Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teatr etniczny? Tak, ale...

Michał Smolorz
Nasz niezastąpiony "śląski Wernyhora", czyli Marian Makula, rzucił do publicznej rozwagi pomysł utworzenia instytucjonalnego Teatru Górnośląskiego. Jak rozumiem (bo pomysłodawca tego nie sprecyzował), miałaby to być firma "marszałkowska" o randze wojewódzkiej instytucji kultury, której zadaniem byłoby wystawiać dzieła o Śląsku i po śląsku. Słowem, miałby to być publiczny teatr etniczny, podobny w formule do działającego w Warszawie Teatru Żydowskiego.

Odkładam na bok podejrzenia o partykularyzm, choć Marian Makula z tym się nie kryje, opisując drogi przez mękę w wystawianiu swoich dzieł; w konsekwencji oferuje nawet "aport" w postaci własnych zasobów dekoracji, kostiumów, a zapewne i dorobku twórczego. Co tu kryć: sam nie jestem w tej debacie obiektywny, wszak po 1989 roku byłem pierwszym na Górnym Śląsku prywatnym producentem teatralnym, wystawiłem własnym sumptem trzy sztuki, w tym jedną autorstwa Makuli, mogę więc mówić o pewnej wspólnocie losów z autorem.

Aby jednak wypracować w tej sprawie rzetelny projekt, powinniśmy wszyscy oderwać się od własnego interesu i spojrzeć na sprawę szerzej.

Osobiście uważam, że daleko lepszym rozwiązaniem byłaby solidna porcja śląskiego repertuaru w już istniejących teatrach wojewódzkich i miejskich. Jednak - co tu kryć - jest to marzenie utopijne. Choć od upadku komunizmu upłynęły 22 lata, dyrektorzy tych scen bronią się przed regionalną kulturą rękami i nogami. W Teatrze Śląskim w tym okresie wystawiono raptem dwie "śląskie" sztuki: w 1991 roku "Biografię" Stanisława Bieniasza, którą po zmianie dyrektora błyskawicznie zdjęto z afisza, współcześnie zaś grany jest "Polterabend", grafomański tekst Stanisława Mutza, który broni się jedynie dobrą inscenizacją Tadeusza Bradeckiego i świetnym aktorstwem.

A to i tak dużo na tle pozostałych instytucji kultury, których szefowie odpędzają Śląsk jak najdalej od swoich drzwi; powołane niedawno Biuro Katowice Europejska Stolica Kultury Katowice 2016 ostentacyjną antyśląskość ma niejako we krwi, a jego eksponenci uczynili z niej swoistą religię. Być może zatem takie artystyczno-śląskie getto, jakie proponuje Makula, choć jest z pewnością protezą dobrej polityki kulturalnej, pozostanie jedynym rozsądnym wyjściem z trwającego ponad dwie dekady impasu.
Jest wszelako jeden zasadniczy warunek: musi to być instytucja kierująca się kryteriami artystycznymi. I nie chodzi o wyszukaną, elitarną sztukę dla snobów, ale przede wszystkim o sztukę popularną, także godziwą rozrywkę - jednakże opartą na profesjonalnych regułach gatunku, na solidnym warsztacie literackim, reżyserskim, kompozytorskim i wykonawczym.

Zapalają mi się ostrzegawcze lampki, gdy czytam przytyki Mariana Makuli do krytyków "nurtu krupniokowo-piwnego", do których sam się zaliczam. Nikt z nas nie potępia w czambuł plebejskiej sztuki biesiadnej (co zdaje się sugerować autor manifestu), potępiana jest jedynie "śląskopodobna" i wymykająca się wszelkim kryteriom odpustowa szmira, jaka zalała w ostatnich latach regionalne media i gminne festyny. Jeśli Makula myśli, że wszystko, co sam napisze, lub - co gorsza - napiszą jarmarczni tandeciarze, z klucza powinno być wystawiane na scenie Teatru Górnośląskiego, to na to zgody być nie może.

Taki zawodowy teatr powinien kreować gusta, a nie schlebiać gustom najgorszym, że powtórzę banalną, ale zawsze aktualną zasadę publicznych instytucji kultury. Powinien wręcz być w opozycji do "nurtu hajmatowego", powinien temu samemu odbiorcy proponować sztukę w lepszym gatunku, oryginał zamiast chińskiej podróbki. Nie każda śląska rymowanka na zasadzie "jo ci przaja, ty mi przajesz, jo cie biera, ty mi dajesz" ma walor sztuki, choćby tylko estradowej. Jeśli jedynym kryterium doboru repertuaru miałaby być "śląskość" (choć i z tym różnie bywa, nawet u arcyśląskiego mistrza Makuli), to szybko zmarnowalibyśmy wszystkie zdobycze dla kultury regionalnej z ostatniego 20-lecia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Teatr etniczny? Tak, ale... - Dziennik Zachodni