Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uwaga! Napad na autostradzie A4 w biały dzień!

Redakcja
A4
A4 Arkadiusz Ławrywianiec
Akcja rozgrywa się na autostradzie A4 między Gliwicami a przejściem granicznym Jędrzychowice i zaczyna zupełnie niespodziewanie. Najpierw wyprzedza nas auto na niemieckich numerach rejestracyjnych, potem jego kierowca daje znaki świetlne i wymachuje rękami, prosząc o zatrzymanie. Chodzi o pomoc na drodze. Finansową.

Dobrze ubrany biznesmen błaga o pożyczenie pieniędzy, bo wracając z Turcji, został okradziony i nie wie, co ma zrobić w obcym kraju. Albo twierdzi - o ile zatrzymał nas, stojąc na poboczu - że brakuje mu benzyny na dojazd do Berlina. W obu przypadkach obiecuje po trzykroć odwdzięczyć się za wszystko po powrocie do siebie.

Potem wręcza wizytówkę rzekomego autosalonu i poręcza za to złotym (w rzeczywistości tylko pozłacanym) łańcuszkiem. Wykorzystując też pośpiech podróżujących, zagaduje ich w ten sposób, że nawet nie daje czasu na jasne myślenie, a każdą pojawiającą się wątpliwość zbija od razu tysiącem słów i zapewnień.

My padliśmy ofiarą takiego oszusta 1,5 roku temu. Zgłosiliśmy to od razu policji. W tym roku podczas pobytu w Polsce spotkało nas to dwa razy. Najpierw, gdy wybraliśmy się na wycieczkę do Mosznej. Zostaliśmy w ten sposób zaczepieni trzy razy na krótkim odcinku między Gliwicami a Krapkowicami. Drugi raz, gdy jechaliśmy do Niemiec. Zapisałam rejestrację auta i zaraz po przekroczeniu granicy poinformowaliśmy o wszystkim niemiecką policję. Spisaliśmy protokół - oskarżenie, a przy okazji dowiedzieliśmy się co nieco na temat tych incydentów.

Ofiarom tego oszustwa - obywatelom Niemiec - zarzuca się naiwność i brak ostrożności. Jednakże napady na tej autostradzie są organizowane przez profesjonalne bandy. Zaczepiający mercedes, bmw, renault czeka na swego klienta na pasie przyspieszania i prawdopodobnie włącza się do ruchu dopiero po otrzymaniu sygnału od wspólnika stojącego wcześniej i obserwującego ruch na drodze.
Atakującymi są zwykle Rumuni, którzy albo mają niemieckie obywatelstwo, albo przynajmniej mieszkali już kiedyś na terenie Niemiec, bo nie tylko dobrze posługują się językiem "Vaterlandu", ale i znają swoich "rodaków" - każdy prowadzący auto w RFN-ie jest zobowiązany prawnie do pomocy drugiemu kierowcy, co oznacza, że udowodnione odmówienie pomocy może zostać ukarane. Poza tym, rzekomi biznesmeni poruszają się samochodami ze sfałszowanymi numerami rejestracyjnymi.
Niestety, niewielu poszkodowanych zgłasza te incydenty. A jeśli już, to policji niemieckiej, która nie ma wpływu na zdarzenia po drugiej stronie granicy.

Tymczasem szajki czują się bezkarnie, a i wysokość "zarobków" tylko ich zachęca do tego zajęcia. Według szacunków niemieckich policjantów, z którymi rozmawiałam, przeciętny dzienny łup wynosi 1.000 euro. Na jednym parkingu doszło nawet do wyłudzenia od kilku ofiar łącznej sumy opiewającej na 20 tys. euro!

Czy to rzeczywiście tylko niemiecki wewnętrzny problem? Raczej nie. Bo gdy oszustom nie udaje się wyciągnąć kwoty, stają się agresywni, zajeżdżając nowym ofiarom drogę i zmuszając ich do ostrego hamowania. Ryzyko wypadków i karamboli na A4 - także dla jej polskich uczestników - wzrasta.
Niemiecka policja obawia się również, że z czasem brutalność napadów może się jeszcze nasilić. Dlatego pożądana byłaby lepsza współpraca między naszymi krajami. Niestety, na razie "odgórnie" niewiele da się zrobić w tej sprawie. Jeden posterunek policji wzdłuż autostrady to tylko kropla w morzu. Nie możemy udawać, że taki problem nie istnieje. Bo jak byśmy reagowali, gdyby w ten sposób napadano na Polaków w Niemczech, a nikt by na to nie zwracał szczególnej uwagi?

Oprac. MOKR
Katarzyna


Nasz adres: "Dziennik Zachodni"
Media Centrum, ul. Baczyńskiego 25a, 41-203 Sosnowiec
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!