Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katowice: Rodzice zbierają podpisy pod akcją "Ratuj maluchy"

KD
Prawie 30 tysięcy podpisów zebrali już rodzice pod obywatelskim projektem ustawy, która pozwoli 6-latkom pozostać w przedszkolach. Według reformy zaproponowanej przez Ministerstwo Edukacji Narodowe, od 2012 roku 6-latki mają iść do szkoły obowiązkowo.

Na to nie chce się zgodzić spora grupa rodziców z całej Polski. - Nie chodzi nam o to, by sześciolatki były odcięte od edukacji - podkreśla Krystyna Bula, koordynatorka akcji zbierania podpisów w województwie śląskim. - Tylko, żeby edukacja wiązała się z bezpieczeństwem, a to sześciolatkom może zapewnić wyłącznie przedszkole.

Lista obaw rodziców jest długa. Według nich szkoły są źle przygotowane, klasy przepełnione, a maluchy będą narażone na stres. Uważają, że nowa podstawa programowa jest zbyt trudna dla sześciolatków. Dlatego przygotowali obywatelski projekt ustawy oświatowej, który zakłada wycofanie z reformy obniżenia wieku szkolnego. Pismo 4 lipca ma trafić pod obrady Sejmu. A do 15 czerwca trwa akcja zbierania pod nim podpisów. Rodzice wierzą, że Sejm ugnie się pod ich argumentami, tym bardziej że ostatnio sam MEN nie jest już tak kategoryczny i zaczął wysyłać sygnały, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona.

Tymczasem obaw "zbuntowanej" części rodziców nie podzielają pedagodzy, ale także ci, którzy zdecydowali się dobrowolnie posłać sześcioletnie dzieci do pierwszej klasy i nie żałują tej decyzji. Ich opinie zbiera jedna ze studentek dr Anny Watoły, pedagoga i wykładowcy z Uniwersytetu Śląskiego. Rodzice ci nie skarżyli się ani na problemy techniczne w szkołach, ani na źle przygotowany program dla pierwszoklasistów. W badaniu biorą udział nauczyciele i dzieci. Jak się okazuje, problem dotyczy wyłącznie rodziców. - W klasie dzieci nie czują, które z nich przyszło do szkoły rok wcześniej - mówi Watoła.

Potwierdza to Anna Nalepa, wychowawczyni grupy pięcio- i sześciolatków w Zespole Szkół Prywatnych nr 1 w Sosnowcu. - Dzieci bez problemu odnajdują się na lekcjach, potrafią się skupić - zauważa. - Jednak brakuje im odporności w sferze emocjonalnej. Wystarczą słowa krytyki i już robią minkę w podkówkę, w oczach pojawiają się łzy. Trzeba być bardzo ostrożnym.

Bartosz urodził się pod koniec października 2006 roku. Miał trzy lata, kiedy jego mama Halina zaprowadziła go do przedszkola. Mimo że uwielbia do niego chodzić, więcej czasu spędza w domu. Powód jest jeden.

- Ma bardzo niską odporność, łapie każdą infekcję i często choruje - wyjaśnia Halina Filipowicz, mama pięcioletniego Bartosza.
Pani Halina uważa, że przyspieszenie o rok obowiązku szkolnego, (od 2012 r. do szkoły mają iść wszystkie sześciolatki, do tej pory siedmiolatki), czego chce Ministerstwo Edukacji Narodowej, zaszkodzi jej dziecku.
- Jeśli z powodu chorób będzie opuszczał lekcje, konsekwencje mogą być o wiele poważniejsze niż w przedszkolu. Pozostawienie starych zasad pomogłoby Bartoszowi przez rok podreperować zdrowie - dodaje. Dlatego bierze udział w zbieraniu podpisów pod akcją "Ratuj maluchy".

Jednak dane dotyczące liczby rodziców, którzy dobrowolnie zapisali do szkoły swoje pociechy w 2010 roku, nie pozostawia złudzeń. Było ich 2988, a to oznacza trzykrotny wzrost w stosunku do 2009 r., kiedy zapisano tylko 1132 dzieci.

Anna Wietrzyk z Kuratorium Oświaty w Katowicach przypomina, że opiekunowie mają prawo sprawdzić, jak przygotowana jest sala dla sześciolatków w szkole. Uwagi mogą zgłaszać do samorządów, które prowadzą placówki. W razie wątpliwości, czy dziecko nadaje się do pierwszej klasy, mogą zwracać się np. do dyrektorów szkół.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!