Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatromani ze stadionów

Robert Siewiorek
Nie chcemy, by główną metodą walki z kibolstwem było zamykanie stadionów - wynika z naszego sondażu. Słusznie, bo to tylko środek doraźny i do wykorzystania raz na jakiś czas. Mając świadomość tej niezgody kibice Legii i Lecha w specjalnym liście pytają premiera: "Czy władza zamknie wszystkie teatry, gdy podczas spektaklu pobije się dwóch idiotów?".

Kapitalny przykład kabotyństwa i sofistyki. Gdyby wiedzę o tym, co dzieje się na polskich stadionach, opierać na podobnych listach i modnych ostatnio deklaracjach obywatelskiej troski, płynących od przeróżnych klubów kibica, można by uznać, że zamiast z masowym bandziorstem, mamy do czynienia z prześladowaniem przez władzę rzesz poczciwych pasjonatów. Zapaleńców z krainy łagodności, którym wizerunek psuje paru pomyleńców.

Co do sensowności użycia w liście epitetu "idioci" - trudno polemizować. Ktoś, dla kogo powodem do sponiewierania człowieka jest kolor szalika, mundur czy choćby kamera w ręku, humanistą raczej nie jest. Tyle że nie chodzi tu o dwóch, ani nawet o dwudziestu dwóch wyobcowanych półgłówków. Tydzień temu boisko w Bydgoszczy demolowała nie garstka pacjentów z oddziału zamkniętego, ale kilkuset dobrze zorganizowanych bandytów. Kominiarki, kaptury i szaliki na twarzach nie były przejawem skromności czy zahukania. Miały zapewnić bezkarność. Nie zauważyłem też, by po tym jak jeden z tych bydlaków skopał kobietę, szlachetna większość próbowała go obezwładnić czy oddać w ręce ochroniarzy. Widziałem za to, jak odbierał gratulacje od kolegów.

Wnioski są trzy. Po pierwsze, kibolstwo nie dotyczy jednostek, jak wciskają światu autorzy listu do premiera. Jest epidemią. Po drugie, tzw. zdrowa kibicowska większość tego bandyctwa nie tępi. Gdyby tępiła, godzinę po meczu bydlak, który kopał kobietę, zostałby na postronku zawleczony na posterunek. I po trzecie: porównanie stadionów do teatrów jest chybione. Nawet nie dlatego, że stadionowa wiara nie potrafiłaby minuty usiedzieć tam, gdzie nie można wyć, rzucać mięsem lub krzesłami. Otóż w teatrach spektakle ogląda się po ciemku. Teatru, w którym na spektakl przyszłoby choćby dwóch kiboli, Tusk nie musiałby zamykać. Po pierwszym akcie już nie byłoby czego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!