Czy faktycznie zrobił to sam? Czy ktoś mu pomógł? Śledztwo nadal trwa, bo więcej jest niewiadomych niż pewników.
W tę sprawę zaangażowano specjalną grupę policyjną, która od dwóch tygodni poszukiwała trzech pseudokibiców Ruchu Chorzów. Dokonała nawet jednego zatrzymania, jak się potem okazało - niewinnego człowieka.
Do zdarzenia doszło 17 maja. Na policję zgłosił się 15-latek, który twierdził, że został napadnięty przez trzech pseudokibiców Ruchu Chorzów, którzy wycieli mu żyletką na twarzy nazwę klubu sportowego. Policja powołała specjalną grupę operacyjną, która nawet zdołała zatrzymać jednego z domniemanych sprawców. Nastolatek jednak nie rozpoznał go w czasie konfrontacji.
Nastolatek nikogo nie rozpoznał, bo nie mógł. Napad wymyślił. Czy litery na twarzy wyciął sobie sam? Czy ktoś mu pomógł? Teraz odpowie przed sądem rodzinnym za składanie fałszywych zeznań.
- Ani te, ani tamte zeznania nie są dla mnie wiarygodne - przyznaje w rozmowie z Dziennikiem Zachodnim prokurator Janusz Sochacki z Prokuratury Rejonowej w Piekarach Śląskich. - Jak chłopak mógł wyciąć sobie sam tak równo te napisy? Jak to możliwe, żeby piekarscy policjanci do tej pory nie wpadli na trop sprawców? Dlaczego kamery nic nie zarejestrowały? Więcej tu pytań niż odpowiedzi - przyznaje Sochacki.
Specjalna grupa policyjna została już rozwiązana. Opinię w sprawie 15-latka w ciągu 10 dni ma wydać biegły psycholog. Jeśli okaże się, że chłopak kłamał, a śledczy nie znajdą innych dowodów, sprawa zostanie umorzona, a o losach Rafała będzie decydował Sąd Rodzinny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?