Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były wiceprezydent Gliwic wszedł na radiostację i grozi samobójstwem

Redakcja
Andrzej Jarczewski, były wiceprezydent Gliwic i były klucznik Radiostacji stoi na jej szczycie i grozi samobójczym skokiem. Na miejscu jest straż pożarna i policyjny negocjator.

Jarczewski został zwolniony z pracy, nie dostał się do samorządu. Dotknęła go także ogromna osobista tragedia. Informacje o proteście zamieścił na swoim blogu. Pisze tam m.in. : "Źle się dzieje w polskich samorządach, przekształcanych stopniowo w prywatne folwarki aktualnych kacyków."

CO POWIEDZIAŁ ANDRZEJ JARCZEWSKI DZIENNIKOWI ZACHODNIEMU - CZYTAJ

Jarczewski jest autorem książek oraz byłym redaktorem naczelnym lokalnej gazety.

Pod Radiostacją jest już straż miejska i policja, w tym policyjny negocjator.

- Data rozpoczęcia mojego protestu faktycznie wygląda trochę diabelsko i trochę anielsko, ale to przypadek. Otóż - bez względu na pogodę - muszę być TAM rano 6 czerwca, bo tego dnia odbędzie się doroczne posiedzenie Rady Muzeum w Gliwicach, której głównym ustawowym zadaniem jest sprawowanie nadzoru nad wypełnianiem przez Muzeum powinności wobec zbiorów i społeczeństwa - tak Jarczewski uzasadnia swój protest na swoim blogu.

CZYTAJ RELACJĘ NA BIEŻĄCO Z TERENU RADIOSTACJI W GLIWICACH I PROTESTU ANDRZEJA JARCZEWSKIEGO
Andrzej Jarczewski kustoszem Radiostacji był od 2005 roku. Jego spór z dyrektorem Muzeum w Gliwicach, któremu podlega także Radiostacja zaczął się od krytyki przenosin Oddziału Odlewnictwa Artystycznego z GZUT-u do Nowych Gliwic. Krawczykowi, pełniącemu także funkcję durektora ds. ekonomicznych w Gliwickim Teatrze Muzycznym zarzucił m.in. nieznajomość spraw muzealnych. Jarczewski pełnił wówczas funkcję radnego i o jego ewentualnym odwołaniu musieliby zadecydować radni. Na forum publicznym Jarczewski nazwał Grzegorza Krawczyka m.in. osobą niepiśmienną i kulturalnym analfabetą. Za krytykę w internecie dyrektor Muzeum pozwał Jarczewskiego z oskarżenia prywatnego do sądu.

Na swej stronie internetowej Andrzej Jarczewski nie szczędzi także krytyki prezydentowi Zygmuntowi Frankiewiczowi oraz Markowi Jarzębowskiemu, jego rzecznikowi oraz naczelnemu Miejskiego Serwisu Informacyjnego.

Przełożeni Jarczewskiego nie mieli merytorycznych uwag dotyczących jakości wykonywanej przez Jarczewskiego pracy, a on sam zbierał liczne nagrody i wyróżnienia. Nowo wybrana rada zgodziła się na jego odwołanie, gdy klucznika przestał chronić immunitet radnego.

Na swej stronie internetowej Jarczewski dodaje: 16 czerwca kończą mi się uprawnienia do pracy na wysokości, a skoro od innych, nawet od Sądu, wymagam nie tylko przyzwoitości, ale i szacunku dla prawa, to sam nie mogę prawa łamać. Z kolei zakończenie (efektowne!) protestu przewiduję na 11 czerwca, kiedy to cały Szlak Zabytków Techniki wraz z Radiostacją świętować będzie drugą INDUSTRIADĘ. Tak więc - jeżeli mam na górze dotrwać do 11 czerwca - nie mogę zaczynać za wcześnie, bo nie dam rady wnieść naraz tyle wody, żeby przeżyć tam dziesięć dób. Może pomogłyby mi deszcze, ale o tej porze roku deszczom towarzyszą mniej sympatyczne atrakcje. Jedno piorunobicie wprawdzie na szczycie przeżyłem, ale to było w bajce, a teraz to dzieje się naprawdę! Wieża nie jest dobrą noclegownią dla 60-latków.

AMC

CZYTAJ RELACJĘ NA BIEŻĄCO Z TERENU RADIOSTACJI W GLIWICACH I PROTESTU ANDRZEJA JARCZEWSKIEGO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Były wiceprezydent Gliwic wszedł na radiostację i grozi samobójstwem - Dziennik Zachodni