Taka nawałnica owszem, dotknęła okolice Kłomnic, lecz ponad rok temu! Teraz pilnego wsparcia potrzebują Blachownia, Trzepizury, Kalina, Herby, Rusinowice, Koszęcin...
Wpłacane kwoty nie były duże, świadczyły jednak o ludzkiej solidarności w obliczu klęski żywiołowej. Wszystkie przekazy i przelewy odesłano ofiarodawcom ze wskazaniem specjalne numery kont z przeznaczeniem dla dotkniętych przez kataklizm, który przed niespełna dwoma tygodniami przeszedł nad powiatami lublinieckim i częstochowskim.
W podczęstochowskiej Blachowni trwa wielkie sprzątanie i szacowanie szkód. Idzie to bardzo powoli, na 140 domów mieszkalnych, które zostały w mniejszym lub większym stopniu uszkodzone, taki bilans strat wykonano dopiero w 22. W terenie pracuje 6 kosztorysantów, o których w samym środku lata, kiedy w najlepsze trwa sezon budowlany, szalenie trudno. Dodatkowych gmina sprowadziła z Gliwic. Wczoraj okazało się, pracy jeszcze bardziej im przybędzie.
- Właśnie otrzymaliśmy dokładne wytyczne z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, jak szacować straty w budynkach mieszkalnych. Premier publicznie zapowiedział, że koszty odtworzenia zniszczeń będą refundowane przez budżet państwa w stu procentach. To odtworzenie według wytycznych resortu bierze jednak pod uwagę najtańsze materiały budowlane - mówi Zdzisław Nowak, burmistrz Blachowni. - Na dodatek żąda się szczegółowych szacunków szkód, co wymaga pracy i czasu. Rok temu w Kłomnicach tak ostrych wymagań nie było.
Wychodzi na to, że budżet sfinansuje odbudowę zniszczonych budynków tylko w pewnej części, nie biorąc pod uwagę tego, że wielu właścicieli posesji używało wcześniej lepszych - zarazem droższych - materiałów. Zresztą po przejściu trąby powietrznej wyraźnie widać, że nowoczesne technologie opłaca się stosować. Mocne dachy kryte blachodachówką w wielu przypadkach oparły się wichurze.
- Wszędzie wiszą ogłoszenia o sprzedaży materiałów budowlanych, ale nikt nie mówi, że natychmiast ceny poszły w górę. Wystarczy pojechać do Częstochowy, żeby zapłacić kilkanaście procent taniej, ale nie każdy ma na to czas i transport. Gmina wypłaciła wszystkim rodzinom zasiłek, ale na wiele to nie wystarczyło - mówi z rozgoryczeniem Janusz Matusiewicz.
Burmistrz Nowak nie ukrywa, że zarówno mieszkańcom jak i gminie potrzeba teraz przede wszystkim pieniędzy. Pojawia się coraz więcej rozmaitych wydatków, których nie można będzie finansować z dotacji rządowych. Przykłady: koszty zakwaterowania ewakuowanych rodzin, wynagrodzenia dla specjalistów szacujących szkody, kupno ogromnych ilości paliwa do pił spalinowych, którymi usuwane są połamane drzewa i konary, nabycie materiałów do naprawy dachów na budynkach komunalnych. Listę można byłoby ciągnąć długo.
Samorządowcom i leśnikom sen z powiek spędza też niefrasobliwość ludzi, którzy mimo wyraźnego zakazu wchodzą na tereny leśne, gdzie wycinają drzewo i zbierają chrust. Grozi to śmiertelnym niebezpieczeństwem, jeżeli na człowieka przewróci się złamany pień lub drzewo wyrwane z korzeniami. Wiatrołomy zostaną uporządkowane, lecz w tej chwili ważniejsza jest odbudowa domów mieszkalnych. Pracy będzie co niemiara, tylko w okolicach Blachowni zniszczeniu uległ las na powierzchni ponad 40 hektarów.
Ewakuowani czekają na domy
Spośród 140 uszkodzonych domów mieszkalnych Blachowni w 6 przypadkach trzeba było ewakuować mieszkańców
Ludzie mieszkają na czas remontów w specjalnych kontenerach (2 rodziny) oraz w pokojach gościnnych Ośrodka Sportu i Rekreacji (4 rodziny). Koszty pokrywa gmina.
Od trzech dni w dawnej siedzibie pracują już wszystkie komórki Urzędu Miasta Blachowni.
Prowizorycznie naprawiono dach, który zniosła nawałnica. Uruchomiono też sieci komputerowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?