Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przestępca wrobił policjanta z Katowic w aferę łapówkarską

Teresa Semik
Arkadiusz Ławrywianiec
Kłamstwo nie stało się prawdą tylko dlatego, że uwierzyli w nie prokuratorzy: Emil Melka i Jacek Zmysłowski. Sąd uniewinnił katowickiego policjanta, któremu zarzucili, że wziął łapówkę od notorycznego przestępcy.

- Mam żal do prokuratorów, duży żal - mówi uniewinniony policjant operacyjny, który na co dzień ściga handlarzy narkotyków. - Odniosłem wrażenie, że całe śledztwo toczyło się tak, by tylko mnie zatrzymać i wsadzić do aresztu. Nikt nie słuchał, co mówię, że korupcyjny zarzut to absurd. Wtedy zrozumiałem, że jak czujesz się niewinny, to jeszcze nic nie znaczy.

Bawił się z trzyletnią córką, gdy do domu weszli funkcjonariusze Biura Spraw Wewnętrznych oraz prokurator Melka - ten sam, który prowadził głośne śledztwo węglowe z Barbarą Blidą w tle.
Poszukiwany listem gończym złodziej samochodów, podejrzany o napady i rozboje już od dłuższego czasu siedział w areszcie.

Z kręgów prokuratorskich dochodziły głosy, że to mocny świadek, nadaje na policjantów. Opowiadał, że cztery lata wcześniej wręczył 9,4 tys. zł dwóm policjantom, by go nie zatrzymywali na podstawie listu gończego. Nagrodą za te opowieści miała być bezkarność.

- Prokuratorzy szukali grubego i łysego, który przyjął od niego pieniądze. Pasuję do tego wizerunku - mówi uniewinniony już policjant. Dobrze zbudowany, krótko wycięty.

Drugim zidentyfikowanym przez prokuratorów policjantem był rzekomo funkcjonariusz ruchu drogowego. Nigdy nie mieli razem służby, bo w tej robocie im nie było po drodze. Znali się tylko z widzenia, ale nie dawało to do myślenia prokuratorom. Oni upajali się sukcesem, a ten najlepiej osiąga się zapuszkowaniem policjanta, urzędnika państwowego, polityka.
Policjant przesiedział w areszcie 1,5 miesiąca, choć koledzy z pracy, przełożeni stanęli za nim murem.

- Gdybym nawet chciał o tych przeżyciach zapomnieć, nie potrafię - mówi. - Nie zapomni rodzina.

Wyszedł z zakazem pracy w policji, bo ciągle toczyło się śledztwo. Zarabiał na życie jako ratownik wodny, ale w końcu napisał do prokuratora, że chce wrócić do swojego zawodu. Prokurator Jacek Zmysłowski odpisał, że proszę bardzo, może znów być policjantem. Mimo to dwa miesiące później Zmysłowski wysłał do sądu akt oskarżenia, bo razem z funkcjonariuszem z wydziału ruchu drogowego dopuścił się korupcji.

Wystarczyły tylko i wyłącznie zeznania przestępcy. Policjant z ruchu drogowego też został uniewinniony, ale wyrok ciągle nie jest prawomocny. Sprawa ciągnie się siódmy rok! Prokurator Melka zdążył postawić zarzuty innemu katowickiemu policjantowi z sekcji kryminalnej, również uniewinnionemu. Melka niedawno został adwokatem.

Jacek Zmysłowski za rządów PiS awansował do prokuratury bielskiej, gdzie wykrył zorganizowaną grupę przestępczą w wymiarze sprawiedliwości. Trzy osoby z tej grupy są już całkowicie oczyszczone z jego podejrzeń.

- Mam żal do funkcjonariusza Biura Spraw Wewnętrznych, że nie zrobił nic, aby zweryfikować to, co ja mówię. Nie stanął po mojej stronie - mówi uniewinniony policjant i dalej ściga handlarzy narkotyków. - A przecież jest tyle możliwości. Można założyć podsłuch, przygotować prowokację i dowiedzieć się, czy funkcjonariusz ulegnie takim pokusom. W mojej sprawie nie zrobiono nic.
Od kiedy zeznania przestępcy stały się ważniejsze od słów policjanta, prokuratorzy triumfują.

- Rzucają się na nas jak hieny na padlinę - mówią policjanci z wyrzutem.

Ile jest podobnych spraw? Nie wiadomo. Aspirant Marek Wręczycki z katowickiej policji mówi, że nikt takich przypadków nie ujmuje w statystykę. Co robią, żeby pomóc pomawianym policjantom? No właśnie, co?

- Gdy w 2005 roku rozpoczynał się proces, miałem 11 lat służby. Gdybym miał 15 lat i prawa emerytalne, nie wróciłbym do pracy w policji. Kierowało mną rozżalenie i brak wiary w prawo - mówi pomówiony policjant. - Prowadzi człowiek spokojne i uczciwe życie z żoną i dzieckiem. Przychodzi przestępca i to wszystko burzy z dnia na dzień.

Co stało się przestępcy, który pomówił go przed Melką i Zmysłowskim? Dostał nadzwyczajne złagodzenie kary ze względu na współpracę z prokuraturą. Skorzystał na tym, to pewne. Włos z głowy nie spadł także prokuratorom.

- Jesteśmy po tej samej stronie barykady - mówi policjant. - Nie chowam urazy, ale też nie należę do ludzi, którzy od razu nadstawiają drugi policzek do bicia. Pozostaje strach, że to znów się może zdarzyć. I nie jest to natręctwo, które tylko mnie gnębi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!