Brytyjczycy nie zawiedli oczekiwań ani tych fanów, którzy znają ich tylko z list przebojów, ani bardziej wyrobionej publiczności, oczekującej świeżości zmian.
Zobacz co jeszcze działo się pierwszego dnia festiwalu
Dla tych pierwszych mieli przekrojowo potraktowany repertuar, nieskupiony jedynie na kompozycjach z ostatnich lat, co świadczy o poważnym i pełnym szacunku nastawieniu do słuchaczy niemających jeszcze okazji poznania Coldplay na żywo. Dla drugich były nowe aranżacje znanych utworów, a także kilka nowych, przygotowywanych na niewydaną jeszcze płytę.
Wszyscy byli więc zadowoleni, łącznie z samymi muzykami i szefem Open'era Mikołajem Ziółkowskim, nieukrywającym swojego wzruszenia z okazji przyjazdu Coldplay.
Zapowiedział zresztą ze sceny, że wzruszy się jeszcze bardziej w sobotę, wprowadzając na scenę Prince'a, największą, a na pewno najbardziej legendarną gwiazdę tegorocznej edycji.
Na wszystkich scenach festiwalowych w pierwszy dzień zagrało blisko 30 wykonawców i charakterystyczną cechą tego dnia było nieustanne przeplatanie się muzyki granej na konwencjonalnych instrumentach z elektroniką. Już od dawna nie są to odrębne światy, ale tak głębokiej integracji nie było jeszcze nigdy.
U niektórych artystów, np. Caribou, występującego na zakończenie dnia na Tent Stage, te dwa żywioły splatają się w sposób niemożliwy do oddzielenia. W innych przypadkach wykonawcy opowiadali się po stronie muzyki bliższej tradycji. Tak było z alternatywnym rockiem The Twilight Singers, The National czy Pustek, mieszanką bluesa, country i popu Paola Nutiniego albo ujazzowionym reggae Fat Freddy's Drop.
Zobacz fotorelację z drugiego dnia festiwalu - koncert zespołu Pogodno
Twardą elektronikę reprezentowali za to Simian Mobile Disco i wszyscy wykonawcy z Burn Beat Stage. Dla większości fanów te różnice nie miały znaczenia - poruszali się płynnie pomiędzy oboma światami, przy okazji świetnie się bawiąc.
Mamy też pierwszego czarnego konia imprezy - z wykonawców stosunkowo mało znanych i nowych najbardziej się podobał północnoirlandzki zespół Two Door Cinema Club, odkryty przez szerszą publiczność zaledwie przed rokiem. W tym sezonie grają już na największych europejskich letnich festiwalach - byli w Glastonbury, będą w Reading/Leeds. Pięknie więc się stało, że skusił ich do przyjazdu także Open'er. Znów udało się sprowadzić gwiazdę przyszłości, tak jak to się stało w ubiegłym roku choćby z Wild Beasts.
Takich wykonawców będzie jeszcze kilku podczas tegorocznej edycji, m.in. Chapel Club w sobotę oraz These New Puritans, James Blake i Chromeo w niedzielę. Wrażeń więc nie zabraknie - z jednej strony klasyczny Prince, z drugiej odkrywcy i nowatorzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?