Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nic się nie marnuje

Marek Szołtysek
Nic się na dawnym Śląsku nie marnowało. Prostowano stare gwoździe, by je ponownie wykorzystać, woda po kluskach, czyli kloszczonka nie była wylewana, ale dawano ją świniom, zaś biksy, czyli puszki po konserwach były przerabiane na szajby, czyli podkładki do śrub.

Zatem w czasach, kiedy nie znano pojęcia ekologia czy recykling, to więcej w tym kierunku robiono niż dzisiaj. Dzisiaj jednak proponuję zająć się wykorzystaniem czegoś tak banalnego jak świński pęcherz, który po śląsku nazywa się pacharziną, świńską pacharziną.

Zacznijmy więc od tego, że każda świnia, która dożywa swego kresu podczas świniobicia, ma tylko jeden pęcherz, a do czego on jej służy za życia, każdy wie. Jednak po świńskiej śmierci, pacharzina ta nie jest już właścicielowi potrzebna, więc Ślązoki od wieków robiły z tego iście ekologiczny użytek. Żeby jednak nie popełnić błędu, skontaktowałem się z Andrzejem Stanią, który o śląskim rzeźnictwie i wędliniarstwie wie wszystko. Mówiąc więc precyzyjnie, tym, który pobiera ów świński narząd, jest masorz, czyli rzeźnik podczas świniobicia. Wówczas pacharzina myje się, pompuje, suszy nad piecem i wywraca na lewą stronę. I tak oto można to stosować w przynajmniej trzech dziedzinach związanych z wędlinami, tytoniem i sportem.

CZYTAJ O ŚWIĘCIE KRUPNIOKA W KATOWICACH

PACHARZINA WĘDLINIARSKA. Otóż ten bardzo trwały pęcherz wykorzystuje się do robienia preswosztu, czy salcesonu. Zatem wpycha się, ubija w pacharzinie odpowiednie kawałki mięs. Wtedy trwałe i elastyczne ścianki pacharziny jakby pomagają w SPRASOWANIU wszystkiego w jedną bryłę - stąd PRESwosz.

A o co chodzi z PACHARZINĄ TYTONIOWĄ? To w sumie proste. Z pacharziny robiono zwykły woreczek, torebkę. A zrobienie z pęcherza torebki na tytoń do fajki powodowało, że przechowywana tam tabaka długo zachowywała świeżość i aromat. Dlatego jak się rozmawia ze starymi Ślązokami, to oni często wspominają, jak starziki nabijali downij swoje fajfki tabaką z pacharziny. Natomiast całkowicie oryginalne było zastosowanie PACHARZINY SPORTOWEJ.

Otóż w czasach, kiedy nie znano jeszcze gumy, to dętki do skórzanych piłek robiono właśnie z napompowanego świńskiego pęcherza. Wówczas pacharzinę obwiązywano i zasznurowywano w skórzanej powłoce - i oto skórzok, czyli skórzany bal był gotowy. Było z tym oczywiście dużo roboty, ale przynajmniej nie rosły góry toksycznych śmieci na wysypiskach.

Zaś tym, co brzydzą się samym tylko zastosowaniem świńskiego pęcherza, to należy powiedzieć, że od tego nie cierpiało się na rozliczne alergie. Bo chyba lepsze pacharziny niż foliowe szczewa dzisiejszych wędlin oraz konserwanty o tak nieromantycznie brzmiących nazwach jak benzoesan sodu, sztuczne barwniki, emulgatory czy inne pieroństwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Nic się nie marnuje - Dziennik Zachodni