Dziś mija 50-lecie pana kulturalnej działalności. A zaczęło się...
Gdy miałem 12 lat. Patrzyłem na Beskidy i tak mnie nęciły, że napisałem powieść - historię o chłopaku, który bił się rówieśnikami. Wtedy pierwszy raz chwyciłem za pióro. Z większymi ambicjami zacząłem pisać potem dzienniki. Pierwszy, gdy miałem 15 lat. Byłem wtedy zakochany.
To była szczęśliwa miłość?
Tak, po iluś latach zakończona zresztą małżeństwem. A dzienniki piszę nadal, to już dziś kilka tysięcy zapisanych stron.
Najważniejsze wydarzenie w ciągu tego półwiecza?
Debiut, który Wilhelm Szewczyk umożliwił mi na łamach "Poglądów" w 1966 r. To były moje refleksje na temat mojej pierwszej lekcji. Byłem wtedy nauczycielem w trzeciej klasie szkoły górniczej.
Napisał pan na łamach DZ, że aby Śląsk pokochać, trzeba go poznać. Znamy już na tyle, żeby kochać?
A skąd, Śląsk to ocean niezgłębiony. Poruszamy się po wyznaczonych przez przyzwoitość i rację stanu ścieżkach, z których nie wolno zboczyć.
Alojzy Lysko, poseł i samorządowiec, jest bardziej politykiem czy twórcą?
Chcę zapomnieć o polityce. Nie mam żadnych ambicji politycznych.
A literackie?
Kończę czwarty tom "Duchów wojny". Zostawię po sobie dzieło, które opowiada o losach bohatera, reprezentanta tysięcy Ślązaków wbitych w niemiecki mundur. O tych chłopcach mało się mówi, a trzeba pamiętać. Przez całe życie pisałem też wiersze, chciałbym je pozbierać i sensownie wydać.
Dziś o godz. 17 w Sali Portretowej GTL (Katowice, ul. Dworcowa 13) odbędzie się spotkanie z okazji 50-lecia działalności kulturalnej Alojzego Lyski. O jubilacie będą mówić Tadeusz Kijonka, Zbigniew Zając, Tadeusz Sierny i Józef Kłyk. Organizatorzy serdecznie zapraszają.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?