Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Czarski: Kreska na mapie sporo kosztuje

Teresa Semik
arc.
Rozmowa z Michałem Czarskim, przewodniczącym Sejmiku Województwa Śląskiego, byłym marszałkiem.

Jakie ma znaczenie dla Sejmiku Województwa Śląskiego uchwała radnych Częstochowy o rewizji granic?
Moim zdaniem nie ma żadnego znaczenia. To są tylko gesty wykonywane okresowo, zazwyczaj w czasie przedwyborczym, kiedy wypada się pokazać z oryginalnym pomysłem.

POWRÓT WOJEWÓDZTWA CZĘSTOCHOWSKIEGO? CZYTAJ WIĘCEJ

Nie wierzy pan w skuteczność takich inicjatyw?
Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek do rewizji obecnych granic województwa. Poza wszystkim to jest bardzo kosztowne przedsięwzięcie, bo nie wystarczy tylko postawić na mapie Polski kolejną kreskę. Jesteśmy w Unii Europejskiej, która monitoruje poszczególne jej obszary.

W pracy samorządowej, także jako marszałek woj. śląskiego, często spotykał się pan z głosami radnych nawołujących do rewizji granic?

Jeżeli chodzi o poważną dyskusję - nie, ale reminiscencje występowały. Gdy powstawało nowe województwo śląskie, pierwszym ukłonem w stronę przyłączonych terenów był wybór na marszałka burmistrza Cieszyna, Jana Olbrychta. Dziś nie mamy wątpliwości, że to był bardzo dobry wybór, bo marszałek dobrze wywiązał się z trudnego zadania.

Śląsk Cieszyński zawsze był blisko Górnego Śląska. Żywiecczyzna - wręcz przeciwnie.
Zgoda, w czasach przedwojennych Śląsk Cieszyński objęła nawet autonomia. Mieszkańcy Żywiecczyzny mówią już często, że wprawdzie bliżej im kulturowo do Małopolski, ale jeśli chodzi o ruch turystyczny i powiązania gospodarcze, bliżej im do Śląska.

Województwo śląskie funkcjonuje w nowych granicach administracyjnych ponad 12 lat. Dlaczego przyłączone tereny dawnych województw - bielskiego i częstochowskiego - wciąż czują się w jego obszarze nie najlepiej?
Niektórym środowiskom wciąż trudno się pogodzić z utratą samodzielności. Z drugiej strony Opole tak się zachłysnęło tą samodzielnością, że nie ma mowy o połączeniu z woj. śląskim, a razem nasze możliwości byłyby większe.
Jakie województwo podejmowało inicjatywy, które integrowałyby Bielsko i Częstochowę z Katowicami?
Nie narzucamy z Katowic zadań, one wynikają z polityki regionalnej. Wiele projektów dotyczyło podniesienia atrakcyjności subregionu częstochowskiego, a nie na łączeniu się z Katowicami. Żadnego projektu drogowego (np. drugiej gierkówki), nie planowaliśmy w kierunku Częstochowy.

Na terenie dawnego woj. bielskiego były takie inwestycje.
Tak, bo tam jest więcej dróg o znaczeniu wojewódzkim. Stąd np. duża inwestycja modernizacyjna drogi na Kubalonkę czy obwodnicy w Ustroniu.

Duży może więcej, to oczywiste. Dlaczego więc resentymenty ciągle odżywają także na Podbeskidziu?
W Bielsku-Białej już nie słyszę dawnych utyskiwań, bo tam udało się interesy gospodarcze mocno scementować z aglomeracją śląską. Podbeskidzie pozostaje turystycznym zapleczem dla Śląska. Żywiecczyzna zyskała środki na gospodarkę komunalną, jakich wcześniej nie miała.

Z Częstochową te relacje gospodarcze i turystyczne nie są tak bliskie. Dlaczego?
Częstochowa ma swoje ambicje i aspiracje, to niewątpliwie drugie co do wielkości miasto regionu, które narzuca pewien styl i standard życia.
W konfrontacji ze Śląskiem jej aspiracje są odmienne?
Pojawiają się, na przykład, aspiracje, by reaktywować lotnisko w Rudnikach, choć w sąsiedztwie są Pyrzowice. Rudniki nigdy nie będą portem o międzynarodowym charakterze, ale lotniskiem sportowym czy dla taksówek powietrznych. Częstochowa domagała się specjalnej strefy ekonomicznej i ją otrzymała.

Atrybutem województwa śląskiego jest jego różnorodność?
Z całą pewnością. Częstochowa nie osłabiła potencjału Śląska, wręcz przeciwnie - uczyniła go atrakcyjniejszym.

A co zyskała Częstochowa przy Śląsku?
Na pewno nie straciła na tych zmianach administracyjnych, ale to jest moje subiektywne spojrzenie. Jak pani zapyta polityka z Częstochowy, on będzie mówił, że straciła. Dla Częstochowy potencjałem jest to wszystko, co tworzy obecny wizerunek województwa, a wartością dodaną - inwestycje, które realizuje jako odrębny subregion przy pomocy unijnych pieniędzy.

Z nazwą województwa nie utożsamia się większość mieszkańców. Co z nas za Ślązacy? - pytają mieszkańcy Żywca czy Kłobucka. Może w tej nazwie tkwi błąd?

Nie wszyscy mieszkańcy Zagłębia czują się Ślązakami, choć są w jednym województwie od wojny. Zaledwie przez pierwszych pięć lat mieliśmy województwo śląsko-dąbrowskie. Nazwa nie jest najważniejsza w dobrze funkcjonującym organizmie, choć pewnie mogła być lepsza, z którą utożsamiają się wszyscy. Nie chodzi tylko o naszych mieszkańców. Na Pomorzu ktoś, kto przyjeżdża z Sosnowca, też jest postrzegany, że przyjechał ze Śląska. To skojarzenie jest automatyczne.
Jak województwo śląskie jest postrzegane poza krajem?
Mylą nas z Dolnym Śląskiem. Mnie się zdarzyło, że w Strasburgu zostałem przywitany jako marszałek Dolnego Śląska. Sami przecież nie podkreślamy, że jesteśmy z Górnego Śląska.

Czy dyskusję o rewizji granic nie sprowokowały ostatnio wyłącznie hasła o potrzebie reaktywowania autonomii śląskiej?
Naczelnym hasłem Ruchu Autonomii Śląska jest rewizja granic i stworzenie autonomii. Z mapami nowego województwa zwolennicy takich rozwiązań przychodzili na sesje sejmiku w poprzedniej kadencji. Dzisiaj są już na salonach, ale nie dystansują się od rewizji granic.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera