Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mamy kryzys małżeński w woj. śląskim. Dlaczego?

Katarzyna Domagała
Życie na kocią łapę staje się coraz bardziej popularnym modelem związków
Życie na kocią łapę staje się coraz bardziej popularnym modelem związków Małgorzata Genca
Mamy kryzys małżeński, i to na ogromną skalę. W ubiegłym roku w województwie śląskim na ślubnym kobiercu stanęło 28,5 tysięcy par: 22,8 tys. w miastach, a 6,4 tys. na wsi. To blisko 9 proc. mniej niż w 2009 roku. Co gorsza, śląskie wypada też blado w porównaniu do innych regionów kraju. W 2010 r. spadek liczby zawartych małżeństw wynosił w Polsce średnio 3 procent.

Marian Mitręga, demograf z Uniwersytetu Śląskiego, podkreśla, że coraz więcej młodych ludzi nie formalizuje swoich związków. Coraz liczniejsze jest też grono tych, którzy czekają ze ślubem nawet do trzydziestki. Młodzi ludzie odchodzą od tradycyjnego modelu rodziny. W tym nowym, liberalnym modelu związku pierwszeństwo przed ślubem ma bliższe poznanie się, zdobycie dobrej pracy czy kupienie mieszkania.

Emilia i Piotr z Zawiercia przez trzy lata mieszkali razem bez ślubu. Jak mówią, m.in. dlatego, że szkoda im rujnować się na wesele. W końcu wzięli ślub cywilny. - Życie toczy się tak samo, tylko psychicznie czujemy się lepiej - przyznają teraz.

Jednak prawnicy przypominają, że nieformalny związek to duże ryzyko. Małżeństwo daje na przyszłość różne gwarancje bezpieczeństwa, np. małżonkowie dziedziczą po sobie, a przy rozwodzie można żądać alimentów na dzieci. W konkubinacie takich praw nie ma.

DINKS: bawimy się bez zobowiązań

Prof. Marek Szczepański, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego:
Na wysoki odsetek par, które nie formalizują związku, ma wpływ miejski charakter naszego regionu. Nawet w małych miejscowościach bycie singlem to już nic zdrożnego. Coraz popularniejszy staje się model rodziny DINKS, Double Income, No Kids (podwójny dochód, żadnych dzieci) - ludzie są razem, wspólnie bawią się i wydają pieniądze, ale nie chcą brać ślubu i nie planują dzieci. Do tego kobiety coraz częściej stawiają na wykształcenie i karierę zawodową. W ostatnich latach wzrosła liczba rozwodów. Na 100 par rozwodzi się 30. Jak na katolicki kraj, w którym 99 proc. ludzi przyjęło chrzest, to bardzo dużo.

Rodzina jest zgodna ze śląską tradycją

Marek Szołtysek, szczęśliwy Ślązak, mąż i tata szóstki dzieci:
Myśląc o rodzinie, nie jestem w stanie wyjść wyobraźnią poza związek małżeński. To on jest zgodny z naturą człowieka. No i rodzina jest cywilizacyjną podstawą bycia razem. Jeśli zaczniemy przy niej majstrować, może się to dla nas źle skończyć. Przecież małżeństwo w sferze gospodarczej jest zabezpieczeniem dla dzieci i współmałżonka. W sferze kulturowej jest zgodne ze śląską tradycją. Zaś w sferze religijnej daje czyste sumienie, które można dowcipnie nazywać dobrym samopoczuciem. Oczywiście, każdy ma własną wolę i jedno życie. Jednak musi pamiętać, że powinien kierować się konkretnymi zasadami.

Najpierw chcemy samodzielności

Prof. Marian Mitręga, demograf z Uniwersytetu Śląskiego:
Roczniki, które dziś biorą ślub, są nieco mniej liczne. Do tego młodzi ludzie coraz później decydują się na zawarcie formalnego związku. Przez to upowszechnia się wzorzec życia w konkubinacie, podobny do tego na Zachodzie. W pierwszej kolejności młodzi ludzie chcą usamodzielnić się finansowo i materialnie. Dopiero potem sformalizować związek. Wiele osób to tak zwani "single", ludzie prowadzący bujne życie towarzyskie, którzy nie wiążą się z nikim na stałe. Moim zdaniem takie podejście do życia jest błędne. Odczują to na stare lata, gdy funkcja opiekuńcza małżeństwa okazuje się najważniejsza.

Konkubinat nie daje pewności

Ks. Andrzej Cieślik z Diecezjalnego Centrum Służby Rodzinie i Życiu w Sosnowcu:
W społeczeństwie mamy trend do niepodejmowania decyzji wiążących na całe życie. Do tego dochodzi lęk przed ewentualną porażką i rozwodem. A jak pokazują amerykańskie badania, rozwód jest jednym z najbardziej traumatycznych przeżyć. Przed nim jest tylko śmierć własnego dziecka. Ludzie mają też naturalną skłonność do wybierania tego, co łatwiejsze. Życie w konkubinacie nie pociąga za sobą pełnej odpowiedzialności. Jest jakby na próbę. Mamy świadomość, że zawsze można odejść bez większych konsekwencji. Jednak musimy zadać sobie pytanie, czy miłość bez odpowiedzialności jest prawdziwa.

Dlaczego coraz mniej młodych ludzi chce się pobierać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Mamy kryzys małżeński w woj. śląskim. Dlaczego? - Dziennik Zachodni