Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małżeństwo z Rudy Śląskiej dostaje podwójne faktury i rachunki

Monika Krężel
Od tylu książeczek aż głowa boli - mówi Norbert Szymik
Od tylu książeczek aż głowa boli - mówi Norbert Szymik Marzena Bugała
Lidia i Norbert Szymik mieszkają w niewielkim bloku w Rudzie Śl. - Sąd ustanowił mnie kuratorem żony z powodu jej częściowego ubezwłasnowolnienia - mówi pan Norbert. - Moja historia pewnie nie będzie dziwna dla osób opiekujących się niepełnosprawnymi, a pozostali czytelnicy zdziwią się, jak dziwne są przepisy.

Małżeństwo przeżyło ze sobą ponad 50 lat. Pani Lidia jest niewidoma, przeszła operację neurologiczną. We wrześniu 2007 roku Norbert Szymik złożył wniosek o wykup mieszkania na własność. Lokal był wtedy komunalny.

- Do dokumentów, które zaniosłem do Urzędu Miejskiego dołączyłem też postanowienie sądu o ustanowieniu mnie kuratorem żony - opowiada nasz Czytelnik. - Urzędniczka skonsultowała się z szefem i powiedziała mi, że do pół roku otrzymam wiadomość - dodaje.

Minęło siedem miesięcy, pan Norbert stawił się w urzędzie chcąc się dowiedzieć, jakie są losy wniosku. Usłyszał, że musi poczekać. - I dopiero w maju 2008 roku powiedziano mi, że z powodu tego, że moja żona jest częściowo ubezwłasnowolniona, muszę dostarczyć jeszcze sądowe wyrażenie zgody o nabycie na własność lokalu. Czy prawnicy z Urzędu Miejskiego potrzebowali aż dziewięciu miesięcy, żeby mnie o tym poinformować? - pyta.

Norbert Szymik natychmiast udał się do sądu. - W sądzie, jak to w sądzie gładko nie poszło, bo sędzia musiał się zapoznać z procedurą. W sumie sprawa przeciągnęła się do kolejnych siedmiu miesięcy. W końcu dostarczyłem do Urzędu Miejskiego wymagany dokument. W czerwcu 2009 roku przeprowadzono operat szacunkowy mieszkania, a po kilku miesiącach podpisany został akt notarialny - wspomina nasz Czytelnik. - To wszystko trwało kilkanaście miesięcy dłużej niż normalnie. Co więcej, w tym czasie podrożały też mieszkania. W rezultacie zapłaciłem około 2 tys. zł więcej niż moi sąsiedzi.

Prawdziwe problemy miały jednak dopiero nadejść. - Sąd chciał zabezpieczyć moją żonę na przyszłość. Zawarliśmy więc umowę notarialną o rozdzielności majątkowej z prawem do 50 proc. udziału w nabytym mieszkaniu - tłumaczy pan Norbert.

Bardzo się zdziwił, gdy w ślad za tą decyzją otrzymał z Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej po dwie książki opłat za koszty remontu oraz po dwie za pozostałe obciążenia. - A przecież prowadzimy wspólne gospodarstwo - denerwuje się. - Gdy szedłem na pocztę, to musiałem robić podwójne opłaty manipulacyjne.
MPGM tłumaczył, że "zgodnie z kodeksem cywilnym współwłaściciele rzeczy wspólnej ponoszą ciężary i wydatki związane z rzeczą wspólną w stosunku do wielkości udziałów".

Tymczasem małżeństwo Szymików otrzymało też podwójne faktury z rozliczenia za centralne ogrzewanie. - Na każdej fakturze widniały koszty jej obliczenia w wysokości 29 zł oraz VAT, czyli 6,59 zł. W sumie zapłaciliśmy więcej od innego małżeństwa o 160 złotych - wylicza nasz Czytelnik. - Nie zgadzam się na to. Przecież jesteśmy małżeństwem, grzejemy się przy jednym grzejniku. Czy będziemy mieć też zamontowany drugi licznik za gaz albo drugi żyrandol.

Pan Norbert prosił o pomoc posłów, radnych, prezydenta, pisma w jego imieniu pisała też Halina Ignor, pełnomocnik prezydenta miasta ds. niepełnosprawnych. - Pierwszy raz spotkałam się z taką sytuacją, że małżeństwo prowadząc wspólne gospodarstwo otrzymuje podwójne faktury. A przecież ta pani nie ma żadnych dochodów, jedynie zasiłek pielęgnacyjny. Razem z mężem utrzymują się z jego emerytury - podkreśla Halina Ignor. - Na szczęście udało się doprowadzić do sytuacji, że MPGM zgodził się na rozliczanie wspólne kosztów utrzymania mieszkania.

- Od niedawna mamy dwie książeczki opłat, jak wszyscy - cieszy się Norbert Szymik. - Ale co z fakturami za ogrzewanie?

Robienie sztucznych problemów

Borys Budka, radca prawny:
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby współwłaściciele umownie uregulowali zasady rozliczania kosztów utrzymania rzeczy wspólnej. Wówczas Czytelnik nie musi otrzymywać podwójnych faktur i rachunków, a całość opłat regulować jednym przelewem czy wpłatą. Poza tym przepisy kodeksu cywilnego dają również możliwość, żebyśmy płacili czyjeś długi. W mojej ocenie wystarczy tu oświadczenie męża, iż zobowiązuje się do płacenia rachunków wystawianych na żonę albo prosi o obciążanie go całością kosztów. Opłaty za mieszkanie czy ciepło można więc wysyłać jednym przelewem zaznaczając, że są to wpłaty całościowe. Sposób ewentualnych rozliczeń pomiędzy współwłaścicielami, to jest już ich prywatna sprawa.
Jeżeli osoby prowadzą wspólne gospodarstwo domowe, przysyłanie im podwójnych faktur jest - moim zdaniem - robieniem sztucznych problemów. Co więcej, jest to przecież także problem dla firmy rozliczeniowej, która za każdym razem przygotowuje podwójne faktury. Oczywiście, od strony formalno-prawnej instytucja postępuje zgodnie z prawem wysyłając faktury każdemu właścicielowi. Jednak, jak zaznaczyłem na wstępie, na wniosek właścicieli można dokonywać rozliczeń inaczej, a wtedy zniknie problem podwójnych rachunków.

Pomożemy naszym mieszkańcom

Krzysztof Mikołajczak, rzecznik prasowy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Rudzie Śl:
Jeżeli dwóch właścicieli ma rozdzielność majątkową, to według prawa, osoby te powinny być rozliczane oddzielnie. Nasze przedsiębiorstwo nie może postępować wbrew prawu, stąd każdy właściciel otrzymywał książeczki opłat. Państwo Szymik zawarli z nami umowę o współfinansowanie kosztów utrzymania mieszkania i na

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!