Na miejsce od razu przyjechali policjanci i przystąpili do reanimacji Bartka. Na jego ciele nie było większych śladów poparzeń. Z początku chłopiec nie oddychał. Dopiero ratownicy medyczni przywrócili mu oddech. To, jak Bartka trafił piorun, widział inny chłopak, który akurat był w pobliżu miejsca nieszczęśliwego wypadku.
CZYTAJ, JAK DOSZŁO DO PORAŻENIA PIORUNEM
- Według relacji świadka, 15-latek podczas nadchodzącej burzy miał korzystać z telefonu komórkowego. Dopiero jednak policyjne postępowanie w tej sprawie wykaże, czy miało to związek ze zdarzeniem - mówi Tomasz Obarski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Jaworznie. - Zbierany materiał poglądowy, aby wiedzieć, jakie kroki prawne należy podjąć i czy wydarzyło się cokolwiek, czym powinna zająć się policja. Trzeba wykluczyć udział osób trzecich i ustalić, czy był to po prostu nieszczęśliwy wypadek - dodaje policjant.
Najpierw poszkodowany chłopiec trafił do jaworznickiego szpitala. Był w bardzo ciężkim stanie. - Wykonano u niego szereg badań diagnostycznych i konsultacji medycznych. Później nastolatka przewieziono na oddziału anestezjologii i intensywnej terapii Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach - mówi Marlena Jarząbek, rzeczniczka Szpitala Wielospecjalistycznego w Jaworznie. O aktualnym stanie chłopca niewiele wiadomo. Ojciec Bartka zabronił personelowi szpitala w Katowicach udzielania mediom jakichkolwiek informacji o swoim synu.
Jak pomóc osobie, którą trafił piorun? Jak twierdzą ratownicy medyczni, najpierw trzeba chronić samego siebie. Komórkowe połączenie telefoniczne nie mogło być powodem tego, że w 15-latka z Jaworzna trafił piorun. Fizycy twierdzą bowiem, że komórki ich nie ściągają. I nawet jeśli trwa połączenie telefoniczne, to fale elektromagnetyczne, które są wytwarzane za pomocą sieci komórkowej, są bardzo słabe i niegroźne podczas burzy. Dlatego można wykluczyć to, że przyczyną wypadku w Jaworznie była właśnie włączona komórka.
Rozmowa z doktorem Jerzym Jaroszem, z wydziału fizyki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach
Dlaczego w ludzi trafiają pioruny?
Wyładowania atmosferyczne przebiegają wzdłuż skomplikowanej ścieżki utworzonej ze zjonizowanego powietrza, wybierając drogę o najmniejszym oporze elektrycznym. Pioruny trafiają zwykle w obiekty, które są położone najwyżej. Jeśli więc znajdujemy się w szczerym polu wyładowanie może nas dosięgnąć. Piorun może być dla nas niebezpieczny także wówczas, gdy stoimy blisko jakiegoś wysokiego obiektu, na przykład słupa lub drzewa. W momencie uderzenia pioruna, w pobliżu takiego obiektu, napięcie elektryczne między punktami na ziemi oddalonymi nawet tylko o kilkadziesiąt cm może osiągnąć tysiące woltów (tzw. napięcie kropkowe). Jeśli akurat robimy krok i nasze nogi nie są złączone, możemy zostać porażeni ze skutkiem śmiertelnym.
Co więc robić, aby ustrzec się piorunów?
Podczas burzy najlepiej nie wychodzić z domu lub przeczekać burzę w samochodzie. Ale gdy już jesteśmy na dworze, unikajmy nie tylko otwartych przestrzeni, ale i wysokich obiektów, w które mogą trafiać pioruny. Jeśli już znajdujemy się w zasięgu błyskawic, najlepiej kucnijmy i złączmy nogi, tak aby zmniejszyć niebezpieczeństwo bezpośredniego porażenia oraz porażenia w rezultacie napięcia krokowego. Lepiej nie kładźmy się na ziemi ani na niej nie siadajmy, chyba, że odizolujemy się od ziemi materiałem, który nie przewodzi prądu. W domu wyłączmy też wszystkie urządzenia, podłączone bezpośrednio do sieci elektrycznych, internetowych czy telewizji kablowej (laptopy, komputery, telewizory itd.). Uchronimy i siebie i cenne urządzenia.
Wtorkowa burza w Jaworznie:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?