze, które generują hałas, zanieczyszczenia i ograniczają rozwój miast. Trzeba się zastanowić, czy autostrada ma być narzędziem pozwalającym kierowcom szybko przemieszczać się z miejsca na miejsce, czy też ma stanowić maszynkę do zarabiania pieniędzy. Wiadomo, że nigdzie na świecie nie ma darmowych dróg, ale ich budowa i utrzymanie może być finansowane w inny sposób aniżeli w formie myta. Idąc tropem rozumowania urzędników z ministerstwa równie dobrze można by przecież pobierać opłaty za chodzenie po miejskich chodnikach.

Piotr Koj, prezydent Bytomia
Jeśli resort infrastruktury będzie się upierał przy swej dotychczasowej propozycji, to nie wiem po co budujemy trzeci odcinek obwodnicy. Przy płatnej autostradzie ruch ciężkich samochodów i tak wróci do miasta, niosąc ze sobą zanieczyszczenie powietrza i zniszczenie dróg. A przecież wciąż jeszcze borykamy się ze skutkami działalności górnictwa. Jako Ślązak i bytomianin czuję się zlekceważony brakiem kogokolwiek z ministerstwa na konferencji w Katowicach. Rozumiem, że szef resortu mógł mieć jakieś inne obowiązki, ale trudno mi uwierzyć w to, że nikt inny nie mógł przyjechać.

Jacek Brzezinka, poseł PO
Musimy szukać sojuszników w Krakowie i Wrocławiu. Wspólnie będzie nam łatwiej rozmawiać z ministrem infrastruktury. Poza tym jeśli pokażemy, że tamte miasta mają zapewniony bezpłatny dojazd na lotnisko, to będziemy mogli domagać się, by i u nas było podobnie. Niestety parlamentarzyści przespali sprawę w roku 2003, kiedy rząd Leszka Millera uznał, że autostrady w Polsce są płatne. To był najlepszy moment, aby dyskutować o tym, czy i które odcinki autostrad mają być zwolnione z opłat. Dziś reguły gry są ustalone i to jest źródłem naszych kłopotów w rozmowach z resortem infrastruktury.

Co sądzisz o braku przedstawiciela rządu na konferencji?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Chcemy darmowej A1 i A4. Rządu nie bronił wicewojewoda - Dziennik Zachodni