Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żółte i różowe domy, czyli kolorowa lekcja historii

Monika Chruścińska
Żółta elewacja zabytkowej przewiązki, średniowieczny rynek w barwach fuksji czy XVII-wieczny kościół w kolorach tęczy? To wprawdzie tylko dziecięca kolorowanka, ale za to ukazująca historię Mysłowic.

Agnieszka i Leonard Czarnotowie wykonują barwne wizualizacje dawnych miejsc, sklejają z dziećmi modele zabytków, a teraz postanowili wydać edukacyjną kolorowankę.

Z pomocą przyszli im prywatni sponsorzy, bo urzędnicy na promocję miasta wśród najmłodszych nie mają pieniędzy. Chociaż koszt wydrukowania jednego egzemplarza to tylko 2 złote.

Kolorowanka o Mysłowicach będzie miała 12 stron. Znajdą się na nich między innymi dworzec kolejowy z początku XX wieku czy drewniany rynek sprzed 156 lat, a także współczesny widok na ulicę Portową albo zabytkową przewiązkę. Pierwsze, pilotażowe strony malowanki dzieci miały już okazję przetestować.

- We wrześniu planujemy wydanie około tysiąca egzemplarzy - zapowiada Agnieszka Czarnota.

Książeczki trafią za darmo do szkół podstawowych w całym mieście. Mąż Agnieszki, Leonard sam rysuje motywy. Gotowych ma już osiem, dwa rozpoczęte i następne cztery w kolejce do narysowania. Luiza Rotkegel, Wojciech Kubowicz i Marek Blaut z Muzeum Miasta Mysłowic opatrzą je wierszowanymi opisami miejsc.

- Chodzi nam o to, aby dzieci zapoznały się z historycznymi miejscami, potrafiły rozpoznawać je na spacerach. Aby dać impuls do tego, by jak najwcześniej rozpoczęły swoją przygodę z miastem - wyjaśnia Leonard Czarnota.

Swoje publikacje o mieście dla najmłodszych mają między innymi Katowice i Jaworzno. Jednak nie w formie kolorowanek.

- Mamy przewodnik po mieście z Koziołkiem Matołkiem, który współtworzyły dzieci w ramach akcji "Lato w mieście", a także grę planszową - mówi Waldemar Bojarun z wydziału promocji katowickiego magistratu.

Gra planszowa to prawdziwy hit. Miasto planuje wydać już trzecią edycję. Jak się okazało, mieszkańców nie zraża nawet wysoka cena gry - około 90 zł. A co katowiccy urzędnicy sądzą o kolorowance?

- To bardzo dobry pomysł - ocenia Bojarun. - Wydawnictwa promujące miasto wśród dzieci procentują w przyszłości - twierdzi. Zapewnia, że jeśli tylko znajdzie się chętny do narysowania motywów katowickiego wydania, może liczyć na miasto.

Zdaniem pedagogów tego typu zabawy to najlepsza droga do zainteresowania dzieci historią. Szare, nudne muzea dziś już nie wystarczą.

- Jedna z zasad nauczania mówi, że dziecko poznaje w pierwszej kolejności swoje otoczenie - łóżeczko, pokój, mieszkanie, osiedle - zataczając coraz szersze kręgi - tłumaczy dr Anna Watoła z wydziału pedagogiki i psychologii Uniwersytetu Śląskiego.

- Dlatego każda miejscowość powinna mieć taką kolorowankę czy książeczkę w prosty sposób przekazującą miejskie legendy - mówi.

- Dzieci bardzo lubią, kiedy mogą coś skleić, wyciąć, pomalować dotknąć, posmakować. Chłoną wiedzę wszystkimi zmysłami. Czasy się zmieniają. Kiedy byłam ostatni raz w Muzeum w Oświęcimiu, zobaczyłam, że nawet ono wygląda nieco inaczej: ważne są multimedia, gra świateł, dźwięków, bo tylko tak przyciągnąć można młodych odbiorców - wyjaśnia Watoła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!