Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samotność skraca nam życie

Beata Sypuła
Bliski człowiek u boku to gwarancja nie tylko szczęśliwszego, ale i dłuższego życia - twierdzą naukowcy
Bliski człowiek u boku to gwarancja nie tylko szczęśliwszego, ale i dłuższego życia - twierdzą naukowcy 123RF
Związki sakramentalne i nieformalne, partnerskie i jednopłciowe - wszystko jest lepsze niż życie w pojedynkę. Single, niezależnie od ich statusu materialnego, pozycji w towarzystwie i sukcesów zawodowych, żyją krócej - pisze Beata Sypuła.

Wdowieństwo czy starokawalerstwo przyspiesza nadejście śmierci. Ludzie żyjący w związkach dłużej cieszą się z uroków ziemskiego bytowania. Lepiej też pracować dłużej niż popaść w skracający życie "szok emerytalny". Do takich wniosków doszli badacze, którym przyszło sporządzać tablice trwania życia emerytów.

Jak żyć, żeby pożyć? Co wpływa na długowieczność? Tą niecodzienną dziedzinę życia - w dosłownym tego słowa znaczeniu - zajęli się ostatnio Ewa Posiadała i Jakub Sarbiński z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.

Statystyka Matuzalema

- Dwa lata temu postanowiliśmy poszerzyć swoją wiedzę na Podyplomowym Studium Ubezpieczeń - opowiadają badacze. - Nasi profesorowie nie chcieli słuchać naszych pomysłów na pracę dyplomową. Mieli własny: skonstruowanie tablic trwania życia dla emerytów i rencistów na podstawie danych ZUS.

Była to w istocie pionierska praca. Do tej pory wszyscy posługiwali się takimi tablicami sporządzanymi przez Główny Urząd Statystyczny, a ten obliczał prawdopodobieństwo zgonu do 85. roku życia. Wiadomo jednak przecież, że życie Polaków się wydłuża. Po wtóre - tablice GUS-u nic nie mówiły o kondycji społecznej Polaka. Natomiast ZUS wie o jego sytuacji rodzinnej wszystko. Skąd? Świadczy o tym rodzaj wypłacanego świadczenia. Wiadomo, że wdowy mają przez długi czas rentę rodzinną po mężu. Można zatem z dużą pewnością sprawdzić, kto i dlaczego dłużej żyje. Pierwszy wniosek? Umieralność znacząco wzrasta wraz z przejściem na emeryturę.
- Moment ten jest trudny zwłaszcza dla mężczyzn, ponieważ ich stopień zadowolenia z życia częściej jest tożsamy z zadowoleniem z pracy niż to ma miejsce w przypadku kobiet - komentują Posiadała i Sarbiński. - Ponadto w momencie przejścia na emeryturę pogarsza się sytuacja materialna oraz traci się status społeczny, co może wzmagać poczucie przygnębienia i depresję.

"Szok emerytalny", związany z gwałtowną zmianą trybu życia i nadmiarem czasu wolnego, który trudno jest zagospodarować, musi skłaniać do refleksji. Jakiej? Że w w życiu warto mieć choćby jedną pasję, której w pełni można się oddać na emeryturze.

Zgoła z innych powodów skraca się życie kobiet. Jak zauważyli badacze ZUS-u, ich umieralność jest wyższa wówczas, gdy pobierają renty rodzinne - po mężu - niż gdy mają własną emeryturę. Dlaczego?

- Zgodnie z teorią społeczno-demograficzną, wdowy w starszym wieku, tuż po śmierci małżonka, podupadają na zdrowiu i często umierają tuż po owdowieniu. Przyczyną jest fakt, że nie mają już przed sobą perspektywy uniknięcia samotności oraz nie mogą sobie znaleźć miejsca po utracie bliskiej osoby - tłumaczą Ewa Posiadała i Jakub Sarbiński.

Takiej zależności nie sposób było jednak dostrzec u mężczyzn. Bynajmniej nie dlatego, że mniej przeżywają utratę żony. Zwyczajnie w Polsce nie było danych - mężczyźni rzadko bowiem pobierają rentę rodzinną, czyli po żonie.
Jednak Brytyjczycy, którzy prowadzili podobne badania, dostrzegli tę zależność również u mężczyzn. Dowodzą tego prace Roberta Ashleya, który w Oxfordzie przebadał wszystkich mieszkańców powyżej 50. roku życia. Okazało się, że na długość życia człowieka miała wpływ jego postawa życiowa.

Dobroczynne zrzędzenie

Nie tylko ludzie o pozytywnym nastawieniu do rzeczywistości żyli średnio o 7,5 roku dłużej od innych.

Zadziałało też wzajemne motywowanie się do aktywności ("pójdźmy do kościoła", "może spacer?", "ruszmy się do parku"), trzymanie się życia wynikające z konieczności opiekowania się sobą wzajemnie, obopólna dbałość o zdrowie.

Paradoks - zrzędzenie partnera jest dla nas zbawienne! Właśnie osoby będące w związkach mają szansę na dłuższe życie niż samotnicy.

Z badań wynika, że dotyczy to także kawalerów. Nie wystarczyło być człowiekiem pogodnym - mimo życia w pojedynkę. Taka osoba, zwłaszcza mężczyzna, ma pewne "skłonności". Popuszcza sobie pasa - w tym dla trunków. Prowadzi lekkomyślny tryb życia - w przypadku kawalerów częściej niż w przypadku żonatych mężczyzn dochodzi do wypadków. Samotników dotyka również "zespół Diogenesa". To zaburzenie osobowości objawia się skrajnym zaniedbywaniem higieny osobistej oraz mieszkania. Dotyka głównie ludzi w podeszłym wieku, żyjących samotnie. Na ogół towarzyszy mu niekontrolowane kompulsywne zbieractwo ogromnej ilości niepotrzebnych przedmiotów, które są potem traktowane jako niezbędne. Charakterystyczne jest też zrywanie kontaktów z najbliższymi i unikanie towarzystwa innych ludzi.
Zdaniem lekarzy zajmujących się psychogeriatrią, specyficzne dla starości zjawiska, skracające życie, to wzrost poczucia izolacji społecznej, a także nawarstwione kryzysy psychiczne. Rodzą się one po utracie partnera, są związane z syndromem opuszczonego gniazda - czyli "wyfrunięciem" dzieci w świat. Na to nakłada się lęk o przyszłość, negatywny bilans życia. To wszystko rodzi liczne choroby.

Jaka zatem jest recepta na długie życie? Tkwi nie tylko w diecie i ruchu, ale przede wszystkim - w uczuciach. Dopóki jesteśmy otoczeni bliskimi: partnerami, dziećmi, przyjaciółmi gotowymi pospieszyć z pomocą w potrzebie, dopóki sami służymy innemu człowiekowi - mamy po co żyć. Nic nie zabija nas tak skutecznie, jak pustka wokół nas. Warto o tym pomyśleć jeszcze za młodu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!