Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilamowice a Śląsk

Marek Szołtysek
W najbliższy czwartek katolicy obchodzą święto Bożego Ciała, uczestnicząc w procesjach. Na Śląsku od dawna było to bardzo wielkie święto, a Ślązoki starały się nawet szyć na te okazje specjalne ubrania.

Przykładowo w bytomskim stroju śląskim, zwanym też rozbarskim, kobiety szykowały z tego powodu - szpecjalno bioło jakla, czyli taki odświętny żakiet. Do dzisiaj też w niektórych śląskich miejscowościach na procesjach Bożego Ciała można spotkać całe grupy Ślązoków obleczonych w regionalne stroje.

Dlatego warto wybrać się na procesje do Lipin, do Dąbrówki Wielkiej albo w Cieszynie do parafii św. Marii Magdaleny. Ale można się też rankiem w Boże Ciało wybrać na górę Równicę w Ustroniu, gdzie pod szczytem świętują też śląscy ewangelicy. W tym "leśnym kościele" obchodzą oni Święto Bratniej Pomocy, zwane też po śląsku nabożeństwem "przi kamiyniu".

Może się ktoś zdziwi, ale w Boże Ciało zachęcam też do odwiedzenia nieśląskich Wilamowic, leżących między Bielskiem a Oświęcimiem. Można tam podczas procesji zobaczyć grupę ludzi w wyjątkowych strojach wilamowskich. Jednak o wiele ciekawsze jest samo zjawisko Wilamowic i wilamowian. Choć właściwie należy słowo "Wilamowianie" pisać z dużej litery, gdyż nie chodzi tu tylko o zwykłe określenie mieszkańców Wilamowic. Wilamowianie to grupa etniczna, to lud pochodzenia niesłowiańskiego, posiadający oryginalną kulturę i nawet własny wilamowski język, czy może bardziej etnodialekt. Jest to absolutny ewenement na skalę polską i jeden z niewielu takich zjawisk na świecie.

Tak więc początków tego fenomenu należy szukać najpóźniej w XIII wieku, kiedy na tereny dzisiejszych Wilamowic przybyła grupa osadników holenderskich, niemieckich i szkockich. Byli to ludzie przedsiębiorczy, raczej bogaci, ale przyczyn swej kondycji ekonomicznej upatrujący w pracowitości.
Patrząc na Wilamowice ze śląskiego punktu widzenia, zainteresowały mnie trzy rzeczy: PIERWSZA: Bardzo aktywnie działa na rzecz wilamowskiej kultury pewien licealista Tymoteusz Król, z wyboru Wilamowianin, ale po matce Ślązok. I to może znaczyć, że śląskie geny bardziej usposabiają serce i rozum do spraw regionalnych.

DRUGA: Podobnie jak Ślązoki, Wilamowianie przez setki lat ocalili swoją oryginalną kulturę, mimo wielu niedogodności.

TRZECIA: Kulturze wilamowskiej przytrafiło się już dzisiaj to, co Śląskowi może grozić za około 60 lat, czyli aktualnie po wilamowsku mówi już tylko 70 osób, z czego wielu to ludzie starsi.

A zatem w najbliższych latach na naszych oczach rozegra się albo dramat powolnej śmierci kultury wilamowskiej, albo wielkie jej odrodzenie. Warto się więc interesować Wilamowicami, bo w tym mikroskopijnym regionie jak w czarodziejskiej kuli można zobaczyć odpowiedzi na pytania nurtujące także Ślązoków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wilamowice a Śląsk - Dziennik Zachodni