Taniec zamiast używek

- Projekt wpisuje się w prowadzoną przez nas profilaktykę antyuzależnieniową. Pokazuje, że można świetnie się bawić bez używek. I naprawdę coś w życiu osiągnąć - mówi Ilona Somerla ze stowarzyszenia, które stara się "wyciągać" dzieci i młodzież z trudnych środowisk. - Zależało nam na tym, by zintegrować młodzież z dobrych i tych gorszych domów. By razem pracowali, bawili się i do czegoś w życiu doszli - dodaje.

Jak na ten gatunek filmowy przystało, w dzieło zaangażowanych jest prawie 50 aktorów, którzy na scenie tańczą i śpiewają. Tak jak w podobnych produkcjach powstających w Stanach Zjednoczonych i indyjskim Bollywood, fabuła opowiada o miłości. W filmie nie ma zbyt wielu wątków, które mówiłyby o fatalnym wpływie używek.

- Chcieliśmy uniknąć przesadnego dydaktyzmu. Profilaktyka nie polega na tym, by tylko prawić morały - tłumaczy Somerla.

Scenarzysta i reżyser, Marcin Pieniuta, student Politechniki Wrocławskiej przyznaje, że w jego ekipie znajduje się wiele osób, które dotąd wybierały całkiem inne rozrywki.

- Gdyby nie film, część z nas pewnie siedziałaby teraz przed blokiem i piła piwo. Ale film jest ważny również dla tych, którzy nie są bezpośrednio zaangażowani przy produkcji, a potem zobaczą nasze dzieło. Ktoś ujrzy na ekranie swojego kumpla i może stwierdzi, że jednak można inaczej - mówi Pieniuta. - Jak się okazuje wcale nie trzeba być bardzo bogatym i mieszkać w Warszawie, żeby nakręcić film - dodaje.

Praca nad obrazem trwa już dwa lata. Nim padł pierwszy klaps, młodzież przez rok ćwiczyła skomplikowane układy taneczne.

- Niczego nie kopiujemy. Wszystko zostało stworzone od samych podstaw. Nawet muzyka - mówi Mateusz Ulański, menedżer projektu.

Większość scen nakręcono w Międzybrodziu Bialskim, gdzie młodzi filmowcy z Raciborza spędzili prawie całe wakacje.

- Bardzo przeszkadzali nam gapie, którzy ciągle wchodzili w kadr. Każdy chciał pomachać do kamery - śmieje się reżyser. - Miałem też mały wypadek. Podczas kręcenia jednej ze scen spadłem z wysokiej skarpy i skręciłem nogę. W filmie muzycznym ta część ciała jest przecież dość istotna - zauważa Pieniuta.

Budżet filmu liczy nieco ponad 30 tysięcy złotych. Stowarzyszeniu udało się przekonać do projektu m.in. raciborski urząd miasta, starostwo powiatowe i Urząd Wojewódzki w Katowicach.
Realizacja filmu "Spisek's" (wbrew temu, co mógłby sugerować tytuł, nie ma tu scen erotycznych) znajduje się już na finiszu. Pasjonaci pracują teraz w studio, gdzie z 26 godzin materiału powstanie półtoragodzinny obraz.

Już w listopadzie film ma zostać pokazany w raciborskim kinie Bałtyk. Później trafi do multiplexu w Opolu, a w dalszej kolejności prawdopodobnie na duże ekrany we Wrocławiu i Warszawie.

Scenariusz o miłości

Bohaterowie filmu to Filip, Rolada i Jurek, którzy wyjeżdżają na upragnione wakacje nad jezioro.
Na miejscu poznają Dominika oraz jego uroczą siostrę Hanię, która nie kiwnąwszy nawet palcem rozkochuje w sobie konesera kobiecych wdzięków - Filipa. Na szczęście z wzajemnością.

Tymczasem grupa ich szkolnych wrogów knuje spisek, w wyniku którego Dominik staje się największym wrogiem Filipa, w związku z czym ani myśli oddawać mu swojej siostry. Filip jest zrozpaczony. Pierwsza miłość i od razu nieszczęśliwa. Ale od czego ma się przyjaciół? Cała grupa rozpracowuje spisek.

Aktorzy opowiadają historię tańcząc i śpiewając w przepięknych, górskich plenerach Międzybrodzia Bialskiego.